Dyrektywa tytoniowa zezwala na poszerzanie katalogu dostępnych produktów. Palenie bez dymu chcą dopuścić też Francja, Niemcy i Węgry.
Zmiany proponowane przez resort zdrowia dotyczą głównie e-papierosów i papierosów smakowych / Dziennik Gazeta Prawna
prof. Andrzej Sobczak Śląski Uniwersytet Medyczny / Dziennik Gazeta Prawna
Resort zdrowia, choć uległ namowom Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Rolnictwa w sprawie papierosów bezdymnych, nie zgodził się na inne propozycje. Resort rolnictwa protestował np. przeciw wysokim opłatom, które będą ponosić firmy wprowadzające na rynek nowatorskie produkty tytoniowe, do których zaliczane są papierosy bezdymne. Ich wysokość to 30-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, co może stanowić barierę dla podmiotów słabszych ekonomicznie.
Urzędnicy resortu zdrowia odpowiedzieli jednak, że „z racji niepodważalnie szkodliwego wpływu wyrobów tytoniowych na zdrowie, a także z uwagi na początkowy etap tworzenia metodologii oceny wpływu substancji zawartych w wyrobach tytoniowych i konieczność odpowiedzialnego badania konsekwencji zdrowotnych ekspozycji na szereg substancji chemicznych, opłata za rejestrację nowatorskich produktów powinna być większa niż obecnie”.
Na obrót papierosami bezdymnymi zamierza przy tym zezwolić nie tylko Polska. Podobne dyskusje trwają w kilku innych państwach UE, m.in. we Francji, w Niemczech i na Węgrzech. Zwolennicy powołują się przy tym na dyrektywę tytoniową, która zezwala na wprowadzanie nowej kategorii wyrobów. Zdaniem ekspertów (patrz rozmowa z prof. Andrzejem Sobczakiem) produkty bezdymne będą silną konkurencją dla tradycyjnych papierosów, których sprzedaż z roku na rok maleje i będzie maleć w związku z wprowadzanymi restrykcjami.
Wprowadzenie papierosów bezdymnych może tylko przyspieszyć kurczenie się rynku. Poszerzą one bowiem ofertę alternatywnych produktów, która dotychczas składała się z e-papierosów oraz gum nikotynowych. Na razie typowe produkty bezdymne oferuje Philip Morris. W jego ślady idzie Japan Tobacco International. Spośród państw europejskich tego typu produkty są dostępne m.in. w Szwajcarii i we Włoszech. British American Tobacco ma z kolei dotychczas niedostępny w Polsce produkt hybrydowy, będący połączeniem tytoniu podgrzewanego i technologii e-papierosa.
W zakresie wprowadzania na rynek nowatorskich produktów każdy kraj ma wolną rękę. Nie wszystkie firmy tytoniowe popierają nowy pomysł resortu, bo nie wszystkie mają w ofercie papierosy bezdymne. Choć część zabezpieczyła się, przejmując rynek e-papierosów, jasne jest, że na pewno i tak będą tracić po wprowadzeniu dyrektywy. Czy coś na tym zyskają palacze? Papieros bez dymku przypomina e-papierosy, ale działa na innej zasadzie. Tytoń jest w nim podgrzewany, a nie spalany. Producent twierdzi, że przez to jest on mniej szkodliwy niż klasyczny papieros. Jednak z powodu krótkiego czasu jego obecności na rynku nie można przewidzieć, jaki będzie miał długofalowy efekt.
Zdaniem urzędników resortu zdrowia nie da się oduczyć palenia jedynie restrykcjami. Wiceminister Jarosław Pinkas w rozmowie z DGP podkreśla, że należy to robić krok po kroku, więc możliwość przerzucenia się na trochę zdrowszy produkt może być pozytywna. Pomocne – jego zdaniem – ma być również to, że w długofalowej perspektywie jego wysoka cena może skłonić palaczy do ostatecznego porzucenia nałogu. Zasady korzystania z papierosów bezdymnych będą takie same jak w przypadku papierosów. Nie będzie można ich reklamować, palić w miejscach publicznych, a na ich opakowaniu znajdą się oznaczenia o zagrożeniach.
Nowy minister zdrowia, który dał się poznać jako przeciwnik palenia, nie ma łatwego zadania. Polska jako kluczowy producent tytoniu w UE próbowała zablokować regulacje dotyczące zakazu papierosów mentolowych, a kiedy się nie to udało, rząd złożył skargę do Trybunału w Luksemburgu, żądając stwierdzenia nieważności dyrektywy. W zeszłym tygodniu rzeczniczka ETS Juliane Kokott stwierdziła, że polska skarga powinna zostać oddalona. – Polska chciała utrzymać papierosy mentolowe, bo domagał się tego przemysł – opisywał Konstanty Radziwiłł jeszcze przed objęciem stanowiska. Tymczasem – jak przekonywał – nawet jeśli brać pod uwagę wymogi ekonomiczne, dochody z papierosów (akcyza, podatki, zatrudnienie) nie równoważą kosztów leczenia i absencji chorobowej palaczy.
Co przewiduje ustawa tytoniowa
Zmiany proponowane przez resort zdrowia dotyczą głównie e-papierosów i papierosów smakowych. Te ostatnie, np. mentole, zostaną zakazane. Przy e-papierosach zostaną wprowadzone takie obostrzenia jak przy tych klasycznych: będą zakazane dla osób poniżej 18. roku życia, pojawią się komunikaty o zakazie ich sprzedaży nieletnim. Nie będzie można ich palić w miejscach publicznych ani sprzedawać na odległość.
Proponuje się też wprowadzenie wymogu otrzymywania zezwolenia na dopuszczenie do obrotu nowatorskich wyrobów tytoniowych. Za wydanie zezwolenia producent lub importer będzie musiał wnieść opłatę w wysokości 30-krotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Opłata byłaby dochodem budżetu państwa. Importerzy i producenci będą musieli też co najmniej sześć miesięcy przed wprowadzeniem do obrotu nowych produktów informować o tym zamiarze.
Pojawią się też nowe oznakowania. Na paczkach będą umieszczane zdjęcia. Ich wybór będzie dyktowało Ministerstwo Zdrowia. Niektóre z propozycji to np. rodzina przy białej trumience i napis „paleniem możesz zabić swoje nienarodzone dziecko” albo amputowana noga (ostrzeżenie o ryzyku miażdżycy). Informacje o szkodliwości papierosów będą też musiały być umieszczane wewnątrz opakowania na górnej płaszczyźnie, tak by były widoczne po otwarciu paczki. Na opakowaniu będzie informacja, gdzie szukać pomocy w walce z paleniem: numer telefonu, adres poczty elektronicznej lub adres strony internetowej, gdzie konsumenci mogą zasięgnąć informacji o programach wsparcia dla osób, które chcą rzucić palenie.
ROZMOWA
Legalizacja papierosów bezdymnych służy wielkim koncernom
Czy wprowadzanie na rynek bezdymnych wyrobów tytoniowych to krok w dobrym kierunku?
Na rynku są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy nowatorskich wyrobów tytoniowych. Pierwsi stoją na stanowisku, że ich wprowadzanie jest korzystne, bo przyczynia się do stopniowej redukcji palenia tradycyjnych papierosów. Druga grupa uważa natomiast, że nie ma sensu proponować konsumentom zamienników, skoro rynek papierosów i tak się kurczy. I bez nich do 2030 r. spożycie papierosów w krajach wysoko rozwiniętych zostanie znacząco ograniczone w porównaniu z obecnym poziomem. Osobiście uważam za rozsądne wprowadzanie do obrotu produktów, które będą mniej szkodliwe dla zdrowia konsumentów.
Ale czy są jakieś badania, które potwierdziłyby ich mniejszą szkodliwość dla zdrowia?
Nie spotkałem się z badaniami przeprowadzonymi i opublikowanymi przez niezależne instytucje. Te, które są dostępne na rynku, są przeprowadzone przez laboratoria firmowane przez przemysł tytoniowy. Z tych badań wynika, że produkty bezdymne emitują mniej szkodliwych substancji do organizmu człowieka, ponieważ tytoń jest w nich podgrzewany, a nie spalany. Są więc substytutem konwencjonalnych papierosów, stanowiącym ich mniej szkodliwą alternatywę. Zupełnie inaczej niż dostępne już w naszym kraju e-papierosy, działające w oparciu o nikotynę. Te według wielu publikacji mogą wspomagać proces rzucania palenia. Nie wpływają przy tym tak negatywnie na zdrowie człowieka jak tradycyjne papierosy, bo nie wytwarzają substancji smolistych. Trzeba zauważyć, że produkty bezdymne są stosunkowo młodą kategorią na rynku. A to oznacza, że musi upłynąć jakiś czas, by przekonać się o faktycznym ich efekcie. Szczególnie że podgrzany w nich tytoń emituje wiele związków chemicznych inhalowanych następnie do płuc. To samo zresztą tyczy się e-papierosów. Ciągle przecież nie wiadomo, jaki wpływ na zdrowie ma wieloletnie inhalowanie glikolu propylenowego i gliceryny znajdującej się w tego rodzaju produktach. Na razie pewne jest jedynie to, że negatywnie na zdrowie nie wpływa kilkumiesięczna inhalacja.
Czy coś jeszcze odróżnia ten produkt od e-papierosów?
Nie można nie zauważyć, że produkty bezdymne są wprowadzane na rynek przez koncerny tytoniowe. Zupełnie inaczej więc, niż miało to miejsce w przypadku e-papierosów, które były domeną małych, często lokalnie działających podmiotów. Dopiero dwa, trzy lata temu rynkiem tym zainteresowali się globalni gracze tytoniowi. To sprawia, że to w ich interesie odbywa się rozszerzanie kategorii produktów tytoniowych, które będą mogły być dostępne w sprzedaży. Uważam jednak za krok w dobrym kierunku zaproponowanie konsumentom wyrobów mniej szkodliwych dla ich zdrowia.