Z kodeksu karnego znika kontrowersyjna instytucja umorzenia pojednawczego (restytucyjnego) – czyli art. 59a k.k. Za jego sprawą prokurator na wniosek pokrzywdzonego musi umorzyć postępowanie, jeśli sprawca pojednał się z pokrzywdzonym i naprawił szkodę lub zadośćuczynił krzywdzie. Rezygnację z przepisu przewiduje projekt nowelizacji k.p.k. i k.k., przyjęty wczoraj przez rząd.
Z dobrodziejstwa umorzenia restytucyjnego mógł skorzystać np. sprawca bójki, pobicia, uszkodzeń ciała, a nawet rozboju czy wymuszenia rozbójniczego, o ile czyn miał mniejszą wagę. Co więcej, taki sprawca mógł po wyjściu z aresztu zażądać odszkodowania, jeśli doznał szkody w związku ze stosowaniem wobec niego środków przymusu. Środowisko prokuratorskie od początku było przeciwne tej instytucji.
– W większości wypadków prokurator nie będzie miał możliwości ustalenia, czy rzeczywiście doszło do pojednania. Obawiam się, że w wielu wypadkach wniosek złożony przez pokrzywdzonego będzie wynikiem oddziaływania na niego metodą kija i marchewki – ostrzegał prokurator Tomasz Szafrański z Prokuratury Generalnej.
Zdaniem MS rozwiązanie umożliwia „poprzez względną obligatoryjność jego zastosowania – uniknięcie odpowiedzialności karnej przez sprawców nawet poważnych przestępstw (w potocznym rozumieniu »wykupienie się« od odpowiedzialności)”. I dlatego powinno zniknąć z kodeksu.
Autorzy zmian zaostrzają też kary za wprowadzanie w błąd organu prowadzącego postępowanie. W art. 233 par. 1 k.k. („kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę”) zamiast sankcji do 3 lat pozbawienia wolności, jak jest dziś, proponują widełki od 6 miesięcy do lat 8. Co więcej, par. 1a tego przepisu przesądza, że tej samej karze podlegać będzie osoba, która „składa fałszywe zeznanie” (a więc świadek, ale nie oskarżony) z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jej samej lub jej najbliższym. Ma ona bowiem prawo milczeć, ale nie wolno jej kłamać.
Dotychczas orzecznictwo Sądu Najwyższego przyznawało faktycznemu sprawcy przestępstwa niemal nielimitowane prawo do kłamstwa (tak: uchwała Sądu Najwyższego z 20 września 2007 r. I KZP 26/07). „W celu rozstrzygnięcia tego rodzaju wątpliwości i interpretacji mających negatywne konsekwencje dla pewności prawnej i skuteczności wymiaru sprawiedliwości projektodawca zdecydował się jednoznacznie uznać zachowanie uczestnika postępowania, polegające na świadomym składaniu fałszywych zeznań i wprowadzaniu w błąd organu procesowego, pomimo pouczenia go o prawie do odmowy składania zeznań lub odpowiedzi na pytania, za czyn zabroniony jako przestępstwo” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Jak już informowaliśmy, resort sprawiedliwości rezygnuje też z wielu kluczowych zmian wprowadzonych przez poprzedni rząd w ramach flagowej reformy procesu karnego. Przede wszystkim z kontradyktoryjności: znów sąd (a nie strony) będzie odgrywał kluczową rolę w postępowaniu dowodowym. Nie będzie już obrońcy na żądanie, zniknie też art. 168a k.p.k. – wprowadzający zakaz posługiwania się w procesie dowodami uzyskanymi za pomocą czynu zabronionego. Nie będzie też wymogu obligatoryjnego dołączania do aktów oskarżenia informacji dotyczącej sytuacji majątkowej oskarżonego.
Zmiany mają wejść w życie 1 kwietnia.
Etap legislacyjny
Projekt przyjęty przez Radę Ministrów