Zaledwie 100–150 zł ma wystarczyć samorządom na miesięczne utrzymanie jednego punktu pomocy prawnej. Zaczną one działać już od stycznia. Zdaniem powiatów to zdecydowanie za mało
Stworzenie ogólnopolskiej sieci punktów, w których będzie świadczona nieodpłatna pomoc prawna, była jednym ze sztandarowych projektów rządu Ewy Kopacz. Ich organizacją zajmują się powiaty i miasta na prawach powiatu. Rządowa dotacja na ten cel jest jednak za niska.
To za mało
Władze Wrocławia wyliczyły, że co miesiąc na utrzymanie jednego punktu pomocy prawnej otrzymają z budżetu państwa zaledwie 110,30 zł. Nieco więcej pieniędzy – 154 zł – dostaną Warszawa (gdzie powstanie 35 punktów), Kraków (30), Lublin (14) czy Bydgoszcz (14). Za te pieniądze – jak podkreśla Związek Powiatów Polskich – samorządy w każdym lokalu muszą udostępnić telefon i internet. Do tego dochodzą opłaty za prąd, wodę czy koszt materiałów biurowych i pracowniczych.
– Kwota dotacji jest niewystarczająca – stwierdza Piotr Bukowski, wicedyrektor wydziału organizacji i nadzoru w krakowskim urzędzie miasta.
Dlaczego tak mało pieniędzy przeznaczono na bieżącą działalność punktów? Bożena Janicka z urzędu miasta w Kielcach tłumaczy, że aż 97 proc. kwoty dotacji budżetowej na darmową pomoc prawną musi zostać przeznaczone na wynagrodzenia dla prawników.
Samorządowcy tymczasem podkreślają, że najczęściej nie są w stanie organizować punktów w starostwach. Znajdują się one z reguły w wynajmowanych budynkach. W efekcie w konkursach dla organizacji pozarządowych chętnych do prowadzenia punktów pomocy prawnej lepiej będą punktowane te, które już dysponują własnym lokalem.
– Skoro mają mieć dwuletnie doświadczenie w tym zakresie, to oznacza, że gdzieś ta pomoc prawna musiała już być świadczona – stwierdza jeden z samorządowców.
Ponadto wszystko wskazuje na to, że punkty nie powstaną w gminach, które nie będą zainteresowane udostępnieniem na ten cel pomieszczeń w urzędzie.
Drogie usługi
Część wydatków powiaty będą musiały ponieść już w tym roku.
– Musimy przystosować lokale zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Sprawiedliwości. Tak więc oprócz wyposażenia punktów w meble i sieci, konieczne są remonty oraz np. postawienie ścianek działowych oddzielających strefę oczekujących na poradę od osób przyjmowanych – zwraca uwagę Marta Stachowiak, doradca prezydenta Bydgoszczy.
Niestety, rząd tych dodatkowych wydatków nie przewidział, a to oznacza, że samorząd będzie musiał wysupłać dodatkowe środki z własnej kieszeni.
Resort sprawiedliwości twierdzi, że przepisy nie nakładają na samorządy obowiązku ponoszenia nadzwyczajnych kosztów na potrzeby utworzenia punktu darmowej pomocy prawnej. – Spełnienie wymagań ustawowych może nastąpić poprzez udostępnienie pokoju w urzędzie gminy czy starostwa powiatowego na określony czas funkcjonowania punktu. Rozwiązania te mają nie generować zbędnych i nadmiernych kosztów – wskazuje rzeczniczka resortu Patrycja Loose.
Podkreśla, że należy zadbać o dobre warunki lokalowe nie tylko dla przyszłych petentów, lecz także pracowników. Przy czym dodaje, że samorządy powinni wspomóc prawnicy, którzy będą udzielać porad.
– Punkty nieodpłatnej pomocy prawnej będą prowadzone przez doświadczone podmioty profesjonalne. Można oczekiwać, że będą one dysonowały niezbędnym zapleczem nie tylko intelektualnym, lecz także rzeczowym, pozwalającym należycie wykonać przyjęte na siebie zadania związane z udzielaniem nieodpłatnej pomocy prawnej, za które będą otrzymywać wynagrodzenie – stwierdza Patrycja Loose.
Będą walczyć
Samorządy nie zamierzają dokładać do systemu z własnych budżetów.
– Będziemy występować o zwrot poniesionych kosztów – zapowiada Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza.
Podobne deklaracje usłyszeliśmy od urzędników z Krakowa. Z kolei Łódź liczy na wsparcie ze strony wojewodów.
– Po 1 stycznia wojewodowie będą mogli złożyć wniosek do ministra finansów o zwiększenie wydatków z rezerwy celowej, a następnie przekazać te środki jednostkom samorządu terytorialnego – informuje Grzegorz Gawlik z tamtejszego urzędu miejskiego.
Wszystko wskazuje na to, że dodatkowych pieniędzy w przyszłym roku nie będzie.
– W 2016 r. wysokość kwoty bazowej na jeden punkt pomocy prawnej została określona w ustawie budżetowej i wynosi 5150 zł. W związku z tym nie ma możliwości zwiększenia tej kwoty dotacji – stwierdza rzeczniczka Ministerstwa Finansów Wiesława Dróżdż.
Jak podkreśla resort sprawiedliwości, zmiany związane z funkcjonowaniem punktów pomocy prawnej – być może także ich finansowania – będą mogły nastąpić najwcześniej pod koniec 2017 r.
– Minister sprawiedliwości jest obowiązany dokonać oceny wykonywania zadań z zakresu nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej za dany rok w terminie do 30 czerwca roku następnego, a o jej wynikach poinformować Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego – zaznacza Patrycja Loose z MS.
Jak dodaje, ocena ta będzie mogła stanowić podstawę wszczęcia prac legislacyjnych zmierzających do nowelizacji obowiązujących rozwiązań.
1524 tyle ma być punktów darmowej pomocy. Przez 5 dni w tygodniu co najmniej 4 godziny dziennie ma tam dyżurować prawnik (adwokat, radca prawnych lub doradca podatkowy)