Ustawowy zakaz występowania dzieci i nastolatków w telewizyjnych, radiowych i prasowych reklamach komercyjnych, a także zakaz adresowania ich reklam do nieletnich – z wyjątkiem produktów związanych z edukacją i rozwojem – to postulaty z petycji, którą zajmowali się wczoraj posłowie z komisji ds. petycji.
Choć jej autor nie zaproponował konkretnych zapisów, to jest szansa, że jego postulaty zaowocują zmianą prawa. Zwłaszcza że za ograniczeniem udziału małoletnich w reklamach opowiedzieli się wczoraj zarówno przedstawiciele rzecznika praw dziecka, jak i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
– Problematyka obecności najmłodszych w reklamach wymaga uregulowania – przyznaje sędzia Agnieszka Rękas z Biura Rzecznika Praw Dziecka.
Jak mówi, jest to szczególnie wrażliwa grupa odbiorców, często przyjmująca treści prezentowane w reklamach jako prawdziwe. Poza tym chodzi o zachowanie podmiotowości dziecka.
– Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że dziecko zostanie potraktowane przedmiotowo nie tylko przez producentów reklam, ale i przez rodziców, którzy mogą traktować jego udział w reklamie jako źródło dochodu i sposób na polepszenie standardu życia – stwierdza sędzia Rękas, dodając, że w ocenie RPD wprowadzenie zakazu reklam skierowanych do dzieci, jak i z ich udziałem wymaga pogłębionej analizy.
– Są one prowadzone w Biurze Rzecznika i w najbliższym czasie zostanie skierowane wystąpienie generalne w tej sprawie – zapowiada Agnieszka Rękas.
W tym samym duchu wypowiada się Barbara Turowska, dyrektor departamentu monitoringu w KRRiT. – Pewne uregulowania prawne, jakieś hamulce natury ustawowej, stają się coraz bardziej konieczne – podkreśla.
– Dostrzegamy niepokojące zjawisko, które ma charakter rosnący, wykorzystywania wizerunku dzieci w reklamach produktów i usług, które w ogóle nie są skierowane do tej grupy. Chodzi o reklamy ubezpieczeń, banków, leków czy samochodów. Bez dania regulatorowi narzędzia będzie nam trudno walczyć z taką reklamą wykorzystując istniejące przepisy – przyznaje Turowska.
Krzysztof Luft, członek KRRiT, przekonuje jednak, że ograniczenia tego rodzaju powinny być wprowadzone nie tyle w formie twardego zakazu ustawowego, ile w drodze samoregulacji. Tak jak to się udało z nieemitowaniem reklam niezdrowej żywności (np. słodzonych napojów gazowanych, słodyczy czy produktów zawierających nadmierną ilość tłuszczów czy soli).
– W drodze samoregulacji udało się całkowicie wyeliminować takie reklamy przy programach dla dzieci. Ale nie byłoby to możliwe, gdyby w art. 16b ust. 3a ustawy o radiofonii i telewizji nie było zapisu, że takie reklamy nie powinny towarzyszyć audycjom dla dzieci – zaznacza Krzysztof Luft, podkreślając, że zapis ten jest miękki („nie powinny”).
Konrad Drozdowski, sekretarz generalny Rady Reklamy przypomina, że system samoregulacji w dziedzinie reklamy żywności skierowanej do dzieci został uznany za największe dokonanie roku przez Europejskie Stowarzyszenie Standardów Reklamowych EASA Alliance.