Nie każda aktywność w sieci w czasie ciszy wyborczej będzie naruszeniem prawa. Polubienie prywatnego profilu jest dopuszczalne, o ile nie jest on finansowany przez komitet.

Komitety wyborcze w czasie kampanii wykorzystują różnorodne sposoby na dotarcie do potencjalnego wyborcy. Plakaty, wiece, spoty to tradycyjne formy, nad którymi łatwo zapanować. W przypadku internetu zarówno kontrola, jak i przewinienia nie są takie oczywiste. Każdy z kandydatów walczących o stanowisko prezydenta RP w najbliższych wyborach posiada profil na facebooku.

W maju zeszłego roku przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego ówczesny przewodniczący PKW – Stefan Jaworski uznał, że internet nie jest enklawą, dlatego na tym polu także obowiązuje cisza wyborcza. Zdaniem sędziego polubienie internetowego profilu kandydata na portalu społecznościowym w czasie 24 godzin przed rozpoczęciem głosowania do chwili jego zakończenia będzie niezgodną z przepisami agitacją wyborczą.

Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpatrując jedną ze spraw stworzył listę warunków, których zaistnienie będzie wpływało na nielegalność działania internautów.

Postępowanie dotyczyło kandydata w wyborach samorządowych. Mężczyzna napisał na swoim facebookowym profilu, w dziale informacje, że jest burmistrzem. Nie było to zgodne z prawdą, gdyż w owym czasie startował w wyborach na to stanowisko.

Jeden z jego kontrkandydatów zawnioskował do sądu o zakazanie takiego działania. Twierdził, że „polubienie profilu kandydata na portalu podczas ciszy wyborczej – trwającej również w internecie – będzie agitacją wyborczą, gdyż profil na portalu społecznościowym jest jednym z narzędzi prowadzenia kampanii wyborczej”.

Sąd postanowił nie uwzględniać wniosku. Uznał, że informacja jest nieprawdziwa ale nie to było przedmiotem sprawy. Sędzia poinformował, że „wskazany materiał nie może zostać uznany za materiał wyborczy uczestniczącego w sprawie Koalicyjnego Komitetu Wyborczego, gdyż ani wskazana strona internetowa, ani zawarte na niej informacje nie zostały opatrzone żadnymi odniesieniami pozwalającymi na przyjęcie, że pochodzą od danego komitetu albo zostały przez niego sfinansowane”. Dodatkowym argumentem jest fakt, że problematyczny profil nie informuje o mających się odbyć wyborach, brakuje też w jego treściach nawoływań do głosowania. Z uwagi na powyższe nie można uznać, że podanie nieprawdziwej informacji. O której mowa jest agitacją wyborczą w rozumieniu kodeksu wyborczego (Dz. U. z 2011 nr 21 poz. 112 z zm.).

Postanowienie Sądu Okręgowego w Olsztynie, n. akt.: INs 256/14