Ściganie obywatela Polski w Holandii na podstawie europejskiego nakazu aresztowania (ENA) za usiłowanie kradzieży kabla telefonicznego – to absurd z polskich sądów.

List żelazny

Jak mówi mec. Zbigniew Krüger z kancelarii Krüger & Partnerzy, obrońca oskarżonego, jego klient nigdy nie uciekał przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Zamieszkał po prostu wraz z ojcem w Holandii, korzystając ze swobody przemieszczania się w Unii Europejskiej.
– Wolą oskarżonego jest wyjaśnienie wszelkich okoliczności sprawy, stanięcie przed polskim wymiarem sprawiedliwości i naprawienie szkody – tłumaczy mec. Krüger.
Jak mówi, obecny adres, a także miejsce pracy jego klienta były znane polskim organom prowadzącym postępowanie. Dlatego zawnioskował on o uchylenie ENA oraz wydanie oskarżonemu listu żelaznego. Dzięki niemu oskarżony będzie mógł pozostawać na wolności aż do prawomocnego zakończenia postępowania. „W celu dodatkowego zabezpieczenia i zapewnienia przyjazdu oskarżonego na wezwanie organów prowadzących postępowanie możliwe jest uzależnienie wydania listu żelaznego od wpłaty poręczenia majątkowego, którego wystarczającą i proporcjonalną wysokością będzie 5 tys. zł” – czytamy we wniosku o uchylenie ENA.
Brak proporcjonalności
Adwokat przekonuje, że wydając ENA w tej sprawie, sąd zastosował środek nieproporcjonalnie surowy. „Przed wydaniem ENA, jako orzeczeniem mającym istotny wpływ na ograniczenie wolności osobistej osoby poszukiwanej, sąd orzekający winien wziąć pod uwagę względy proporcjonalności poprzez porównywanie przydatności ENA w konkretnie analizowanym przypadku z jego celem oraz konsekwencjami jego wydania” – wskazuje we wniosku Zbigniew Krüger. Przypomina, że instytucja ta powstała jako instrument do zwalczania poważnych przestępstw, przede wszystkim przestępczości zorganizowanej.
Zdaniem obrońcy to właśnie zasada proporcjonalności powinna być jedną z przesłanek odmowy wydania lub uchylenia ENA. A w przypadku jego klienta zasada ta nie została zachowana. Jak wskazuje, polskie sądy w tej sprawie nigdy nie zdecydowałyby się na zastosowanie tymczasowego aresztowania (kara grożąca oskarżonemu jest zbyt niska, nie występuje obawa matactwa, ukrywania się, a oskarżony posiada stały adres). Z tego wywodzi, że zastosowanie ENA było środkiem nieproporcjonalnym.
– Na niezachowanie zasady proporcjonalności wskazują także przesłanki ekonomiki procesowej i związane z kosztami wykonania ENA – dodaje mec. Krüger.
Wylicza, że składają się na nie m.in. koszty: postępowania o wydanie ENA w Polsce, doręczeń i korespondencji na terenie Królestwa Niderlandów, postępowania przed tamtejszym sądem oraz związane z konwojem i transportem oskarżonego z Holandii do Polski.
Będzie lepiej?
Jak podawał Paweł Dobrowolski, ekspert Instytutu Sobieskiego, Polska wydaje ponad 1/3 ENA wydawanych ogółem przez kraje Unii Europejskiej. W lipcu 2015 r. ma się jednak skończyć wystawianie nakazów w tak absurdalnych przypadkach. Wówczas wchodzi w życie nowela kodeksu postępowania karnego, która ułatwi polskim sądom zastosowanie zasady proporcjonalności. Na sądy zostanie nałożony obowiązek każdorazowego zbadania, czy wydanie ENA jest konieczne z punktu widzenia interesu wymiaru sprawiedliwości.