Nowe reguły wynagradzania osadzonych to mniej pieniędzy, które można ściągnąć na poczet alimentów – alarmują eksperci. Ministerstwo twierdzi jednak, że zmiana przysłuży się uprawnionym.
Zatrudnienie więźniów / Dziennik Gazeta Prawna
Prawnicy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przestrzegają, że nowelizacja kodeksu karnego wykonawczego (k.k.w.), która miała się przyczynić do wzrostu zatrudnienia osadzonych, może przynieść negatywne skutki. Projekt przewiduje m.in. poszerzenie katalogu podmiotów, na rzecz których więźniowie mogą wykonywać prace nieodpłatnie. Obecnie, zgodnie z art. 123a k.k.w., skazanym nie przysługuje wynagrodzenie za prace porządkowe oraz pomocnicze wykonywane na rzecz jednostek organizacyjnych Służby Więziennej lub za prace porządkowe na rzecz samorządu terytorialnego, w wymiarze nieprzekraczającym 90 godzin miesięcznie.
Nieodpłatna czy przymusowa?
Projekt nowelizacji k.k.w. przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości przewiduje możliwość wykonywania nieodpłatnej pracy społecznej na rzecz:
- samorządu,
- podmiotów, dla których organ gminy, powiatu czy województwa jest organem założycielskim,
- państwowych lub samorządowych jednostek organizacyjnych,
- spółek prawa handlowego z wyłącznym udziałem Skarbu Państwa, gminy, powiatu czy województwa.
Problem w tym, że – zdaniem HFPC – użycie w art. 123a k.k.w. sformułowania „prace społeczne na rzecz” w miejsce dzisiejszych „prac porządkowych” spowoduje zmianę charakteru tego zajęcia – zaliczenie go do kategorii pracy sensu stricto, o jakiej mowa w art. 116 par. 1 pkt. 4 k.k.w. To o tyle istotne, że art. 116 jest przepisem określającym obowiązki skazanego.
– To oznacza, że nieodpłatna praca stanie się przymusowa, a za odmowę jej wykonania skazany będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej – mówi Marcin Wolny, prawnik HFPC. To, w połączeniu z przewidywanym brakiem wynagrodzenia, przemawiać będzie za uznaniem pracy świadczonej na podstawie nowego brzmienia art. 123a za pracę przymusową.
Fundacja ma też wątpliwości co do rozszerzenia katalogu podmiotów, na rzecz których możliwe będzie wykonywanie darmowej pracy, o jednoosobowe spółki prawa handlowego, w których 100 proc. udziałów ma samorząd lub Skarb Państwa. Te kryteria spełniają bowiem takie spółki, jak: Koleje Mazowieckie, Kopalnia Surowców Skalnych, Katowicki Holding Węglowy czy nawet Telewizja Polska. „Powstaje pytanie, czy podmioty, których głównym celem jest prowadzenie działalności gospodarczej oraz osiąganie zysku, powinny czerpać korzyści z nieodpłatnej pracy osób trzecich” – czytamy w stanowisku fundacji.
Ministerstwo Sprawiedliwości odpiera zarzuty. – Zarówno praca odpłatna, jak i nieodpłatna już w obowiązującym stanie prawnym jest obowiązkiem skazanego na podstawie art. 116 par. 1 pkt 4 k.k.w. Za uchylanie się od tego obowiązku istnieje możliwość nałożenia na osadzonych kar dyscyplinarnych. W tym zakresie projekt nie wprowadza znacznych zmian, poza porządkującymi – mówi Sebastian Kaleta, rzecznik resortu.
Ministerstwo uspokaja także, że podmioty, na rzecz których będzie wykonywana praca, są kontrolowane lub nadzorowane przez podmioty publiczne. Co więcej, zajęcia podejmowane przez więźniów mają być pracą na cele społeczne. – Nie ma więc obawy, że skazani będą wykorzystywani lub zmuszani do pracy – zapewnia resort.
Mniej na alimenty i nawiązki
Jednak projekt przewiduje też zmiany dotyczące odpłatnego zatrudnienia skazanych. Obecnie pensja więźnia jest uszczuplana o 25 proc., które są przekazywane na rzecz Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy. Projekt zakłada zwiększenie potrąceń z 25 do 45 proc. A to oznacza, że mniej pieniędzy trafi do kieszeni skazanego, zatem zmniejszy się kwota, z której można prowadzić skuteczną egzekucję jego długów. To zaś odbije się na osobach, wobec których osadzeni mają obowiązki alimentacyjne lub są zobowiązani do naprawienia szkody czy wypłaty nawiązki.
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy, że dodatkowe środki na fundusz będą przeznaczone m.in. na tworzenie nowych miejsc pracy dla osób pozbawionych wolności oraz ochronę istniejących, zwiększenie zachęt (ryczałtów) dla potencjalnych pracodawców, modernizację przywięziennych zakładów pracy czy szkolenia zawodowe więźniów. – Planujemy utworzenie nawet 3300 nowych miejsc pracy odpłatnej, co przełoży się na możliwość pokrycia zobowiązań przez większą liczbę skazanych, którzy obecnie, z uwagi na brak zatrudnienia, nie mają dochodu, a co za tym idzie nie regulują zobowiązań w żadnym stopniu – mówi Sebastian Kaleta.
Z tym argumentem zgadza się płk Krzysztof Olkowicz, zastępca rzecznika praw obywatelskich, odpowiedzialny za kwestie więziennictwa. Podkreśla jednak, że do kwestii potrąceń należałoby podejść w bardziej elastyczny sposób. – Gdy próbuje się pozyskać pracodawcę dla zakładu karnego, w którym zatrudnienie jest niskie albo nie ma go wcale, to większe zwroty dla przedsiębiorców byłyby uzasadnione – mówi płk Olkowicz.
Zupełnie inna jest sytuacja firm, które już zatrudniają skazanych. Zdaniem płk. Olkowicza część pracodawców nie jest zainteresowana podnoszeniem obciążenia skazanych po to, by dostać większy ryczałt. Wiedzą bowiem, że jest pewna granica, do której osadzeni będą efektywnie pracowali. Jeśli zostanie przekroczona, nastąpi spadek wydajności, a zatrudnienie stanie się tylko formalne.
– Trudno oczekiwać od pracodawców, że będą dokładali do zatrudnienia skazanych. Zapewnienie pracy więźniom jest funkcją państwa, ale do tej pory nie potrafiliśmy wypracować przepisów, które pozwalałyby rozwijać przedsiębiorstwa przywięzienne. Dlatego każda inicjatywa zmierzająca do zwiększenia zarówno odpłatnej, jak i nieodpłatnej pracy jest cenna – mówi płk Olkowicz.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach