Regres w stosunku do byłego małżonka z tytułu wcześniejszej – nieobowiązkowej – spłaty wspólnego kredytu bankowego nie zawsze będzie skuteczny. W grę wchodzi bowiem zasada, w myśl której działania jednego dłużnika solidarnego nie mogą szkodzić innemu współdłużnikowi – przypomniał Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła sporu, jaki wyniknął na tle realizacji ugody zawartej w 2009 r. przez małżonków Wojciecha K. i Aldonę B. przed rozwodem. W ugodzie tej miały być ustalone rozliczenia majątkowe związane z zakończeniem małżeństwa, m.in. sprawa podziału nieruchomości i części rzeczy ruchomych majątku obojga, a także kwestie alimentacyjne. Mimo zawarcia tej ugody Wojciech K. zażądał jednak od Aldony B. zwrotu około 600 tys. zł z tytułu wcześniejszej spłaty połowy wspólnego kredytu hipotecznego: równowartości blisko 140 tys. CHF, oraz kolejnych 300 tys. zł przelanych na rachunek Aldony B. z konta bankowego, którego właścicielem był Wojciech K. (choć pełnomocnictwami do tego rachunku dysponowała również Aldona B.). Kwoty te, zdaniem mężczyzny, nie były objęte ugodą i powinny być osobno rozliczone.
Sąd I instancji zasądził na rzecz powoda żądane pieniądze. Jednak sąd II instancji zmienił to orzeczenie i oddalił apelację. W toku procesu okazało się, że jeszcze wcześniej – w 2004 r. – małżonkowie zawarli pierwszą ugodę, na mocy której dokonali rozliczeń wynikających z podziału majątku wspólnego. W tym porozumieniu zawarto klauzulę, zgodnie z którą małżonkowie mieli wzajemnie zrzec się wszelkich roszczeń wynikających z małżeńskich rozliczeń majątkowych. Sąd uznał więc, że również roszczenia dotyczące spłaty części kredytu hipotecznego oraz zwrotu przelanych na rzecz Aldony B. 300 tys. zł także są objęte prawomocną i skuteczną ugodą i nie powinny być dochodzone.
Sąd Najwyższy uwzględnił jednak wczoraj skargę kasacyjną: wyrok apelacyjny został uchylony, a sprawa skierowana do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu SN wskazał na istotne uchybienia proceduralne, jakich dopuścił się sąd II instancji, przede wszystkim w zakresie niepełnego i niejasnego uzasadnienia wyroku. SN wskazał również, że w przypadku spłaty części zobowiązania przez dłużnika solidarnego nie można mówić o przedwczesnym spełnieniu świadczenia. Wprawdzie termin ostatecznej spłaty został w umowie określony dopiero na rok 2027, ale zobowiązanie istnieje, tyle że nie musiało być zrealizowane przed tym terminem. Tymczasem art. 371 k.c. stanowi, że działania i zaniechania jednego z dłużników solidarnych nie mogą szkodzić współdłużnikom.
– Gdy jeden dłużnik spełni świadczenie, to dochodzi do wygaśnięcia roszczenia po stronie wierzyciela: dług w stosunku do wierzyciela, w tym wypadku banku, przestaje istnieć. Ale pojawia się inne roszczenie – regresowe – którego wcześniej nie było – powiedział sędzia Dariusz Zawistowski.
Dlatego kwestią do ponownego rozstrzygnięcia powinno być także i to, czy były małżonek mógł zasadnie powoływać się na regres w sytuacji, gdy nie miał obowiązku wcześniejszej spłaty kredytu, a wcześniejsza ugoda przewidywała zniesienie wzajemnych roszczeń.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 10 lutego 2016 r., sygn. akt I CSK 191/15.