W ustawie ustanawiającej 11 listopada świętem narodowym nie pada formalna nazwa państwa, które w 1918 r. zaczęło się cieszyć niepodległością. Dlaczego?
W najbliższy piątek obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości. Ten ważny dla Polaków dzień jest dobrą okazją do pewnej refleksji historyczno-prawnej. Warto byłoby bowiem sięgnąć do ustrojowych dokumentów sprzed niemal wieku i ustalić, jak sprawy się miały od strony formalnej. Mówiąc wprost: kto (jaki podmiot) – w świetle tych dokumentów – odzyskał niepodległość 11 listopada 1918 r.?
Naprzód jednak rzućmy okiem na nowszy akt normatywny, statuujący to ważne święto. Oto ustawa z 15 lutego 1989 r. o ustanowieniu Narodowego Święta Niepodległości (Dz.U. nr 6, poz. 34) stanowi w preambule, że jej celem jest upamiętnienie rocznicy odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego oraz walk pokoleń Polaków o wolność i niepodległość. Tekst ten jest nieco tajemniczy. Dowiadujemy się zeń co prawda, że mamy do czynienia z upamiętnieniem odzyskania „niepodległego bytu państwowego” oraz że podmiotem sprawczym w tym zakresie był Naród Polski, niemniej ustawodawca nie precyzuje tego, jak nazywało się państwo, które 11 listopada 1918 r. zaczęło cieszyć się niepodległością.
Zapewne źródłem niedopowiedzenia jest to, że sytuacja polityczna, wojskowa i prawna na ziemiach polskich, w dniu podpisania zawieszenia broni na froncie zachodnim oraz kapitulacji Niemiec, była bardzo złożona. Nie ma tu miejsca na jej szczegółową analizę, warto tylko nadmienić, że istniały wtedy różne ośrodki polskiej władzy, m.in.: Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej (tzw. rząd lubelski Ignacego Daszyńskiego), Polska Komisja Likwidacyjna Galicji i Śląska Cieszyńskiego, Rada Ludowa (w Wielkopolsce).
Dla ciągłości polskiej władzy największe znaczenie miało to, co działo się na terytorium podległym Radzie Regencyjnej, czyli w Królestwie Polskim (notabene Rada już 7 października 1918 r. wydała orędzie do narodu, ogłoszone w Monitorze Polskim nr 168, w którym stwierdzała m.in.: „Niech zamilknie wszystko, co nas wzajemnie dzielić może, a niech zabrzmi jeden wielki głos: Polska zjednoczona niepodległa”). 10 listopada 1918 r. do Warszawy przybył, zwolniony z Magdeburga, Józef Piłsudski. Okoliczność ta stała się katalizatorem zmian politycznych i ustrojowych. W akcie będącym kolejnym orędziem do narodu Rada Regencyjna 11 listopada 1918 r. (Dz. Praw nr 17, poz. 38) stwierdziła, że wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla ujednostajnienia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju, przekazuje mu władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich jej podległych.
W odpowiedzi na owo orędzie Józef Piłsudski ogłosił odezwę, która została opublikowana w „Monitorze Polskim” z 12 listopada 1918 r. (nr 201). Zapowiadał w niej m.in., że od tego dnia obejmuje naczelną komendę nad siłą zbrojną Polski. Zwracał się o umożliwienie wojskom niemieckim wycofania się „w najzupełniejszym porządku”, a także wezwał obywateli i obywatelki „do zachowania zimnej krwi, do równowagi i spokoju, jaki powinien panować w narodzie, pewnym swej wielkiej i świetnej przyszłości”. Wymaga podkreślenia, że Józef Piłsudski nie przywoływał formalnej nazwy państwa (mówił o Polsce i ojczyźnie), niemniej wykonywał on swoje zadania w ramach umocowania określonego przez władzę Królestwa Polskiego.
Kolejnym aktem istotnym z perspektywy konsolidacji władzy państwowej było orędzie Rady Regencyjnej z 14 listopada 1918 r. (Dz. Praw nr 17, poz. 39). Na mocy tego aktu (kierowanego, literalnie rzecz biorąc, do naczelnego dowódcy Wojsk Polskich) Rada Regencyjna rozwiązała się oraz złożyła obowiązki i odpowiedzialność „względem narodu polskiego” na ręce Józefa Piłsudskiego, aż do chwili, jak to ujęto, „przekazania Rządowi Narodowemu”. Wciąż jednak w akcie prawnym nie zawarto nazwy niepodległego państwa. Warto zatem zwrócić uwagę na dekret naczelnego dowódcy Józefa Piłsudskiego z 14 listopada 1918 r. (Dz. Praw nr 17, poz. 40), w którym ogłosił on, że mianował „prezydentem gabinetu” (szefem rządu) Ignacego Daszyńskiego, „którego długoletnia praca patrjotyczna i społeczna daje (...) gwarancję, że zdoła w zgodnej współpracy z wszystkiemi żywiołami przyczynić się do odbudowy dźwigającej się z gruzów Ojczyzny”.
Ponadto naczelny dowódca informował, że zażądał zwołania Sejmu Ustawodawczego „w możliwie krótkim, kilkumiesięcznym terminie”. Najistotniejsza jednak, z punktu widzenia omawianej problematyki, była końcowa część dekretu, którą z uwagi na jej znaczenie przytoczę in extenso: „Licząc się z wyjątkowem pod względem prawnym położeniem narodu, wezwałem p. Prezydenta Ministrów, aby mi przedłożył projekt utworzenia najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej, aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego, obejmującej wszystkie trzy zabory. Liczne uwagi i programowe żądania stronnictw, złożone na moje ręce, przekazuję niniejszem Rządowi Republiki”. Należy nadmienić, że dekret został ogłoszony 29 listopada 1918 r., lecz już wcześniej jego tekst, choć jeszcze nie w formie aktu prawnego, został podany do wiadomości publicznej w „Monitorze Polskim” z 14 listopada 1918 r. (nr 203).
Ten formalny stan został potwierdzony w dokumencie, który można chyba uznać za pierwszy powojenny akt „protokonstytucyjny”, czyli w dekrecie z 22 listopada 1918 r. o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej (Dz. Praw nr 17, poz. 41). Akt ów, poza tym, że porządkował (tymczasowo) sprawy ustroju młodego państwa, już konsekwentnie posługiwał się jego oficjalną nazwą, oddającą republikańską formę rządów (stwierdzał m.in. w art. 1, że najwyższą władzę Republiki Polskiej obejmuje tymczasowy naczelnik państwa, w art. 2 – że rząd Republiki Polskiej tworzą prezydent ministrów i ministrowie, a w art. 5 – że sądy wydają wyroki w imieniu Republiki Polskiej).
Co ciekawe, tzw. mała konstytucja z 1919 r. (uchwała Sejmu z 20 lutego 1919 r. o powierzeniu Józefowi Piłsudskiemu dalszego sprawowania urzędu Naczelnika Państwa, Dz. Praw. nr 19, poz. 226 oraz z 1920 r. nr 17, poz. 84) nie odwoływała się już do pojęcia „Republika Polska”, lecz do terminów Ojczyzna, Państwo i Państwo Polskie. Zresztą ostatnim krajowym aktem prawnym, który w przepisach merytorycznych nazywał państwo „Republiką Polską”, był dekret z 8 lutego 1919 r. w przedmiocie zmian o urządzeniach wymiaru sprawiedliwości w b. zaborze austriackim (Dz. Praw nr 15, poz. 200), m.in. potwierdzający zobowiązanie do wydawania wyroków w imieniu tak właśnie określonego bytu państwowego.
Można dodać, że termin „Rzeczpospolita Polska” też nie był obcy ówczesnemu prawodawcy. Posługiwał się nim m.in. dekret z 16 grudnia 1918 r. w przedmiocie przymusowego zarządu państwowego (Dz. Praw nr 21, poz. 67, z późn. zm.), czy też dekret z 7 lutego 1919 r. o zmianach w organizacji gmin wyznaniowych żydowskich na terenie byłego Królestwa Kongresowego (Dz. Praw nr 14, poz. 175 i 259). Na poziomie konstytucyjnym termin ów został ujęty jako nazwa państwa na mocy ustawy z 17 marca 1921 r. – Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. nr 44, poz. 267, z późn. zm.), choć już wcześniej, w innym akcie o charakterze ustrojowym, a mianowicie w ustawie konstytucyjnej z 15 lipca 1920 r. zawierającej statut organiczny Województwa Śląskiego (Dz.U. nr 73, poz. 497, z późn. zm.), państwo polskie jest nazywane właśnie w ten sposób.