Każdy z nas ma wybór. Jedni obrabiają jedynie kamienie, nie interesując się tym, po co to robią. Inni mają przed sobą wizję celu i być może – tak samo obrabiając kamienie – wiedzą, czego chcą, i widzą oczami wyobraźni niewybudowane jeszcze katedry - pisze r.pr. Maciej Bobrowicz.

Było kiedyś trzech kamieniarzy. I przechodzień, który zapytał, co robią. Pierwszy odpowiedział: obrabiam kamienie. Drugi: stawiam mur. Trzeci robotnik wstał, wyprostował się i z dumą rzekł: a ja... buduję katedrę.
Każdy z nas ma wybór. Jedni obrabiają jedynie kamienie, nie interesując się tym, po co to robią. Inni mają przed sobą wizję celu i być może – tak samo obrabiając kamienie – wiedzą, czego chcą, i widzą oczami wyobraźni niewybudowane jeszcze katedry.
W 2012 roku każdy z delegatów na zjazd nadzwyczajny radców prawnych otrzymał książkę Julie Macfarlane „Prawnik jutra” (każdy radca i aplikant mógł ją nieodpłatnie pobrać w formie e-booka z e-biblioteki KRRP). Profesor Macfarlane jest jedną z niewielu osób, które budują prawnicze katedry – zajmuje się bowiem przyszłością usług prawniczych (drugą jest Richard Suskind – jego książkę wydało jedno z polskich wydawnictw). Zarówno Suskind, jak i prof. Macfarlane byli gośćmi konferencji zorganizowanych przez Krajową Radę Radców Prawnych w 2009 i 2012 roku. Może dziś, kiedy dyskutujemy o przyszłości, warto sobie przypomnieć, co mają do powiedzenia.
Macfarlane we wspomnianej książce skupiła się na trzech szansach stojących przed prawnikami. Pierwszą są zdolności komunikacyjne: umiejętność przekonywania, zadawania pytań, słuchania, budowania relacji i wzbudzania zaufania. Druga to zmiana relacji łączących klienta z jego prawnikiem. To zmiana jakościowa – klient staje się bowiem aktywnym partnerem prawnika w rozwiązywaniu problemów, a nie tylko zlecającym usługę. Trzecią szansą jest wymuszany przez rynek wzrost znaczenia zdolności negocjacyjnych. W jednym z rozdziałów poświęconych praktyce zawodowej prof. Macfarlane zauważa, że niewielu prawników miało okazję przejść jakiekolwiek specjalistyczne szkolenie z negocjacji (oceniam, że w Polsce liczba ta nie przekracza 10 proc.). Mcfarlane pisze, że wobec tego prawnicy uczestniczący w negocjacjach „są zmuszeni w dużej mierze polegać na swoim instynkcie”, a przecież muszą bronić skutecznie interesów klienta.
Warto zapamiętać (i szczególnie dziś przypomnieć) kilka innych ważnych myśli zawartych w tej książce: zawody prawnicze są wrażliwe na zmiany gospodarcze i jako uczestniczący w obronie interesów swoich klientów musimy reagować „na zmiany w strukturze gospodarczej, klimacie politycznym, oczekiwaniach społecznych oraz kulturze prowadzenia sporów”.
No właśnie. Ale czy wystarczy reagowanie? Reakcja to skutek czyjejś akcji. Bardziej dojrzałe jest zachowanie proaktywne – wyprzedzające czyjeś działanie czy zmiany rynkowe.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt wydania tej książki – w 2012 roku, w czasie swojego pobytu w Warszawie prof. Macfarlane spędziła cały dzień z grupą (jak pisze) „niezwykle zdolnych i świetnych w swoim zawodzie młodych aplikantów radcowskich”, przekazując im swoją unikalną wiedzę.
Ci młodzi ludzie, wskazani przez dziekanów okręgowych izb radców prawnych, by się z nią spotkać, przyjechali z całej Polski. Warsztat, który poprowadziła, był niezwykły. Lepszej inwestycji w przyszłą karierę zawodową nie sposób sobie wyobrazić. Dziś ci aplikanci są zapewne świetnymi radcami prawnymi. Niezwykle ciekawe byłoby sprawdzić, jak potoczyły się ich losy: co robią, jak wiedza, którą przekazał im nasz gość z Kanady, wpłynęła na ich decyzje zawodowe, co sądzą dziś o tym, czego dowiedzieli się wtedy. To byli nasi najlepsi aplikanci – w pełni zasłużyli na tamto zaproszenie. Co robią dziś? Jestem pewien, że budują swoje katedry.