Na pytania związane z odpowiedzialnością za przestępstwo korupcji odpowiada dr Mariusz Bidziński, wspólnik i szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Wspólnicy.
Ostatnio głośno jest o korupcji w wielkich sieciach handlowych. W wielkim skrócie mechanizm wyglądał następująco: przedstawiciele firm dostarczających towary – w zamian np. za odpowiednie miejsce na półkach – wręczali łapówki osobom decyzyjnym w hipermarketach. Zamiast do sieci opłaty trafiały do kieszeni prywatnych osób. Sprawa ta - z uwagi swój na rozmiar – uświadomiła przedsiębiorcom, jak powszechne jest to zjawisko i że właściwie dotyka znacznego odsetka firm. Kto najczęściej popełnia tego typu przestępstwa?
Dr Mariusz Bidziński wspólnik i szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
W praktyce sprawcą tego przestępstwa może być każdy, niemniej jednak najczęściej jest to osoba reprezentująca dany podmiot w próbie uzyskania określonych korzyści biznesowych – czyli przede wszystkim ci, którzy mają kontakt z kontrahentami.
Jednak form i sposobów dokonywania takich czynów jest w zasadzie nieskończona liczba – jedynym limitem jest fantazja i kreatywność sprawców.
W języku potocznym często mówi się o łapówkach czy daniu w łapę. Ale jak to określa się w języku prawnym, o jakich przestępstwach można mówić? Mam na myśli szczególnie sytuacje, gdy łapówkę przekazuje się nie urzędnikowi, lecz pomiędzy przedsiębiorcami?
W języku prawniczym wyrażenie „łapówka” oznacza udzielenie korzyści majątkowej i jest przestępstwem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami odpowiedzialności podlega ten, kto bierze (łapownictwo bierne), oraz ten, kto daje (łapownictwo czynne). Należy jednak odróżnić przepisy o łapownictwie dotyczące sektora publicznego (o których mówią art. 228 i 229 kodeksu karnego) od przypadków tzw. łapownictwa menedżerskiego (które ujęte zostało w art. 296a kodeksu karnego). I to właśnie w relacjach między przedsiębiorcami ten przepis może mieć zastosowanie. Kara zaś może być dotkliwa, gdyż nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Kto może popełnić takie przestępstwo?
Przekupstwo może zostać popełnione tylko przez osobę pełniącą funkcję kierowniczą w jednostce organizacyjnej wykonującej działalność gospodarczą lub pozostającą z nią w stosunku pracy, umowy-zlecenia lub umowy o dzieło. Funkcję kierowniczą pełni osoba, która zarządza przedsiębiorstwem, spółką, innym podmiotem gospodarczym lub oddziałem podmiotu gospodarczego, osoba uprawniona do kierowania zespołem ludzkim, określająca sposób jego pracy (np. wspólnik w spółce jawnej, komplementariusz w spółce komandytowej, członek zarządu w spółce akcyjnej etc.). Co więcej, przestępstwo takie popełnić może również pracownik lub zleceniobiorca danego podmiotu.
Czy firma zatrudniająca osobę, która dopuściła się łapownictwa menedżerskiego, także ponosi odpowiedzialność?
Przestępstwo przekupstwa, a dokładniej łapownictwa menedżerskiego, jest przestępstwem indywidualnym, a co za tym idzie, winny będzie wyłącznie faktyczny sprawca. Dla przykładu można wskazać, że jeżeli np. pracownik spółki X wręczył kopertę bez wiedzy i świadomości pracodawcy, to tylko on zostanie za ten czyn ukarany.
Istotne jest jednak to, czy pracodawca wiedział. W procesach karnych dotyczących udzielenia łapówki przez pracownika pod uwagę brana jest przede wszystkim kwestia tzw. podporządkowania pracodawcy. Innymi słowy, jeśli np. wręczenie koperty przez pracownika odbyło się w ramach polecenia służbowego pracodawcy, to pracodawca będzie również sprawcą przekupstwa.
Zatem bez wątpienia odbija się to także na firmie. Jak się można bronić przed tego typu zarzutami?
Przestępstwo korupcji gospodarczej, tj. wręczenia łapówki, zostaje popełnione, jeżeli zaistnieje związek między udzieleniem przez sprawcę korzyści majątkowej albo osobistej lub jej obietnicy a czynnościami, które mają zostać zrealizowane przez podmiot, któremu korzyść jest udzielana. Zatem nie wystarczy, aby organy ścigania znalazły kopertę. Konieczne jest udowodnienie sprawcy, że osiągnął skutek, za który zapłacił. Wyobrażam zaś sobie, że to może stanowić problem dowodowy dla organów ścigania w wielu przypadkach.
A czy ma znaczenie to, na poczet jakiego przywileju została wręczona łapówka?
W konkretnych sprawach na pewno jest to rozpatrywane. Ale co do zasady nie. Ustawodawca wprowadza bowiem jedynie wymóg istnienia związku między przyjęciem korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy a określonymi czynnościami ekwiwalentnymi. Czy to wystawienie towaru na półkę w lepiej eksponowanym miejscu, czy wystawienie go na półkę w ogóle, czy też rzecz, obiektywnie rzecz ujmując, niewarta wręczonej kwoty – to kwestia drugorzędna. Liczy się fakt naruszenia prawa.
„Nie wystarczy, aby organy ścigania znalazły kopertę. Konieczne jest udowodnienie osobie wręczającej łapówkę, że osiągnęła skutek, za który zapłaciła.