Firma działająca na zlecenie spółki przesyłowej może bez pytania właścicieli przyciąć drzewa na ich działce, jeśli zagrażają liniom wysokiego napięcia. Jest jeden warunek – szkoda, jaka mogłaby powstać, gdyby nie zostały przycięte, musi być wyższa niż uszczerbek poniesiony przez właścicieli – orzekł Sąd Okregowy w Nowym Sączu.

Sprawę wszczęli trzej współwłaściciele nieogrodzonej działki, kiedy się zorientowali, że ktoś obciął wierzchołki 27 drzew, gałęzie zostawiając na ziemi. Ustalili, że zrobiła to firma pracująca dla spółki przesyłowej. Najpierw skierowali sprawę do prokuratury (została umorzona), następnie do prezydenta miasta (również umorzona, gdyż drzew nie wycięto, a jedynie przycięto), a w końcu zdecydowali się dochodzić odszkodowania przed sądem cywilnym. Zażądali 7 tys. zł za straty wynikłe z obcięcia drzew i konieczności prac porządkowych na działce.
Sąd I instancji odmówił ich żądaniom, opierając się na art. 142 kodeksu cywilnego. Przepis ten pozwala na uszkodzenie, a nawet zniszczenie rzeczy, o ile jest to konieczne, aby zapobiec niebezpieczeństwu. W tej sprawie chodziło zaś o groźbę uszkodzenia linii energetycznej przez zbyt wysokie drzewa. Gdyby do tego doszło, prąd mogłoby stracić tysiące odbiorców. Choć zgodnie ze wskazanym przepisem właściciele mogą domagać się naprawienia wyrządzonej szkody, to sąd uznał, że nie wykazali jej wysokości. Przedstawili co prawda prywatną ekspertyzę, ale sąd nie dopuścił jej do postępowania dowodowego.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uchylił ten wyrok i nakazał jego ponowne rozpoznanie. Zgodził się, że zgodnie z art. 142 par. 2 k.c. można zniszczyć cudzą rzecz, ale przypomniał o dalszej części tego przepisu. Jest to niedopuszczalne, jeśli grożąca szkoda jest oczywiście i niewspółmiernie mniejsza niż uszczerbek, który mógłby ponieść właściciel wskutek użycia, uszkodzenia lub zniszczenia rzeczy. Zdaniem składu orzekającego sąd I instancji nie zbadał, jaka szkoda groziła, gdyby drzewa zerwały linie wysokiego napięcia. Samo stwierdzenie o możliwości utraty prądu przez tysiące odbiorców, w tym chociażby szpitale, to – zdaniem wyższej instancji – za mało.
Sąd nie zgodził się też z opinią, że prywatna ekspertyza przedstawiona przez właścicieli nie mogła stanowić dowodu. „Dokument prywatny jest jednym z dowodów wymienionych w kodeksie postępowania cywilnego i podlega ocenie, tak jak wszystkie inne dowody” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z 3 września 2015 r., sygn. akt III Ca 489/15.