Inwestor nie ma prawa naliczyć kar umownych za opóźnienia, które wynikały z jego własnej omyłki bądź siły wyższej, takiej jak warunki pogodowe – przypomniał Sąd Okręgowy w Łodzi.

W sprawie chodziło o przetarg na postawienie nowych latarni, zorganizowany przez gminną spółkę zarządzającą oświetleniem ulic. Terminy były wyśrubowane, by zdążyć przed zimą. Firmie, która zdobyła zlecenie, nie udało się ich dotrzymać. Częściowo dlatego, że dokumentacja przetargowa zawierała błędy. Ale i dlatego, że wkrótce nastały mrozy i prace musiały zostać przerwane.
Zamawiający naliczył wykonawcy kary umowne – 0,3 proc. wynagrodzenia za każdy z 92 dni przekroczenia terminu. W sumie kilkaset tysięcy złotych. Przedsiębiorca uznał, że powinien dostać całą zapłatę i skierował pozew do sądu. Częściowo wygrał.
Skład orzekający przypomniał przede wszystkim, że bez względu na sformułowania użyte w kontrakcie, kary umowne mogą być naliczane tylko, gdy termin został przekroczony z przyczyn, za które odpowiedzialność ponosi wykonawca. Na pewno nie wolno ich stosować, gdy do opóźnień doszło z winy zamawiającego. „Z opinii biegłego wynika jednoznacznie, iż w dokumentacji projektowej w sposób nieprawidłowy wskazano długość kabla podlegającego wymianie. Błąd ten obciąża zamawiającego jako autora dokumentacji. Za biegłym stwierdzić należy, iż jest nieporozumieniem oczekiwanie przez zamawiającego od wykonawcy, aby poprawiał błędy w dokumentacji obciążające zamawiającego” – podkreślił w uzasadnieniu sąd.
Opierając się również na opinii biegłego, uznał, że także kolejne kilkanaście dni opóźnienia wynikało z przyczyn niezależnych od wykonawcy. Temperatura spadła poniżej minus 5 st. C, a zgodnie z zaleceniem producenta kabla nie powinien on być kładziony w takich warunkach. Ostatecznie, zdaniem sądu, od kary umownej należało odjąć kwoty naliczone za 31 dni. Za dalsze opóźnienie odpowiadał już jednak wykonawca. Ale i tu sąd mocno zmniejszył karę, dochodząc do wniosku, że ta przewidziana w umowie była rażąco surowa: dlatego, że zdaniem biegłego przewidziany w kontrakcie termin był nierealny.
„Z treści opinii biegłego wynika w sposób jednoznaczny, iż nie było technologicznej możliwości prowadzenia robót szybciej, niż czyniła to powódka. Czyni to całkowicie niezasadnym zarzut pozwanego, iż powódka nie angażowała czy też nie dysponowała dostatecznymi środkami ludzkimi i technicznymi do realizacji robót” – uzasadnił sąd.

ORZECZNICTWO

Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, sygn. akt X GC 526/12.