Gdybym mógł cokolwiek zmienić, doprowadziłbym do uchwalenia nowej ordynacji podatkowej, a być może nawet do kodeksu podatkowego. Przepisy ogólnego prawa podatkowego muszą bowiem być uregulowane w akcie prawnym mającym podstawowe znaczenie dla całego prawa podatkowego.

W moim odczuciu dotychczasowe działania ustawodawcy w zakresie prawa podatkowego najtrafniej można porównać do działań Syzyfa – działań polegających na wtaczaniu na górę wielkiego głazu, który jednak przed wierzchołkiem zawsze wymyka mu się z rąk i stacza się na sam dół zbocza. Tak jak Syzyf ustawodawca dokonuje zmiany konkretnego przepisu, jednak w praktyce ta zmiana niebawem skutkuje koniecznością wprowadzenia kolejnych mających na celu doprecyzowanie zmian wprowadzonych za pomocą pierwszej nowelizacji. Jest to szczególnie widoczne w przypadku nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych. W efekcie w każdym roku ustawy podatkowe zmieniają się zbyt często. Sądzę, że winny obecnej sytuacji jest brak systemowego podejścia do zmian w prawie podatkowym. Nazbyt często ustawodawca wykorzystuje, a nawet podpiera się autonomią prawa podatkowego, nie mając w każdym przypadku świadomości konsekwencji, jakie powoduje to nie tylko dla samego prawa podatkowego, lecz także dla gałęzi prawa prywatnego powiązanych z prawem podatkowym. Wprowadzając kolejną zmianę, za każdym razem ustawodawca powinien zadać sobie pytanie, czy nie wywoła to konieczności dalszych zmian samego prawa podatkowego oraz jakie będą konsekwencje w relacji pomiędzy obrotem gospodarczym a prawem podatkowym.
Naprawę systemu podatkowego należałoby moim zdaniem rozpocząć od uchwalenia nowej ordynacji podatkowej (a być może, jak wspomniałem na początku, nawet kodeksu podatkowego). Obecny akt o tej nazwie – trzeba spojrzeć prawdzie w oczy z punktu widzenia legislacyjnego – nie jest rozwiązaniem normatywnym wysokiej klasy. Wiele przepisów ma charakter testowy. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że uchwalając ordynację podatkową, prawodawca na początku wprowadził niektóre rozwiązania po to, by zobaczyć, jak zostaną przyjęte w praktyce, z założeniem ich zmian.
Uważam, że Polskę stać na ustawę, która będzie solidnym fundamentem prawa podatkowego. Chociaż jest to trudne zadanie zarówno dla Ministerstwa Finansów, jak i przedstawicieli doktryny, nowa regulacja powinna mieć postać kodeksu. W następnej kolejności należałoby spiąć wszelkie regulacje prawa daninowego w rozwiązanie o charakterze systemowym. Bo obecne nie tworzą spójnego systemu.