- Nowa regulacja nie powinna zaburzać toku spraw już rozpatrywanych, a tak się dzieje w tym przypadku - wskazuje dr hab. Jacek Zaleśny w rozmowie z Małgorzatą Kryszkiewicz.

W czwartek odbyło się pierwsze posiedzenie senackich komisji w sprawie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, w trakcie którego senatorowie PiS zgłosili poprawki, które zdają się być ukłonem skierowanym w stronę Komisji Weneckiej. Wśród nich znalazła się np. propozycja usunięcia przepisu, zgodnie z którym stwierdzenie wygaśnięcia mandatu sędziego TK będące skutkiem orzeczenia sądu dyscyplinarnego wymagałoby uzyskania zgody prezydenta. Czy to krok w dobrym kierunku?

Niewątpliwie ustawa z 7 lipca 2016 r. o TK, jak i zaproponowane do niej przez senatorów poprawki, naprawiają to, co w ostatnich miesiącach zostało uszkodzone. Zmiany zmierzają w kierunku przywrócenia stanu zgodności ustawy o TK z przepisami konstytucji, choć nie czynią tego w całej rozciągłości.

Prawo prezydenta, jako organu władzy wykonawczej, do wyrażania zgody na pociągnięcie sędziego TK do odpowiedzialności dyscyplinarnej naruszałoby zasadę bezstronności postępowania co do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Rodziłoby to ryzyko, że ze względów politycznych osoby niegodne piastowania mandatu sędziego nadal mogłyby go sprawować, co podważałoby zaufanie obywateli do Trybunału jako organu władzy sądowniczej. W państwie prawnym jest to niedopuszczalne.

Senatorowie proponują również wprowadzenie wyjątków od zasady, że sprawy są rozpatrywane przez TK według kolejności ich wpływu. Według zgłoszonej poprawki prezes TK mógłby odstąpić od tej reguły, jeżeli byłoby to uzasadnione ochroną praw lub wolności obywatela, bezpieczeństwa państwa lub porządku konstytucyjnego. Czy taka zmiana uciszy głosy mówiące o tym, że nowe zasady dotyczące rozpatrywania spraw przez TK uniemożliwią temu organowi sprawne procedowanie?

dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski / Dziennik Gazeta Prawna

Zaproponowane wyłączenia w istotnym zakresie ograniczają stosowanie samej zasady. Sprawiają, że miałaby ona odniesienie tylko do podkonstytucyjnej kontroli norm, typu kontroli zgodności norm rozporządzenia z normami ustawy. Jako taka, poprawka ogranicza ingerencję parlamentu w kolejność spraw rozpatrywanych przez TK.

Senatorowie opowiedzieli się również za tym, aby Rzecznik Praw Obywatelskich mógł zgłosić udział w każdym postępowaniu toczącym się przed TK, a nie, jak chcieli tego posłowie, tylko w tych, które dotyczą skarg konstytucyjnych.

Jest to poprawka idąca w dobrym kierunku. Pozwala rzecznikowi, na kanwie postępowania już wszczętego przed TK przez innym podmiot, przedkładać także inne aspekty niekonstytucyjności zakwestionowanych przepisów prawnych, co dobrze służy kompletności dokonywanej przez trybunał kontroli norm prawnych.

Jedna z propozycji senatorów mówi o tym, że w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie nowych przepisów ogłasza się rozstrzygnięcia TK wydane przed 20 lipca br. Tak więc nie byłoby już – jak chcieli tego posłowie - ograniczenia, że wymóg ten dotyczy tylko tych orzeczeń, które zostały wydane po 10 marca. Z drugiej jednak strony mamy w tej poprawce zaznaczenie, że nie będzie to dotyczyć rozstrzygnięć odnoszących się do aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą. Czy to oznacza, że sporny wyrok TK z 9 marca br. (K 47/15) nadal nie będzie publikowany?

Propozycja senatorów ma celu poprawienie błędu legislacyjnego z art. 91 ustawy z 7 lipca 2016 r. o TK, który nakazywał opublikowanie wyroków TK wydanych w okresie (od 10 marca 2016 r.) do 30 czerwca br. Biorąc pod uwagę fakt, że ustawa nie weszła w życie przed 30 czerwca br., powstała w niej luka w zakresie możliwości ogłoszenia wyroków TK podejmowanych po tym terminie: na podstawie art. 91 ustawy z 7 lipca 2016 r. o TK nie można byłoby ich opublikować. Tę lukę ma wyeliminować poprawka. Na jej podstawie można także opublikować wyroki TK wydane do 20 lipca br. Tym niemniej, biorąc pod uwagę fakt, że nowa ustawa o TK nie wejdzie w życie przed 20 lipca br. jest to poprawka wciąż wadliwie skonstruowana, bo uniemożliwia opublikowanie wyroków wydanych przez Trybunał od 20 lipca 2016 r. do dnia wejścia w życie nowej ustawy o TK. Natomiast poprawka senatorów zakazująca opublikowania rozstrzygnięć TK dotyczących aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą, niewątpliwie dotyczy spornego wyroku TK z 9 marca br. Na jej podstawie wyrok ten nie mógłby zostać opublikowany.

Czy zaproponowane przez senatorów poprawki eliminują wszystkie lub chociaż te najpoważniejsze wątpliwości co do konstytucyjności ustawy uchwalonej przez Sejm 7 lipca, czy może zauważa Pan jeszcze jakieś zapisy, które należałoby poprawić?

Istotą sporu dotyczącego ustroju TK są nie tyle pojedyncze przepisy niezgodne z Konstytucją, ale przepisy, które - analizowane w oderwaniu od innych - w większości nie są niekonstytucyjne, natomiast traktowane łącznie nabierają takiej cechy. Mają uniemożliwić bieżącą kontrolę konstytucyjności ustaw i pozwolić Sejmowi realizować zasadę, że prawem jest to, co Sejm za prawo uznaje, niezależnie od tego, czy jego wola jest zgodna z Konstytucją RP, zaaprobowaną przez Naród w referendum z 25 maja 1997 r., czy też jest z nią sprzeczna.

W uchwalonej przez Sejm nowej ustawie o TK szczególne wątpliwości konstytucyjne budzą przepisy intertemporalne – zastosowanie nowej regulacji do spraw będących w toku, nawet wtedy, gdy jest już wyznaczony termin publicznego ogłoszenia orzeczenia. Stosując przepisy nowej ustawy o TK, ogłoszenie tych wyroków powinno zostać odroczone do czasu rozpatrzenia przez TK spraw wcześniej do niego wniesionych, co jest nieracjonalne. Nowa regulacja nie powinna zaburzać toku spraw już rozpatrywanych, a tak się dzieje w tym przypadku.

Pojawiają się głosy, że tak naprawdę, aby rozwiązać kryzys wokół TK najpierw należałoby wydrukować wszystkie wyroki trybunału i zaprzysiężyć trzech sędziów, którzy zostali prawidłowo wybrani przez poprzednią większość parlamentarną, a dopiero później zacząć pisać nową ustawą. Czy Pan również jest tego zdania?

Spór wokół Trybunału jest wielowymiarowy. Dotyczy zarówno aktów stanowienia prawa (treści ustawy o TK), jak i aktów stosowania prawa, w postaci decyzji Sejmu, Prezydenta czy Prezesa Rady Ministrów. Problem w tym, że zaczynając od Sejmu poprzedniej kadencji, w każdym stadium spraw dotyczących trybunału naruszano, z mniejszą bądź większą intensywnością, przepisy konstytucji i powrót do stanu przestrzegania Konstytucji wymaga podjęcia działań tak ustawowych, jak i w zakresie aktów stosowania prawa.
Bez wątpienia, uregulowania prawnego wymaga status 3 sędziów prawidłowo wybranych do TK przez Sejm poprzedniej kadencji, a od których Prezydent nie odebrał ślubowania, a także status prawny innych 3 osób wybranych do TK przez Sejm, od których Prezydent odebrał ślubowanie, których kadencja już biegnie, pobierają uposażenie, mają immunitet i inne cechy właściwe dla sędziów TK, ale jednocześnie, którym uniemożliwia się uczestniczenie w orzekaniu. Zastosowana konstrukcja jest nieznana przepisom prawnym i jako taka wymaga prawnego wyjaśnienia, co też czyni się w ustawie z 7 lipca 2016 r. o TK.

Czy ma Pan jakiś pomysł na rozwiązanie tej sytuacji?

Kwestię tych 6 sędziów trzeba rozstrzygnąć łącznie. W przeciwnym wypadku powstaje ryzyko istnienia Trybunału złożonego z 18 sędziów, co – w świetle art. 194 Konstytucji – jest niedopuszczalne. Ten problem da się rozstrzygnąć z jednoczesnym poszanowaniem sędziowskiego statusu 3 sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji i politycznego prawa Sejmu bieżącej kadencji do wybrania do TK 3 sędziów. Nie ma potrzeby generować niepotrzebnego napięcia między prawem i polityką. Na mocy przepisów ustawy, 3 niezaprzysiężonych sędziów można przenieść w stan spoczynku. W ten sposób Sejm uszanuje ich sędziowski status, a jednocześnie będzie mógł uregulować status prawny tych 3 osób, które mają status sędziego, a którym zarazem odmawia się prawa udziału w orzekaniu. Będzie można ich ponownie, ale już prawidłowo, wybrać, zaprzysiąc i włączyć do orzekania. Tego typu naprawianie błędów ma miejsce w świecie współczesnym. Kiedy Prezydent Barak Obama zorientował się, że obejmując urząd popełnił błąd w ślubowaniu, następnego dnia po raz drugi złożył przysięgę prezydencką właśnie po to, aby nie było wątpliwości, czy prawidłowo objął urząd i może go piastować.

A co z nieogłaszaniem przez prezesa Rady Ministrów wyroków TK?

Obowiązek ogłaszania orzeczeń TK we właściwym dzienniku urzędowym wynika bezpośrednio z art. 190 konstytucji. Polski porządek konstytucyjny nie dopuszcza w tym zakresie jakichkolwiek wyjątków, w tym – nie przewiduje kontroli prawidłowości wydania orzeczenia przez TK. Działanie na gruncie obowiązującej konstytucji wymaga niezwłocznego ogłaszania wszystkich orzeczeń TK, a nie tylko selektywnie dobranych przez Prezesa Rady Ministrów czy Sejm. Także w tym zakresie niezbędna jest zmiana praktyki.