Czy mimo włączenia prokuratury w struktury władzy wykonawczej zostanie zachowana niezależność oskarżycieli? Czy wręcz przeciwnie – czeka nas ręczne sterowanie postępowaniami?
Prokuratura po nowemu / Dziennik Gazeta Prawna
Powrót do unii personalnej ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Nowa struktura organizacyjna prokuratury. Wymiana kadry na stanowiskach funkcyjnych. Koniec kadencyjności szefów prokuratur i konkursów. To tylko część zmian, które PiS proponuje w projekcie nowego prawa o prokuraturze. Trzęsienie ziemi musi się dokonać przed upływem kadencji Andrzeja Seremeta (6 marca 2016 r.), tak aby prezydent nie musiał wybierać jego następcy. Zmiany mają wejść w życie 4 marca, a projekt wpuszczono do Sejmu drogą poselską.
– Nie proponujemy czystki w prokuraturze. Chcemy systemowo włączyć ją w strukturę władzy wykonawczej, aby wpisywała się w zadanie, które ma zgodnie z art. 146 ust. 4 pkt 7 konstytucji realizować rząd: zapewnić bezpieczeństwo państwa. To oznacza przejęcie pełnej odpowiedzialności za działania prokuratury – tłumaczy poseł Michał Wójcik reprezentujący wnioskodawców. – Taki model to nic nadzwyczajnego. Tak funkcjonowała prokuratura przez ponad 20 lat przed 2009 r. Prokuratura jest też częścią władzy wykonawczej we Francji, w Czechach czy w Holandii – przekonuje.
Dziś przepisy gwarantują prokuratorom niezależność, przynajmniej na papierze. Zarządzenia, wytyczne i polecenia przełożonych – za sprawą reformy z 2009 r. – nie mogą dotyczyć treści czynności, procesowej, a więc np. tego czy komu i jaki postawić zarzut. Jeśli szef ma inne zdanie, musi sam wziąć odpowiedzialność za taką decyzję.
Granica niezależności
Prokurator dalej będzie miał wpisaną do ustawy niezależność, ale przełożony będzie mógł mu wydać polecenie dotyczące treści czynności – na piśmie, a na żądanie prokuratora – wraz z uzasadnieniem. Polecenie będzie włączane do akt podręcznych sprawy. W razie przeszkody w doręczeniu polecenia pisemnego dopuszczalne będzie wydanie go ustnie. Jeżeli prokurator nie będzie się z nim zgadzał, pozostanie mu żądać zmiany polecenia albo wyłączenia go od wykonania czynności czy w ogóle od udziału w sprawie. O tym rozstrzygnie prokurator bezpośrednio przełożony nad tym, który wydał polecenie.
– Zakaz wydawania poleceń dotyczących treści czynności procesowych, z możliwością wydania osobistej decyzji przez przełożonego, gdy nie zgadza się z decyzją prowadzącego sprawę, był przynajmniej teoretycznie silniejszą gwarancją niezależności. Ale tylko teoretycznie – uważa Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Doświadczenie wskazuje, że oba rozwiązania często okazują się martwe. – Pod rządami jednych i drugich prokuratorzy, którzy prowadzili sprawy wbrew oczekiwaniom przełożonych, po prostu na drugi dzień już ich nie prowadzili – tłumaczy Skała.
Przypomina sprawę nieprawidłowości pozwolenia na broń ministra Grabarczyka. Remedium na ręczne sterowanie byłoby zdaniem Skały wprowadzenie zakazu odbierania i przenoszenia spraw do innych jednostek. – Tego w projekcie nie widzę i będziemy namawiać do korekt w takim kierunku – dodaje Skała.
Jak wskazuje prof. Michał Królikowski, były wiceminister sprawiedliwości, podstawowy wehikuł zmiany to po pierwsze, zwiększona hierarchiczność instytucji i podporządkowanie prokuratorów niższego szczebla przełożonym; po drugie, zmniejszona gwarancja niezależności prokuratora prowadzącego postępowanie. Obie tendencje – zdaniem Królikowskiego – nie były zresztą wcale obce obecnemu niezależnemu kierownictwu niezależnej prokuratury.
– Nie mają one szczególnie politycznego wymiaru, a wiążą się z chęcią posiadania narzędzia, którym skutecznie, także w sprawach indywidualnych, będzie można kierować. Instrumenty do tego nie są same w sobie naganne, problemem może być sposób korzystania z nich – wskazuje były wiceminister.
Jeżeli prokurator generalny jako minister sprawiedliwości wraca do sfery politycznej odpowiedzialności za kierowanie resortem, to niejednokrotnie – przy krytyce sposobu prowadzenia danego postępowania – sytuacja się prosi o władczą interwencję. Jednocześnie – ostrzega prof. Królikowski – jest to rozwiązanie niebezpieczne, jeżeli nie zostanie obudowane gwarancjami niezależności decyzji prokuratora. – Przewidywane przez poprzednich ministrów rozwiązanie, by w takiej sytuacji odebrać prokuratorowi prowadzenie sprawy, szanując jego niezależność, zostało obecnie odrzucone – stwierdza. – Sięgając po przykład: prokurator przełożony (każdego szczebla) zmienia decyzję o umorzeniu postępowania karnego, ale pozostawia sprawę w referacie tego samego prokuratora. To naruszenie niezależności prokuratora w osądzie dotyczącym stosowania prawa w konkretnej sprawie – opisuje Michał Królikowski.
Plusy dodatnie
Co ważne, pozostawiono zasadę dokumentacji poleceń na piśmie i ujawniania ich w aktach sprawy, również stronom postępowania.
– To przejaw uczciwości i przejrzystości w kulturze zarządzania prokuraturą – ocenia Królikowski.
Akceptację środowiska prokuratorów znajdują inne propozycje: choćby likwidacja Krajowej Rady Prokuratury w obecnym kształcie.
– Największym osiągnięciem projektu jest wprowadzenie obligatoryjnego referatu dla każdego prokuratora. Obowiązek ten będzie można ograniczyć wyjątkowo, w odniesieniu do niektórych prokuratorów funkcyjnych – zauważa Jacek Skała. Przestrzeganie tego rozwiązania może być według niego początkiem uzdrawiania sytuacji w prokuraturze. Inaczej bowiem niż w sądach, dziś funkcjonuje podział na prokuratorów oskarżających i występujących w sądzie oraz tych, którzy prowadzeniem spraw zajmować się nie muszą.
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem