W Sejmie rozpatrywany dziś będzie rządowy projekt ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej. Eksperci wskazują, że istnieje spore ryzyko, iż zawarte w nim propozycje są sprzeczne z konstytucją.
Chodzi o przepis dopuszczający do projektowanego systemu przedsądowej pomocy prawnej magistrów prawa (projekt ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnej informacji prawnej oraz edukacji prawnej społeczeństwa). W myśl art. 12 ust. 3 mogliby oni udzielać porad w punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe.
Potrzebna kontrola
Profesor Marek Chmaj w opinii powstałej na zlecenie warszawskiej izby radców prawnych wskazuje, że to pomysł chybiony. W jego ocenie rozwiązanie naruszałoby m.in. art. 17 konstytucji. Przepis ten stanowi podstawę tworzenia i funkcjonowania samorządów zawodów zaufania publicznego, które sprawować mają pieczę nad należytym wykonywaniem poszczególnych profesji w celu ochrony interesu publicznego.
„Projekt ustawy dopuszczając osoby bez tytułu zawodowego radcy prawnego lub adwokata do świadczenia pomocy prawnej nie uwzględnia zasady zawartej w art. 17 ust. 1 konstytucji (...). Rozwiązanie powyższe zdaje się nie uwzględniać faktu utworzenia samorządów zawodowych w celu świadczenia pomocy prawnej” – czytamy w opinii.
Jak przekonuje konstytucjonalista, racjonalny ustawodawca, stwierdzając, że dla wykonywania pomocy prawnej niezbędne jest utworzenie i funkcjonowanie samorządów zawodowych, nie może następnie stwierdzić, że te same czynności można wykonywać z pominięciem nadzoru tych samorządów.
„Rozwiązanie to jest nieracjonalne, rażąco niespójne z obowiązującymi regulacjami i niezgodne z konstytucją” – akcentuje prof. Chmaj.
Brak uzasadnienia
Zgadza się z nim także przedstawiciel Naczelnej Rady Adwokackiej. – Z punktu widzenia ochrony interesów obywateli uprawnionych do skorzystania z pomocy prawnej podstawowe znaczenie ma standard tej pomocy. Krytycznie ocenić należy oferowanie obywatelom usług prawnych dwóch jakości w ramach jednego systemu – komentuje adwokat Rafał Dębowski, sekretarz NRA.
Obywatele w połowie punktów uzyskają profesjonalną pomoc adwokatów i radców prawnych, zaś w drugiej połowie usługa prawna będzie mogła być świadczona przez magistrów prawa niemających uprawnień zawodowych, z brakiem jakichkolwiek gwarancji rzetelności porady, co gorsza – z wyłączeniem odpowiedzialności za jej jakość – dodaje.
W ocenie mecenasa Dębowskiego w dobie deregulacji, gdy dostępność usług prawnych świadczonych przez osoby mające uprawnienia zawodowe jest powszechna, a jedyną barierą dostępu do zawodu jest poziom wiedzy kandydata, nie ma powodu, by świadczenie przedsądowych usług prawnych powierzać osobom, które nie wykazały się wiedzą prawniczą uprawniającą co najmniej do rozpoczęcia aplikacji. – Obywatel ma prawo wymagać, by w ramach jednego systemu obowiązywał jeden, najwyższy standard usług prawnych, objętych zasadami etyki zawodowej, w tym przede wszystkim tajemnicą zawodową, gwarancjami ubezpieczenia OC i gwarancjami, jakie płyną z systemu samorządowego sądownictwa dyscyplinarnego – zaznacza przedstawiciel adwokatury.
Doświadczenie, czyli co
W opinii prof. Chmaj zwraca również uwagę na inne niedociągnięcie art. 12: zawiera on warunki, jakie musi spełnić magister prawa, by móc świadczyć pomoc. I tak, prócz braku karalności, musi legitymować się „co najmniej trzyletnim doświadczeniem w wykonywaniu wymagających wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związanych ze świadczeniem pomocy prawnej”. W ocenie prof. Chmaja przepis ten razi nieprecyzyjnością. To zaś powoduje, że budzi zastrzeżenia co do zgodności z art. 2 konstytucji (RP jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej). Chmaj zauważa, że wymagają wiedzy prawniczej i mają bezpośredni związek ze świadczeniem pomocy prawnej, np. czynności techniczne (choćby kompletowanie załączników do pism procesowych) czy przygotowawcze (sporządzenie listy aktów prawnych zawierających regulacje niezbędne do udzielenia pomocy prawnej, weryfikacja uprawnień do reprezentacji podmiotu). Tym samym kwestionowany przepis może prowadzić do nadużyć.
W ocenie adwokat dr Magdaleny Matusiak-Frącczak projekt również w innych miejscach narusza konstytucję. Godzi m.in. w art. 45 dotyczący prawa do obrony.
Zasadą wszystkich postępowań jest, że osoba mająca informacje o stanie faktycznym jest zobowiązana do wystąpienia w procesie w roli świadka. Świadczenie usług doradztwa prawnego przez nieprofesjonalistów, którzy nie są zobowiązani do zachowania w tajemnicy wszystkiego, czego dowiedzieli się podczas udzielania porady, stanowi zagrożenie dla konstytucyjnego prawa obywateli do obrony. Dla strony przeciwnej nie będzie w postępowaniu lepszego – nazwijmy to – prezentu niż możliwość przesłuchania nieprofesjonalisty co do okoliczności sprawy, jakie przedstawił mu przeciwnik – zauważa prawniczka.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po I czytaniu
TRZY PYTANIA
Pomoc dla obywateli musi podlegać szczególnym rygorom
Co spowodowało, że warszawska izba radców prawnych zdecydowała się zlecić opinię w sprawie konstytucyjności projektu ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej?
Dostrzegliśmy, że pierwotny projekt opracowany w Ministerstwie Sprawiedliwości uległ zmianie w ostatnich dniach przed jego przyjęciem przez Radę Ministrów – pod wpływem argumentacji Ministerstwa Finansów. Na końcowym etapie prac nad ustawą dodano możliwość uczestnictwa w tworzonym systemie osobom, które nie mają uprawnień radcy prawnego ani adwokata. Było to dla nas zaskoczenie. Reprezentujemy największą izbę zrzeszającą profesjonalnych prawników – to również na naszych barkach spoczywa obowiązek udzielenia merytorycznego wsparcia Krajowej Radzie Radców Prawnych w toku dalszego procesu legislacyjnego. Dlatego opinię pana profesora przekazałem na ręce prezesa KRRP. Nie można dopuścić do tego, aby przez jeden wadliwy przepis legła w gruzach tak potrzebna Polakom idea bezpłatnej pomocy prawnej.
Ale co do zasady projekt ocenia pan pozytywnie?
Oczywiście. Pamiętajmy, że prawie 12 proc. Polaków, a zatem ponad 4,5 miliona obywateli naszego kraju, żyje poniżej minimum egzystencji – co oznacza, że ich dochody nie zaspokajają nawet podstawowych potrzeb. To osoby, które z oczywistych przyczyn nigdy nie będą w stanie zapłacić choćby złotówki za pomoc prawnika. Jednak nie są to przecież obywatele drugiej kategorii. Mają oni takie samo prawo do profesjonalnej porady prawnej, jak osoby zamożniejsze. W większości krajów UE tego rodzaju wsparcie dla najuboższych od lat sprawnie funkcjonuje. To kwestia standardów demokratycznego państwa prawa. Istotne jest jednak, aby system ten był naprawdę profesjonalny i nie narażał beneficjentów na niekorzystne konsekwencje.
Jak zatem rozwiązać problem uczestnictwa w nim organizacji pozarządowych?
Moja rada jest prosta i dość oczywista – należy wreszcie uznać, że pomoc prawna dla obywateli musi podlegać szczególnym rygorom. Przede wszystkim w zakresie profesjonalizmu, tajemnicy zawodowej i ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Tu nie ma miejsca na dywagacje. Nie widzę przeszkód, aby organizacje pozarządowe w dalszym ciągu realizowały swoją misję. Powinny to jednak czynić wyłącznie opierając się na profesjonalnych prawnikach: radcach prawnych i adwokatach.