Resort infrastruktury i budownictwa chce obniżyć dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym. A hulajnogom, rolkom i segwayom każe jeździć po ścieżkach rowerowych.
Do konsultacji trafił właśnie projekt nowelizacji kodeksu drogowego. Ustawa w znacznej mierze dotyczy systemu badań technicznych pojazdów. Jednak przy okazji znalazły się w niej zapisy ważne nie tylko dla diagnostów, lecz także dla kierowców i pieszych.
Przede wszystkim projekt przewiduje uchylenie ust. 1a w art. 20 ustawy – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1137 ze zm.). Przepis ten zezwala na jazdę w terenie zabudowanym (z wyłączeniem strefy zamieszkania) w godz. od 23.00 do 5.00 z maksymalną prędkością wynoszącą 60 km/h. Jednocześnie zmianie ulegnie też ust. 1 tego przepisu, wskutek czego limit prędkości w terenie zabudowanym będzie wynosił 50 km/h niezależnie od pory dnia.
Nocą ma być wolniej
– Przyjęte rozwiązanie zmierza w kierunku dalszej poprawy bezpieczeństwa, w szczególności pieszych jako niechronionych uczestników ruchu drogowego. Z analiz badawczych wynika, że różnica prędkości między 50 i 60 km/h ma istotne znaczenie w kontekście skutków zdarzeń drogowych. Ze względu na niższą prędkość, w przypadku ewentualnego uderzenia przez pojazd w pieszego, zmniejsza się zakres obrażeń i ich stopień ciężkości – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Z danych na temat stanu bezpieczeństwa za 2015 r., wynika, że do największej liczby wypadków dochodzi w godzinach największego szczytu komunikacyjnego, czyli pomiędzy godz. 17 a 18 (było ich 2702). W tych godzinach ginie też najwięcej osób (263). Z kolei pomiędzy godz. 23 a piątą rano doszło w ubiegłym roku do 1777 wypadków, w których zginęło 327 osób. W pozostałych częściach dnia miało miejsce 31 090 wypadków, w wyniku których śmierć poniosło 2611 osób.
Z raportu na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego nie wynika jednak jasno, ile tych zdarzeń miało miejsce w terenie zabudowanym. Ani policyjne zestawienia, ani opracowania Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nie pokazują też, ile ofiar nocnych wypadków, w dodatku na terenach zabudowanych, stanowią piesi. W każdym razie policja nie zauważyła jakiegoś niepokojącego trendu, który uzasadniałby konieczność zmian limitu prędkości. Poza tym ruch nocą jest mniejszy, podobnie jak liczba pieszych.
Kiedy dochodzi do wypadku / Dziennik Gazeta Prawna
Z drugiej strony Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie ustawowo, a nie za pomocą znaków, określono łagodniejsze ograniczenia prędkości nocą. Dlatego eksperci są podzieleni.
– Wprowadzenie ograniczenia prędkości do 50 km/h także w nocy jest bardzo dobrym pomysłem. Prędkość powinniśmy dostosowywać do warunków na drodze. W wielu miejscach nocą powinniśmy jechać jeszcze wolniej, mimo formalnej możliwości jazdy 60 km/h – uważa Maciej Wroński z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego. – Zróżnicowanie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Sygnał musi być jasny, a ograniczenie takie samo niezależnie od tego, czy już minęła godz. 23.00, czy jeszcze nie – uważa prawnik.
Innego zdania jest prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego. Argumenty projektodawców go nie przekonują. – Owszem, widoczność nocą jest ograniczona, jednak nie widzę podstaw do wprowadzania takiej zmiany. W podobny sposób można uzasadniać każde obniżenie prędkości – komentuje prof. Stefański.
Hulajnogi na ścieżki
Diametralnie odmiennie komentowana jest inna zmiana, polegająca na dodaniu do ustawy definicji urządzenia transportu osobistego. Zgodnie z nią jest to sprzęt, który może być napędzany siłą mięśni lub za pomocą silnika elektrycznego. W przypadku napędu za pomocą silnika jego konstrukcja powinna ograniczać prędkość jazdy do 25 km/h, zaś jej szerokość ograniczona do 0,9 m. Pod tą kategorię podpadają więc wrotki, rolki, deskorolki, hulajnogi (w tym elektryczne) czy segwaye.
Obecnie przepisy kodeksu drogowego nie wskazują wprost, jaki status mają osoby korzystające z takich sprzętów. W konsekwencji nie wiadomo, jakie obowiązki i uprawnienia mają rolkarze czy osoby poruszające się segwayami. Formalnie nie mogą być traktowani oni ani jako piesi, ani jako rowerzyści.
Zmiana przepisów sprawi, że osoba poruszająca się np. hulajnogą będzie miała obowiązek korzystania ze ścieżki rowerowej biegnącej obok chodnika. Dziś musi jechać chodnikiem, co jest uciążliwe dla pieszych.
– I to jest bardzo dobra zmiana. Jazda na hulajnodze prawie niczym nie różni się przecież od jazdy na rowerze. Nie może być tak, że prawo zmusza osoby poruszające się na rolkach czy hulajnogach do jazdy po chodnikach zamiast drogach dla rowerów. Wreszcie jakieś rozsądne rozwiązanie – ocenia prof. Stefański.
MIiB planuje, że ustawa wejdzie w życie w maju 2018 r.