Ustawa naprawcza o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. z 2015 r. poz. 2217), zwana też paraliżującą, wprowadza zasadę rozpoznawania spraw zgodnie z kolejnością ich wpływu. Jak wyjaśnia Stanisław Piotrowicz, przedstawiciel wnioskodawców, chodziło o to, by sędziowie nie mogli dowolnie wybierać spraw, którymi chcą się zająć jako pierwszymi.
Jednak nie dość, że z brzmienia przepisu wynika, iż kolejność dotyczy tylko spraw zainicjowanych w formie wniosków (nie obejmuje skarg konstytucyjnych ani pytań prawnych), to jeszcze – jak wskazuje rzecznik praw obywatelskich – regulacje są tak skonstruowane, że można je z łatwością obejść. Jak zauważa Adam Bodnar we wniosku o uznanie tej ustawy za niezgodną z konstytucją, znowelizowany art. 80 ust. 2 ustawy o TK nakazuje jedynie wyznaczanie terminów rozpraw albo posiedzeń niejawnych według kolejności wpływu spraw do trybunału. Nie zobowiązuje zaś sędziów do wydawania orzeczeń według tej zasady.
– Przepis ten może więc być stosowany również w ten sposób, że natychmiast po wpłynięciu sprawy TK wyznaczy rozprawę, a następnie ją odroczy, uznając, że sprawa nie jest jeszcze dostatecznie wyjaśniona do wydania orzeczenia. Postępując formalnie zgodnie z regułą zawartą w tym przepisie, trybunał będzie mógł w ten sposób wydawać orzeczenia poza kolejnością wpływu – wskazuje Adam Bodnar, podając to za jeden z przykładów, dla których ta regulacja ma być niezgodna z zasadą poprawnej legislacji.
W opinii większości prawników rozpoznawanie wniosków według kolejności miało na celu tylko uniemożliwienie szybkiego osądzenia ustawy o TK (zgodnie z nią wcześniej trzeba by wyznaczyć rozprawy dotyczące zalegających w trybunale wniosków).
Jednak zdaniem prof. Marka Chmaja tą konkretną ustawą trybunał i tak może się zająć poza kolejnością, bo zgodnie z art. 195 konstytucji sędziowie TK są niezawiśli i podlegają tylko ustawie zasadniczej.
– Skoro ustawa naprawcza ma być przedmiotem badania, to nie może być jednocześnie narzędziem, za pomocą którego będzie badana. To byłaby aberracja. Równie dobrze parlament mógłby przyjąć ustawę o dwuletnim urlopie TK, która weszłaby w życie bez vacatio legis. To naruszałoby konstytucyjne kompetencje trybunału, więc w takich przypadkach TK powinien stosować wprost art. 195 konstytucji – wskazuje konstytucjonalista.
Tak też zamierza zrobić trybunał, który według słów jego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego zajmie się nowelizacją w lutym.
Do zakończenia kryzysu konstytucyjnego daleko
Wczoraj prezydencki minister Andrzej Dera zapowiedział w RMF FM, że głowa państwa nie zaprzysięgnie trzech sędziów wybranych przez Sejm VII kadencji (wybranych według TK zgodnie z konstytucją), gdyż jego zdaniem byłoby to niezgodne z ustawą zasadniczą.