Nieodebranie w terminie przesyłki może skutkować nawet przegraniem procesu - mówi w wywiadzie dla DGP Rafał Dębowski, adwokat, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej
Poczta Polska od niespełna miesiąca ponownie odpowiada za doręczenia korespondencji sądowej. Nie obyło się jednak bez niespodzianek.
To prawda. Poczta Polska uważnie przeanalizowała przepisy, w tym znowelizowane rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad i trybu doręczania pism sądowych w postępowaniu karnym (Dz.U. z 2015 r. nr 82, poz. 887). Najpewniej ta analiza doprowadziła operatora do wniosku, że od 1 lipca 2015 r. odbiór korespondencji sądowej w sprawach karnych w placówce pocztowej powinien być dokonywany jedynie osobiście przez adresata lub jego przedstawiciela ustawowego. Z grona osób uprawnionych do tego odbioru nowela wykreśliła bowiem pełnomocników adresatów. To zaś spowodowało ogromne komplikacje. Od początku marca w większości placówek pocztowych osoby upoważnione przez obrońców, zazwyczaj aplikanci czy pracownicy sekretariatu, nie mogą odebrać awizowanej korespondencji z sądów karnych.
Nawet ci mający pełnomocnictwo pocztowe?
Tak. Rozporządzenie zostało potraktowane jako lex specialis do przepisów prawa pocztowego, choć w rzeczywistości nie powinno być takiej kolizji, gdyż przepis rozporządzenia nie może zmienić zasad wynikających z ustawy.
A przepisy kodeksu są precyzyjne w tej mierze?
Kodeks postępowania karnego w zakresie doręczeń skonstruowany jest wielopłaszczyznowo. Co do zasady listonosz powinien doręczyć korespondencję adresatowi osobiście. Czym innym jednak jest osobiste doręczenie przez listonosza, a czym innym pozostawienie w placówce operatora pocztowego w sytuacji, gdy nie można zastać adresata w miejscu jego zamieszkania bądź pracy. Z chwilą, kiedy korespondencja zostanie pozostawiona w placówce, może być wydana ze skutkiem doręczenia i w tym zakresie kodeks nie ogranicza, komu można wydać przesyłkę. Żaden przepis kodeksu nie ogranicza też adresatów w prawie udzielenia pełnomocnictwa do odbioru korespondencji pocztowej. Dlatego Naczelna Rada Adwokacka uważa, że przepisy rozporządzenia sformułowane zostały błędnie, w sposób ograniczający prawo do wykonywania obowiązków zawodowych, a nawet uderzający w prawo do obrony. Nowelizacja z lipca 2015 r. doprowadziła również do pewnego paradoksu: z jednej strony uniemożliwia odebranie awizowanego pisma pracownikowi kancelarii w budynku poczty, z drugiej nie pozbawia prawa do odebrania korespondencji z rąk listonosza. Nie każdy adwokat ma natomiast takie możliwości organizacyjne, by jego biuro było czynne codziennie w godzinach pracy listonoszy.
Co zatem zamierza zrobić NRA?
Od września zeszłego roku bezskutecznie informowaliśmy resort sprawiedliwości o tym problemie, postulując jego rozwiązanie. Dlatego uznania wymaga to, że podczas zeszłotygodniowego spotkania poświęconego tej sprawie uzyskaliśmy natychmiastową deklarację dr. Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości, że ta kontrowersyjna regulacja zostanie w trybie pilnym zmieniona. Zdarzają się przecież sprawy losowe, jak np. choroba czy dłuższy wyjazd, gdy adwokat nie może samodzielnie odebrać korespondencji na poczcie. Po to ustanawia się pełnomocników, żeby zabezpieczyć interes klienta. Nieodebranie w terminie przesyłki skutkować może przecież nawet przegraniem procesu.
Czy problem z odbiorem korespondencji występował, gdy przesyłki doręczał prywatny operator?
Niektóre placówki InPostu stosowały rozporządzenie. Szerszego problemu jednak nie było. Trudno mi również powiedzieć, dlaczego tak się działo. Być może wynikało to z innego interpretowania przepisów. Być może InPost uznał, że przepisy ustawy, które przewidują możliwość odbioru korespondencji przez pełnomocników, jako przepisy wyższej rangi mają pierwszeństwo.