Michał Paprocki, radca prawny, wspólnik w kancelarii radcowskiej Chmaj i Wspólnicy: Nie można domagać się sprawiedliwości łamiąc jednocześnie prawo.

Ewa Maria Radlińska: Znanej blogerce modowej posługującej się pseudonimem Maffashion zaginął telefon komórkowy. Łącząc się przez komputer z bazą danych telefonu, znalazła w jego pamięci dwa zdjęcia, które ukazywały pewnego – nieznanego jej – dżentelmena z pająkiem na twarzy oraz pewną panią – być może jego przyjaciółkę – w kuszącej pozie. Maffashion upubliczniła zdjęcia, nawołując fanów do poszukiwania rzekomego złodzieja telefonu, a zdjęcia te w efekcie trafiły też na serwis Pudelek. Dobrze zrobiła?

Michał Paprocki, wspólnik w kancelarii radcowskiej Chmaj i Wspólnicy: Choć prywatnie jestem fanem Maffashion i podoba mi się jej pomysł na siebie, to jej prywatna vendetta, polegająca na udostępnianiu w jej profilu w portalu społecznościowym zdjęć osoby, która według niej przywłaszczyła sobie jej telefon, to nie jest już tak dobry pomysł.

EMR: A dlaczego?

MP: Ponieważ zasadniczo, wymiar sprawiedliwości w Polsce sprawują, jak to określa art. 175 ust. 1 konstytucji, sądy. Choć dowody, którymi dysponuje pani Julia (Maffashion), mogą wydawać się dość jednoznaczne, to nie może dokonywać samosądu ani publikować wizerunku potencjalnego sprawcy czynu zabronionego. Od tego są właściwe instytucje. Co więcej, dysponując takimi dowodami, mogłaby doprowadzić do naprawdę efektywnego postępowania i doprowadzić w końcu do ukarania sprawcy. Działając na własną rękę nie tylko osłabia siłę materiału dowodowego, jakim dysponuje, ale być może sama narusza prawo. Zgodnie z art. 23 kodeksu cywilnego wizerunek człowieka należy do jego dóbr osobistych i podlega ochronie. Nie można zatem zastępować wymiaru w sprawiedliwości w uznawaniu winnym określonego czynu. O ile samozwańcze bycie autorytetem w sprawach modowych wyszło na dobre pani Maffashion, o tyle nie chciałbym, aby blogerki przejmowały rolę wymiaru sprawiedliwości. Ściganie naruszeń prawa to nie jest zabawa, dziki zachód. To czy ktoś jest złodziejem, można powiedzieć dopiero po przeprowadzonym postępowaniu sądowym. Nie możemy przecież wykluczyć sytuacji, że mężczyzna ze zdjęcia dostał jednak ten telefon w prezencie i posiada go w dobrej wierze. Takie facebookowe i pudelkowe dochodzenie sprawiedliwości może się tragicznie skończyć. Poza tym mam nadzieję, że całe zajście nie jest happeningiem mającym na celu zwrócenie na siebie uwagi, do czego mają skłonność celebryci.

EMR: No ale w końcu chodzi o skradziony telefon.

MP: No tak, można próbować usprawiedliwiać takie działanie moralnie i wykazywać jego konieczność wobec nieudolności organów ścigania, ale to nadal godzi w zasadę państwa prawa. Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla tego działania. Nawet jeśli mamy rację albo graniczące z pewnością poczucie racji, nie możemy sami wykonywać wyroków - niczym Leonia Pawlak, z Furtanów, matka Kazimierza Pawlaka w filmie „Sami swoi", która wyciągając granaty mówiła "sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

EMR: Czyli odważny pan z pająkiem na twarzy i atrakcyjna pani mogą pozwać panią Maffashion i mają sporą szansę na wygraną?

MP: Dokładnie. Z tego co wiem na temat tej sprawy, a więc jedynie z doniesień medialnych można powiedzieć, że mają oni w garści wygrany proces za naruszenie dóbr osobistych.

Z tym że moglibyśmy rozróżnić sytuację mężczyzny – domniemanego sprawcy przestępstwa kradzieży i kobiety, która jest tu najprawdopodobniej osobą trzecią, niezwiązaną ze sprawą. Jeżeli zapadłby wyrok skazujący mężczyznę z fotografii za kradzież telefonu pani Maffashion, to można by bronić się tym, że opublikowanie jego zdjęcia miało na celu realizację pewnych wartości publicznych. Jednak co do dziewczyny z fotografii, to opublikowanie jej wizerunku jako osoby trzeciej, jest niedopuszczalne i ewidentnie narusza prawo. Bycie dziewczyną złodzieja telefonu nie upoważnia do publikowania jej zdjęć. Takie zachowanie to wyraz hipokryzji: chęć uzyskania sprawiedliwości przy jednoczesnym załamaniu prawa.

EMR: Czyli co pan – jako radca prawny – zrobiłby w takiej sytuacji?

MP: Zgromadziłbym dokumenty i zaniósł do prokuratury, aby wszczęła postępowanie przygotowawcze w tej sprawie. Nawet pod względem procesowym takie pospieszne działanie jak w tym przypadku nie jest dobrą strategią jako ostrzeganie domniemanego sprawcy.

EMR: To ile państwo z tych zdjęć mogliby wyjąć z kieszeni pani Maffashion na skutek przegranego przez nią procesu o naruszenie dóbr osobistych?

MP: To już trudno ocenić. Wchodzi tu w grę wiele czynników, które można wziąć pod uwagę jedynie pracując z klientem i całościowo oceniając jego sytuację powstałą na skutek takiego wydarzenia. Nie możemy rozmawiać o hipotetycznych kwotach odszkodowania i zadośćuczynienia. Trzeba wprost wykazać szkody.

Rozmawiała Ewa Maria Radlińska