Odszkodowanie liczy się od wartości nieruchomości w momencie wywłaszczenia. Przy ustalaniu trzeba uwzględniać umowy z dawnymi właścicielami, określające możliwość zagospodarowania działki – stwierdził ETPC
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że kwota odszkodowania powinna być korygowana o wskaźnik inflacji liczony od momentu wywłaszczenia i odsetki.
Trybunał badał sprawę spadkobierców właścicielki terenu, na którym początkowo zamierzano wybudować budynek z lokalami użytkowymi, a ostatecznie powstała szkoła. Chodziło o ponad 2,4 ha.
Od 1962 r.
Procedura przejęcia dwóch działek i dochodzenia roszczeń trwała od 1962 do 2010 roku. W marcu 1962 r. władze portugalskiej gminy Oeiras zawarły z rodzicami skarżących umowę w sprawie przejęcia przez gminę nieruchomości. Według planu w tym miejscu miał powstać budynek z lokalami użytkowymi. Kilkanaście lat później zawarto kolejne porozumienie, którego klauzula przewidywała budowę obiektu o powierzchni użytkowej 78 tys. mkw. Jednak w 1976 r. sekretarz stanu w ówczesnym ministerstwie mieszkalnictwa, rozwoju miast i budownictwa zawiesił umowę. W tym samym roku rozpoczęto tam budowę szkoły. W 1979 r. rodzina zwróciła się do burmistrza Oeiras o odwieszenie umowy. Rok później sekretarz stanu ds. robót publicznych zdecydował o wywłaszczeniu rodziców skarżących i przekazaniu gruntów władzom oświatowym. W uzasadnieniu stwierdził, że celem wywłaszczenia była budowa szkoły.
Dwa lata później władze powołały biegłych, którzy oszacowali wartość gruntu, a komisja arbitrażowa zaproponowała odszkodowanie o równowartości 4863 euro. W ocenie komisji takie odszkodowanie było uzasadnione tym, że ziemia nadawała się wyłącznie do celów rolniczych. W 1983 r. ministerstwo budownictwa, robót publicznych i transportu zawiadomiło sąd w Oeiras o przeniesieniu własności w zamian za odszkodowanie, ustalone przez komisję arbitrażową. W 1985 r. sekretarz stanu ds. mieszkalnictwa i rozwoju miast zgodził się na przeniesienie własności. W 1990 r. sąd przyznał grunty władzom oświatowym w zamian za ustalone odszkodowanie. Jednak dawni właściciele zakwestionowali jego wysokość. W ich ocenie ustalona kwota była niższa niż rzeczywista wartość gruntów. Przypominali, że na tym terenie planowano wcześniej budowę centrum o powierzchni ponad 78 tys. mkw.
Jaka wycena
Aby ustalić faktyczną wartość terenu, powołano biegłych. W 1991 r. wydali oni oświadczenie, w którym wskazali, że wywłaszczone grunty miały potencjał pozwalający na budowę wskazywanej przez rodzinę wywłaszczonych powierzchni użytkowej. Opierając się na szacunkowych danych dotyczących kosztów budowy 1 mkw., uznali, że rynkowa wartość terenu wynosiła 15 proc. całkowitych kosztów planowanej w latach 60. budowy, co dawało w owym czasie równowartość 7 mln euro.
W związku z tym rodzina zażądała odszkodowania w takiej właśnie wysokości. W 1992 r. sąd rejonowy w Oeiras uwzględnił roszczenia byłych właścicieli i zasądził na ich rzecz kwotę o równowartości 15 mln euro (kwota uwzględniała zmiany od lat 60.). Od tego wyroku prokurator złożył odwołanie do sądu apelacyjnego w Lizbonie, zarzucając brak podstaw do zasądzenia takiego odszkodowania.
Sąd apelacyjny częściowo uwzględnił odwołanie i nakazał powołać nowych biegłych, którzy mieli ocenić charakter terenu i rodzaj zabudowań mieszkalnych na nim. Ci doszli do wniosku, że biegli powołani wcześniej przyjęli zbyt wysokie koszty budowy 1 mkw. planowanej inwestycji. Ich zdaniem wartość gruntu w roku 1980 wynosiła równowartość 1,64 mln euro. W związku z tym sąd w Oeiras, do którego wróciła sprawa w 1995 r., zasądził odszkodowanie o równowartości 10,8 mln euro, co odpowiadało kwocie oszacowanej przez ekspertów z uwzględnieniem inflacji od 1980 r.
Także i tym razem prokuratura złożyła odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Lizbonie. Sprawa wracała jeszcze do sądu w Oeiras, powoływano nowych biegłych, którzy dokonywali oceny wartości terenu. Sąd w Oeiras zasądził odszkodowanie, prokurator złożyła odwołanie.
Spór dotyczył m.in. wartości terenu (uzależnionej od stwierdzenia, czy grunty miały charakter rolny, czy nadający się pod inwestycje), a także wielkości budynku, jaki ewentualnie mógłby tam powstać. W 2008 r. sąd rejonowy w Oeiras wydał wyrok, w którym – powołując się na opinie biegłych – zaznaczył, że z planu zagospodarowania przestrzennego z 1973 r. nie wynika, jaka kwota miała być przeznaczona na inwestycje na tym terenie i jakie budynki miały tam powstać. W ocenie sądu brak dowodów, by miał tam powstać budynek o powierzchni 78 tys. mkw., gdyż nie ma zatwierdzonych dokumentów dotyczących pozwolenia na taką budowę. W związku z tym zasądził odszkodowanie w wysokości równej 2,3 mln euro z uwzględnieniem inflacji od roku 2001, kiedy przygotowano tę ekspertyzę.
Rodzina odwołała się do sądu apelacyjnego w Lizbonie. Sąd ten w 2010 r. w zasadzie utrzymał wysokość odszkodowania, doprecyzowując kwotę z uwzględnieniem wskaźnika inflacji. W 2010 r. na konto rodziny wpłynęła kwota 2,7 mln euro.
W tym samym roku rodzina skierowała skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zarzucając naruszenie Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. W ocenie rodziny doszło do naruszenia art. 6 par. 1 konwencji gwarantującego rozpatrzenie sprawy przez sąd w „rozsądnym terminie” i art. 13 gwarantującego skuteczny środek odwoławczy w przypadku naruszenia praw i wolności. Kwestionowana była też wysokość odszkodowania, co zdaniem rodziny naruszało prawo własności, regulowane w art. 1 protokołu nr 1 do konwencji.
Zdaniem skarżących sądy miały od 1983 r. ponad dwadzieścia sześć lat na przeprowadzenie całej sprawy, która w ich ocenie nie była nadmiernie skomplikowana. Zwracali też uwagę na bezczynność sądów w latach 1983–1990 oraz 2001–2008.
Nierozsądny termin
Trybunał uznał, że postępowanie trwało zbyt długo. Nie zauważył po stronie skarżących działań, które mogłyby przyczynić się do jego przewlekłości. Zauważył je natomiast po stronie portugalskich sądów, gdyż w ocenie trybunału nie było podstaw, by na przeniesienie prawa własności czekać przez wiele lat, podobnie jak na przyznanie odszkodowania. W związku z tym stwierdził naruszenie art. 6 par. 1 konwencji.Trybunał uznał, że skarżący nie mieli też skutecznego środka odwoławczego, który pozwoliłby im dochodzić roszczeń ze względu na przewlekłość postępowania, w związku z czym doszło do naruszenia art. 13 konwencji.
Cel słuszny, ale...
Trybunał przeanalizował też sprawę w zakresie przepisów dotyczących własności. Aby wywłaszczenie było zgodne z art. 1 protokołu nr 1, musi – jak zaznaczył trybunał – spełniać trzy warunki: być zgodne z prawem, co wyklucza arbitralne działanie władz, przeznaczone „na cele publiczne” oraz zachowywać równowagę między prawami właściciela a interesami społeczeństwa. Mimo że w tym przypadku do przekazania ziemi doszło zgodnie z prawem i w interesie publicznym, to trybunał badał, czy zachowana została zasada proporcjonalności między środkami a celem, jaki został zastosowany do jego osiągnięcia.
Trybunał przypomniał, że jeżeli przedmiotem wywłaszczenia jest własność osób prywatnych, musi zostać stworzona ogólna procedura przewidująca ocenę skutków, sposób przyznawania odszkodowania w zależności od wartości nieruchomości, określania osób uprawnionych, a także rozstrzygania wszystkich kwestii związanych z wywłaszczeniem. Wysokość odszkodowania musi być liczona od wartości nieruchomości w momencie wywłaszczenia.
Powołując się na wcześniejsze orzecznictwo w tej sprawie, zaznaczył też, że kwota odszkodowania powinna być korygowana o wskaźnik inflacji. Możliwe jest też naliczanie odsetek, jeżeli od momentu wywłaszczenia do wypłaty odszkodowania upłynął znaczny okres.
Trybunał przyznał, że w tym przypadku doszło do ingerencji w prawo własności, a ingerencja ta odbyła się w interesie publicznym – na tym terenie wybudowano szkołę.
Zaznaczył też, że najwięcej kontrowersji w całej sprawie wywoływała kwestia wartości gruntów.
W wyroku z 2008 r. sąd uznał, że wartość gruntów w 2001 r. wynosiła 2,3 mln euro. Trybunał zwrócił uwagę, że przyznano odszkodowanie w kwocie najniższej spośród wszystkich zasądzonych. Natomiast sąd apelacyjny, korygując tę kwotę, powiększył ją o wskaźnik inflacji w stosunku do roku 2001, podczas gdy – jak podkreśla trybunał – do wywłaszczenia gruntu pod budowę szkoły doszło w roku 1980. W ocenie trybunału ten wskaźnik jest nieadekwatny, gdyż odsetki te powinny odpowiadać odsetkom ustawowym.
Doszło do naruszenia
Ponadto do oszacowania tej kwoty wzięto pod uwagę koszty budowy pomieszczeń na powierzchni 17 tys. mkw., uzasadniając to tym, że brakuje danych, ile pięter budynku mogłoby powstać. Koszt budowy 1 mkw. oszacowano na 648 euro. Trybunał zwrócił uwagę, że początkowo biegli nie odnieśli się do planów podpisanych przez gminę i przedstawicieli rodziny skarżących na początku lat 60., w ostatnim zaś wyroku sąd stwierdził, że widoczny na mapie topograficznej nowy budynek o planowanej powierzchni 78 tys. mkw. nie mógłby tam powstać. W ocenie trybunału, jeżeli sąd uznał istnienie umowy między gminą a rodziną skarżących, to nie może twierdzić, że informacje zawarte na mapie topograficznej nie mogą być traktowane jako wskazówka, jakie budynki mogą tam powstać. A na mapie tej istnieje budynek o powierzchni 78 076 mkw.
W związku z tym trybunał uznał, że ze względu na procedurę wywłaszczenia i przyznawania odszkodowania skarżący musieli ponosić indywidualny i nadmierny ciężar, który naruszał równowagę między wymogami interesu ogólnego i prawem do korzystania z własności. A zatem doszło do naruszenia art. 1 protokołu nr 1 konwencji.
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Pena Diaz Moreno i inni przeciw Portugalii (nr 44262/10) z 4 czerwca 2015 r.