Będzie więcej możliwości wzruszenia prawomocnego mandatu. Jednak ustawodawca nadal nie przesądził, czy takie prawo przysługuje także niesłusznie ukaranym
Sankcje do podważenia / Dziennik Gazeta Prawna
Mimo, że ustawę nowelizującą wiele przepisów karnych Sejm przyjął zaledwietydzień temu, to już pojawiają się wątpliwości. Rozszerzono m.in. katalog sytuacji, w których możliwe będzie uchylenie prawomocnie nałożonego mandatu karnego. Obecnie, zgodnie z art. 101 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (k.p.w.), taka szansa istnieje jedynie w sytuacji, gdy został on nałożony za czyn niebędący w ogóle czynem zabronionym jako wykroczenie. A więc przez zupełną pomyłkę. Nowelizacja przewiduje możliwość wzruszenia mandatu także, gdy został on nałożony na osoby nieponoszące odpowiedzialności za wykroczenia – a więc niepoczytalne lub te, które w momencie popełnienia wykroczenia nie ukończyły 17 lat.
Zmiana ustway nie przesądza natomiast, czy uchylenia mandatu mogą się domagać te osoby, które przyjęły mandat pochopnie, mimo że w rzeczywistości nie powinny zostać ukarane. Okazuje się bowiem, że zapis o podlegającym uchyleniu mandacie „jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie” jest różnie interpretowany. Dominuje przekonanie, że chodzi w nim jedynie o czyn w ogóle nie opisany jako zabroniony (np. prowadzenie samochodu w nakryciu głowy). Jeżeli jednak zgodzić się z taką, dość restrykcyjną interpretacją, to trzeba przyjąć, że polskie prawo nie dopuszcza uchylenia mandatu wystawionego osobie, która nie popełniła wykroczenia (bo np. sprawcą okazał się ktoś inny) albo co prawda popełniła wykroczenie, ale inne niż to opisane w mandacie. Chodzi np. o kierowcę, który w emocjach przyjął mandat za spowodowanie kolizji, choć później na spokojnie odtworzył nagranie z samochodowej kamerki, z którego wynikało, że winny był drugi uczestnik. Ukarany z mandatu wycofać się już nie może.
Spór w doktrynie
Z tym powszechnie przyjmowanym rozumieniem art. 101 k.p.w. nie zgadza się Wojciech Kotowski, redaktor naczelny pisma „Paragraf na drodze”. Jego zdaniem obecne brzmienie przepisu daje możliwość wystąpienia z wnioskiem o uchylenie mandatu również w takim przypadku. Bo de facto niewinny kierowca został ukarany za czyn niebędący wykroczeniem – bo za nic.
– Rzeczywiście, jest dość szeroki spór w doktrynie i nawet wśród sędziów zdania na ten temat są podzielone – przyznaje sędzia Rafał Puchalski z Sądu Rejonowego w Jarosławiu.
– Osobiście opowiadam się za literalnym rozumieniem tego przepisu: mandat staje się prawomocny z chwilą podpisania przez obwinionego. Jeśli dana osoba go przyjęła, to znaczy, że nie kwestionuje, że popełniła wykroczenie. Kiedy więc trafia do mnie taka sprawa, to badam ją pod kątem formalnym, ale nie badam kwestii winy ukaranego – przyznaje sędzia Puchalski.
Dodaje jednak, że są sędziowie, którzy w postępowaniu o uchylenie mandatu prowadzą normalne postępowanie dowodowe i jeśli dojdą do wniosku, że ukarany nie popełnił wykroczenia, uchylają mandat.
Zdaniem prof. Ryszarda Stefańskiego z Uczelni Łazarskiego obecne brzmienie przepisów nie pozwala na uchylenie niesłusznie nałożonego mandatu karnego. I był to świadomy zamysł ustawodawcy.
– Zawężono możliwość uchylenia mandatu z tej prostej przyczyny, że w przypadku zgody obwinionego na jego przyjęcie nie gromadzi się ani nie zabezpiecza żadnych dowodów. Gdyby więc sąd miał potem, rozpatrując wniosek o uchylenie mandatu, badać winę, to nie za bardzo miałby na podstawie czego oceniać sprawę – tłumaczy ekspert.
Zupełnie inna jest bowiem sytuacja, gdy obwiniony od razu odmawia przyjęcia mandatu i policjant musi wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie. Wówczas musi zabezpieczyć taką ilość materiału dowodowego, aby sąd mógł obiektywnie stwierdzić, czy dana osoba rzeczywiście popełniła wykroczenie, czy nie.
Prawo do sądu
Prof. Michał Królikowski, były wiceminister sprawiedliwości i współtwórca przyjętych przez Sejm regulacji, należy do tej grupy prawników, którzy bardzo szeroko interpretują art. 101 k.p.w.
– Obejmuje on każdą sytuację, w której dane zachowanie nie realizuje znamion opisanych w kodeksie wykroczeń – przekonuje prof. Królikowski, wskazując, że chodzi zarówno o mandaty wystawione za czyny niebędące wykroczeniami, jak i te, w których doszło do wykroczenia, ale sprawcą nie była osoba ukarana mandatem.
– Dlatego nie uważam, aby trzeba było przepis dodatkowo precyzować – mówi prof. Królikowski.
Innego zdania jest jednak Adam Jasiński, prawnik zajmujący się prawem drogowym.
– Jeśli przepis można interpretować dwojako, to trzeba go doprecyzować; moim zdaniem w taki sposób, aby niesłusznie ukarany mógł wystąpić o uchylenie mandatu. Interpretacja, która odbiera taką możliwość, jest moim zdaniem wątpliwa konstytucyjnie, bo odbiera prawo do sądu – uważa prawnik.
Ale z takim rozumowaniem nie zgadza się np. prof. Stefański.
– Obwiniony zawsze jest pouczony o prawie odmowy przyjęcia mandatu. W ten sposób realizowane jest jego prawo do sądu. Zgoda na przyjęcie mandatu jest rezygnacją z tego prawa. Dlatego jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości co do swojej winy, to nie powinien po prostu przyjmować mandatu – radzi prawnik.
– Owszem, niewinny powinien mieć możliwość uchylenia niesłusznie nałożonej na niego kary. Jednak by było to możliwe, trzeba stworzyć odrębny tryb postępowania, w którym policja dokumentowałaby postępowania mandatowe. A przecież ten tryb wymierzania kar miał być sprawny i szybki – zastrzega prof. Stefański.
Przyjęta właśnie nowelizacja k.p.w. przewiduje też możliwość uchylenia mandatu w sytuacji, gdy przepis, na podstawie którego został on wydany, został uznany za niezgodny z konstytucją. Ta zmiana jest efektem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z lipca ubiegłego roku (sygn. akt. K23/13). Jednak w związku z tym, że TK nie odroczył wejścia w życie swojego orzeczenia, zdaniem prawników możliwość wzruszenia mandatu wydanego na podstawie niekonstytucyjnego przepisu istnieje już dziś – od momentu ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw (24 lipca 2014 r.).
Obwiniony jest pouczony o prawie odmowy przyjęcia mandatu. W ten sposób realizowane jest jego prawo do sądu
Etap legislacyjny
Ustawa czeka na podpis prezydenta