Przeciwko zmianom najgłośniej protestowali i protestują prokuratorzy. Twierdzą, że bez nowych etatów nie podołają nowym obowiązkom. Dzisiaj większość prokuratorskiej pracy to prowadzenie postępowania przygotowawczego, co oznacza wielodniowe przesłuchania, których protokołowania ciągną się w nieskończoność.
Jacek Dubois adwokat / Dziennik Gazeta Prawna
Nowa procedura karna eliminuje ten obowiązek. Prokurator przestaje przeprowadzać dowody dla sądu, a jedynie ma je wskazywać. Zamiast protokołu przesłuchania wystarczy notatka urzędowa jako informacja o dowodzie. Prokuratorzy zostaną więc odciążeni, bo postępowanie dowodowe będzie przeprowadzane przed sądem, a nie już na etapie postępowania przygotowawczego. Rozprawy powinny być krótsze, bo prokurator będzie mógł wybrać dowody, które przekaże sądowi, odpadnie również konieczność odczytywania protokołów z przesłuchań. Nowelizacja procedury karnej powinna być zatem atrakcyjnym prezentem dla prokuratury. Dlaczego jest niechcianym?
Być może wynika to z konieczności zmiany sposobu pracy. Dotychczas prokurator po przeprowadzeniu postępowania dowodowego w postępowaniu przygotowawczym mógł na rozprawie ograniczyć się do popierania wcześniej zebranych dowodów. W nowej procedurze dowodów takich nie będzie, a tym samym trzeba je będzie uzyskać w trakcie kontradyktoryjnego przesłuchania na rozprawie. Czy zatem protesty wynikały ze zwiększenia obowiązków, czy też z pozbawienia uprzywilejowanej pozycji procesowej? Nowa procedura ograniczy sporządzanie protokołów z przesłuchania świadków do wyjątkowych przypadków. Jestem jednak przekonany, że prokuratura zechce uczynić z wyjątku regułę i nadal świadkowie oskarżenia będą przesłuchiwani do protokołu, by w trakcie procesu dysponować wentylem bezpieczeństwa w postaci dowodu pozyskanego bez udziału obrońców.
Dla obrońców nowe przepisy to nowe obowiązki w postępowaniu przygotowawczym. Większy dostęp do akt i współdecydowanie o dowodach, które zostaną ostatecznie przekazane sądowi, spowodują, że obrońca stanie się równoprawną stroną postępowania. W konsekwencji będzie miał więcej pracy, za to podejrzany będzie dzięki temu w pełniejszy sposób korzystał ze swojego prawa do obrony.
Bilans, jeśli chodzi o wpływ zmian w procedurze na liczbę obowiązków, najkorzystniej wypada dla sądu. Po zaplanowaniu rozpraw sędziowie powinni się zmienić w niemych obserwatorów, podejmujących jedynie decyzje co do dowodów zgłaszanych przez strony. Sąd nie będzie musiał zapoznawać się ze wszystkimi zgromadzonymi w postępowaniu materiałami, a jedynie z poszczególnymi dowodami wskazanymi przez strony. Nie będzie też musiał zadawać pytań świadkom ani wykazywać inicjatywy dowodowej. Nie będzie odpowiedzialny za to, czy wszystkie okoliczności sprawy zostały wyjaśnione. Będzie orzekał na podstawie zaprezentowanych dowodów.
Zastanawiam się, jaki wpływ nowa procedura będzie miała na rozstrzygnięcia sądów. A czy gdyby niektóre stare sprawy rozpatrywano według nowych reguł, to zapadłyby inne wyroki? To niebezpieczne spekulacje, bo mogą prowadzić do dyskredytowania prawomocnych orzeczeń.
Można jednak przeanalizować pewne zdarzenia procesowe i decyzje podjęte przez strony postępowania oraz zastanowić się, czy cokolwiek zmieniłoby się pod rządami nowej procedury karnej.
Na pewnej rozprawie świadek prokuratury nie potrafił nic powiedzieć na temat zarzucanych oskarżonemu czynów. Sąd odczytał jego szczegółowe zeznania z postępowania przygotowawczego. Zanik pamięci intrygował, dlatego obrońcy zapytali o przebieg przesłuchania. Okazało się, że prokurator pokazał świadkowi postanowienie o przedstawieniu oskarżonemu zarzutów. Dzięki takiej ściągawce świadek mógł zeznać to, czego od niego oczekiwano. Takie sytuacje nie będą możliwe, gdy przesłuchania będą się odbywać tylko przed sądem.
W innej sprawie istotne dla rozstrzygnięcia było ustalenie, z jakiego miejsca odbyto rozmowę telefoniczną. Obrona, nie mając informacji na ten temat, nie zgłosiła stosownego wniosku dowodowego. Uznała, że ryzyko uzyskania niekorzystnej odpowiedzi jest zbyt duże – bezpieczniejsze było pozostawienie wątpliwości. Sąd jednak dopuścił z urzędu dowód, który w efekcie okazał się korzystny dla obrony. W nowej procedurze zabraknie takich kół ratunkowych. Strony będą ponosić odpowiedzialność za podejmowaną lub zaniechaną inicjatywę dowodową.
W jeszcze innej sprawie podejrzanemu postawiono zarzut przyjęcia łapówki w zamian za podpisanie umów. Sąd zastosował areszt, a obrona bez dostępu do akt była bezradna. Po kilkunastu dniach obrońcy uzyskali dokumenty – których nie udostępniła im prokuratura, wykorzystując zasadę jawności przetargów publicznych. Okazało się, że podejrzany nie podpisywał umów, za podpisanie których zgodnie z treścią zarzutu miał wziąć łapówkę. Znowelizowane przepisy uniemożliwiają zatajenie przed oskarżonym dowodów, które mają uzasadniać wniosek o areszt.
Nowelizacja kodeksu postępowania karnego to uproszczenie procedur, impuls do zwiększenia aktywności stron i co najważniejsze – droga do zachowania przez sąd pełnego obiektywizmu. Oprócz więc dostrzegania wad, które zmieniają status quo, należy wreszcie ujrzeć zalety proponowanych zmian.
Bilans, jeśli chodzi o wpływ zmian w procedurze na liczbę obowiązków, najkorzystniej wypada dla sądu