Komisja Europejska chce zobowiązać nasz kraj do przyjęcia ponad 2600 uchodźców, którzy z Afryki przedostają się głównie do Włoch i Grecji. Kolejne tysiąc osób mielibyśmy przyjąć na zasadzie dobrowolności z obozów dla uchodźców poza Unią Europejską (m.in. z Jordanii).
Adam Chmura, prawnik Stowarzyszenia Interwencji Prawnej / Dziennik Gazeta Prawna
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego i europejskiego z Uniwersytetu Śląskiego, była europosłanka / Dziennik Gazeta Prawna
Prof. Marek Chmaj / Dziennik Gazeta Prawna
Dr Ryszard Piotrowski konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego / Dziennik Gazeta Prawna
O związanych z tym problemach dla rodzimej administracji pisaliśmy w ubiegłym tygodniu (DGP nr 106 z 3–4 czerwca 2015 r.). Unijny plan zakłada przyznanie krajom członkowskim 6 tys. euro na każdego przekazanego uchodźcę. Środki te nie będą jednak dotyczyć innych imigrantów. Do czasu uzyskania statusu uchodźcy mogą liczyć maksymalnie na 750 zł miesięcznie na utrzymanie, a po przyznaniu tego statusu na świadczenia socjalne. Pojawia się pytanie, czy taka sytuacja nie będzie powodować naruszenia zasady nierównego traktowania beneficjentów pomocy objętych ochroną międzynarodową w zależności od sposobu, w jaki dostali się do Polski.
ODPOWIEDŹ
Uchodźcy, którzy przybywają do Polski bez pośrednictwa UE, nie będą mogli liczyć na unijne wsparcie. Pomoc z naszego budżetu dla osób pozostających w procedurze uchodźczej wynosi maksymalnie 750 zł miesięcznie na osobę. Pieniądze te przyznawane są na okres trwania postępowania o przyznanie statusu uchodźcy, które zgodnie z ustawą o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 680 ze zm.) powinno trwać 6 miesięcy, jednak najczęściej trwa dłużej, w skrajnych przypadkach od 1,5 roku do 2 lat. Gdyby środki unijne rozdzielić na transze miesięczne w takiej samej wysokości, pieniędzy wystarczyłoby na ok. 4 lata. To oznacza, że unijne wsparcie może powodować nierówne traktowanie uchodźców, zróżnicowane w zależności od tego, czy w Polsce znaleźli się z pośrednictwem UE, czy bez. Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy środki z UE będą przysługiwały tylko na czas postępowania uchodźczego, czy także na późniejszy okres pobytu w Polsce.
Nie uważam, aby przydzielenie wsparcia finansowego na rzecz przesiedlonych do Polski z południa Europy miało oznaczać nierówne traktowanie innych uchodźców w naszym kraju. Nad nimi również UE pochylała się wielokrotnie. Jeśli chodzi o masowy napływ cudzoziemców uciekających przed konfliktami w ich ojczystych krajach, należy zauważyć, że mają oni odmienną sytuację prawną, związaną też ze sposobem ich przybycia do UE, niż inni uchodźcy. Kwota 6 tys. euro na uchodźcę, którą chce przeznaczyć Unia, jest niewysoka, zważywszy, że osoby te po relokacji będą miały obowiązek pozostania w danym państwie przez pięć lat, a to oznacza, że przez co najmniej taki okres władze będą musiały się nimi zająć i zintegrować je ze społeczeństwem. Kwota ta będzie więc dalece niewystarczająca. Podejrzewam, że organizacje zajmujące się uchodźcami mogą czuć dyskomfort z powodu ewentualnej dysproporcji między świadczeniami dla jednych i drugich uchodźców, jednak środki z UE będą przeznaczone na imigrację w makroskali, dotyczącą tysięcy osób, którymi trzeba będzie zająć się w zorganizowany sposób. Dotychczasowe działania Unii dotyczące tego problemu postrzegam jako opieszałe. Państwo, które odmówi udziału w tej inicjatywie, będzie postrzegane jako niewrażliwe na ludzką tragedię i niesolidarne z pozostałymi członkami UE.
Przyznanie przez UE wsparcia krajom członkowskim, w tym Polsce, w związku z ewentualnym przekazaniem imigrantów z Włoch i Grecji, nie oznacza nierównego traktowania innych uchodźców w Polsce. Zasada ogólna mówi, że równo należy traktować równych, a osoby bądź grupy znajdujące się w odmiennej sytuacji mogą być traktowane w sposób odmienny. Jeśli chodzi o uchodźców, których chce do nas przesiedlić Komisja Europejska, mamy do czynienia ze specyficzną grupą, która wyróżnia się ze względu na pewne cechy relewantne. Ich relokacja wynika z naszych zobowiązań w zjednoczonej Europie i konkretnych rozwiązań prawnych obowiązujących w UE. To właśnie w ramach tej grupy uchodźcy powinni być równo traktowani, ale nie należy jej przyrównywać do innych uchodźców. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, że jeśli dana grupa jest wyróżniona ze względu na pewną cechę, to można ją traktować odmiennie od pozostałych. W tym przypadku chodzi o osoby, które w określony sposób dostały się na terytorium Europy, a pomoc dla nich objęta jest porozumieniem unijnym, określającym konkretne liczby osób rozlokowanych w poszczególnych państwach i kwoty wsparcia.

Polska nie może odmówić wsparcia, ale musimy być świadomi ryzyka

Rozmowa z dr. Ryszardem Piotrowskim, konstytucjonalistą z Uniwersytetu Warszawskiego
Czy Unia Europejska może nas zobowiązać do przyjęcia imigrantów, którzy nielegalnie przedostali się do Europy przez Morze Śródziemne?
To niezwykle trudny i złożony problem. Podstawą przekazania Polsce uchodźców z innych państw UE jest art. 78 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który przewiduje, że w przypadku gdy jedno lub więcej państw członkowskich znajdzie się w nadzwyczajnej sytuacji, charakteryzującej się nagłym napływem obywateli państw trzecich, Rada, na wniosek Komisji i po konsultacji z Parlamentem Europejskim, może przyjąć środki tymczasowe na korzyść zainteresowanego państwa lub państw. Problem jednak w tym, że środki proponowane przez UE najprawdopodobniej wcale nie będą tymczasowe, można się bowiem spodziewać dalszego napływu imigrantów z państw afrykańskich, a także z Syrii, do Europy, a zjawisko to będzie mieć historyczne konsekwencje. Choć Polska nie ponosi odpowiedzialności za ten stan, nie uczestniczyła bowiem w kolonializmie, a swój udział – choć niewielki – mieliśmy jedynie w konflikcie zbrojnym w Iraku, to jednak nie możemy odmówić pomocy uchodźcom i państwom z południa Europy. W przypadku tych ostatnich masowy napływ imigrantów może stanowić nadmierne obciążenie finansowe ich gospodarki, co byłoby ze szkodą dla całej Unii Europejskiej, a więc również i naszego kraju. W związku z powyższym rozwiązanie polegające na rozdzieleniu imigrantów pomiędzy poszczególne państwa członkowskie powinno zostać uzgodnione przez przywódców państw na szczycie Rady Europejskiej. W procesie przyjmowana imigrantów powinny jednak uczestniczyć także Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
A czy rodzime regulacje w jakiś sposób zobowiązują nas do pomocy uchodźcom?
Niezależnie od podstawy traktatowej do przyjęcia uchodźców zobowiązuje nas również konstytucja. W szczególności jej preambuła nakazuje troszczyć się o godność człowieka i dobro rodziny ludzkiej. Odmowa przyjęcia uchodźców do Polski oznaczyłaby brak solidarności z innymi krajami europejskimi. Z uwagi na naszą historię powinniśmy także wykazać się taką solidarnością wobec samych imigrantów – ofiar agresywnej polityki krajów, z których uciekają do Europy. W szczególności naszym obowiązkiem jest objęcie opieką uchodźców z Syrii, i to bez względu na wyznanie, w obliczu wręcz niewyobrażalnego rozmiaru katastrofy humanitarnej w tym kraju.
Czy unijne pieniądze na wsparcie relokacji cudzoziemców mogą spowodować nierówne traktowanie imigrantów, którzy przybyli lub przybędą do Polski bez zaangażowania UE?
Uwzględniając całokształt tej sytuacji, uważam, że nie możemy postawić na jednej płaszczyźnie tych uchodźców, którzy zostaną nam przekazani na podstawie art. 78 traktatu, i tych, którzy trafiają do nas w innych okolicznościach. W kontekście zapowiedzi przyznania przez UE specjalnych środków finansowych na uchodźców relokowanych z Włoch i Grecji (które i tak są tylko kroplą w morzu potrzeb) nie możemy mówić tutaj o nierównym traktowaniu innych uchodźców, którzy otrzymają pomoc tylko z budżetu państwa, albowiem wsparcie zaproponowane przez Komisję Europejską wynika z realizacji postanowień traktatowych – dotyczy nagłego napływu cudzoziemców i ma na celu także odciążenie innych państw europejskich. Nierówność w traktowaniu cudzoziemców można by oceniać jedynie w poszczególnych, indywidualnych przypadkach.
Jakie ryzyka dostrzega pan w związku z przybyciem do nas dużych grup uchodźców?
W sprawie tej musimy być świadomi potencjalnych zagrożeń wynikających z przyjęcia cudzoziemców spoza UE do naszego kraju – w szczególności dla naszego bezpieczeństwa i tożsamości kulturowej – związanych z ewentualnymi napięciami na tle etniczno-religijnym. Nie możemy popełnić błędów, których dopuściły się Francja czy Wielka Brytania, pozwalając na pozostawienie imigrantów w poczuciu odrzucenia i krzywdy, nie oferując im odpowiednich możliwości integracji w społeczeństwie.