Firma, która nie wyśle swych przedstawicieli na posiedzenie przed Krajową Izbą Odwoławczą, traci szanse na sprzeciwienie się decyzji o uwzględnieniu odwołania.
Inspektorat Uzbrojenia MON planuje kupić terminale satelitarne pozwalające utrzymywać łączność między okrętami. Początkowo postanowił udzielić tego zamówienia z wolnej ręki. Podstawę znalazł w art. 131h ust. 6 pkt 1 i 4 ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.). Pierwszy z przepisów mówi o tym, że dostawy ze względów technologicznych może zapewnić wyłącznie jeden wykonawca, drugi zaś o tym, że zamówienie dotyczy uzupełniania już posiadanego sprzętu, a zmiana wykonawcy powodowałaby jego niekompatybilność.
Zamawiający opublikował ogłoszenie o dobrowolnej przejrzystości, w którym informował o zamiarze zawarcia umowy z hiszpańską spółką. Gwarantuje ono niepodważalność umowy, o ile nikt nie wniesie odwołania. Jednak odwołanie złożyła polska spółka, twierdząca, że może dostarczyć takie terminale jak hiszpańska. W 2011 r., kiedy armia kupowała je po raz pierwszy, zaoferowała ich sprzedaż na najkorzystniejszych warunkach. Oferta odpadła z powodu błędów formalnych. Także drugi powód, czyli zwiększanie stanu posiadania urządzeń, nie był zdaniem polskiej firmy przekonujący. Chociażby dlatego, że marynarka ma dwa takie terminale, a nowa umowa ma dotyczyć aż sześciu.
Powiadomiona o wpłynięciu odwołania hiszpańska spółka zgłosiła przystąpienie do postępowania po stronie zamawiającego. KIO wyznaczyła termin posiedzenia, po którym miała zostać otwarta rozprawa. O terminie zostały powiadomione wszystkie strony. Dwa dni przed posiedzeniem zamawiający przysłał do KIO pismo, w którym informował o uwzględnieniu zarzutów i unieważnieniu postępowania. Przyznał w nim, że popełnił błąd, i dopiero od odwołującej się firmy się dowiedział, że także ona – a nie tylko hiszpańska spółka – jest w stanie dostarczyć zamawiane urządzenie.
Zgodnie z par. 13 ust. 2 pkt 3 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów w sprawie regulaminu postępowania przy rozpoznawaniu odwołań (Dz.U. z 2010 r. nr 48, poz. 280) firma, która przystąpiła do postępowania odwoławczego, ma trzy dni na wyrażenie sprzeciwu od uwzględnienia odwołania. Po zgłoszeniu sprzeciwu odwołanie musi zostać rozpoznane. Tu doszło do niecodziennej sytuacji, bo informacja o uwzględnieniu odwołania nadeszła już po wyznaczeniu terminu posiedzenia. KIO doszła w jego trakcie do wniosku, że nie musi odczekiwać kolejnych dni na ewentualny sprzeciw hiszpańskiej firmy. Skoro jej przedstawiciele nie pojawili się na posiedzeniu, to oznacza, że pozbawili się możliwości dochodzenia racji.
„Izba uznała, że skoro przystępujący został prawidłowo powiadomiony o terminie posiedzenia, na którym miało zostać rozpatrzone odwołanie, miał możliwość reprezentowania swoich interesów na posiedzeniu, na które jednak się nie stawił, ani nie złożył wniosku o zmianę terminu, co należy poczytać za równoznaczne z brakiem zgłoszenia sprzeciwu” – uzasadnił postanowienie o umorzeniu postępowania odwoławczego przewodniczący składu orzekającego Piotr Kozłowski. Zwrócił uwagę, że cała procedura odwoławcza została celowo skoncentrowana, by rozstrzygnięcia mogły zapadać w ciągu 15 dni od wpłynięcia odwołania. Skoro zaś zamawiający nawet w trakcie posiedzenia czy rozprawy może uwzględnić odwołanie w całości, to ewentualny sprzeciw wobec tego również należy złożyć w tym terminie.
227 ogłoszeń o zamówieniach w dziedzinie obronności w Polsce opublikowano do końca września 2014 r.
ORZECZNICTWO
Postanowienie Krajowej Izby Odwoławczej, sygn. akt KIO 1710/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia