Czy urzędnicy dalej będą naginać prawo i odmawiać dostępu do listy kontraktów zawieranych przez instytucje publiczne? Jest szansa, że nie. Może w tym pomóc poprawka zgłoszona podczas prac nad rządowym projektem czwartej ustawy deregulacyjnej.
Propozycja zmierza do znowelizowania w ramach pakietu deregulacyjnego także ustawy o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 782). Jej sednem jest przesądzenie wprost, że udostępnia się (obligatoryjnie) także „wykazy umów cywilnoprawnych zawieranych przez podmioty obowiązane do udostępniania informacji publicznej, zawierające przynajmniej: datę zawarcia umowy, przedmiot umowy, strony umowy, okres, na jaki została zawarta oraz kwotę umówioną za wykonanie zobowiązania”. Pomysłodawcą poprawki jest poseł Przemysław Wipler. Jak twierdzi w uzasadnieniu zmiany, ma ona na celu ułatwienie zainteresowanym dostępu do tych danych.
„Przyjęcie przez komisję postulowanych w niniejszej poprawce zmian (...) przyczyni się do zwiększenia transparentności działań instytucji państwowych oraz zniesienia barier i zapobieżenia uznaniowości w dostępie do informacji publicznej” – czytamy w poselskim zgłoszeniu.
Zdaniem posła nieuwzględnienie w aktualnym stanie prawnym wykazów umów cywilnoprawnych powoduje utrudnienia w dostępie do nich dla osób, które pozyskaniem takich danych mogą być zainteresowane.
Krok dalej
Propozycja posła to rozszerzenie zmian proponowanych przez sam rząd w ramach pakietu deregulacyjnego. Projekt przyjęty przez radę ministrów przewiduje, że udostępnieniu podlega treść orzeczeń sądów powszechnych, Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych, wojskowych, Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu. Choć jest jasne, że wyroki stanowią informację publiczną, w praktyce zdarza się, że władze sądów to kwestionują i odmawiają udostępnienia ich na wniosek. Przepis w nowym brzemieniu ma przeciąć te spory.
„Doprecyzowanie ustawy o dostępie do informacji publicznej (...) przyczyni się do wyeliminowania ewentualnych wątpliwości dotyczących uznawania orzeczeń sądów i trybunałów za informację publiczną” – można przeczytać w uzasadnieniu projektu.
Zdaniem rządu dostępność orzeczeń przyczyni się do zapewnienia transparentności działania sądów i trybunałów oraz pozytywnie wpłynie na merytoryczny poziom wydawanych przez nie rozstrzygnięć, a także na poprawę stanu świadomości prawnej i pewność obrotu prawnego.
Otwartość administracji
Propozycja poprawki jest interesująca i warta rozważenia. Istnieje już co prawda orzecznictwo sądów administracyjnych potwierdzające, że zarówno wyroki sądów, jak i wykazy umów stanowią informację publiczną, ale w dalszym ciągu są problemy z dostępem do tych informacji – ocenia Krzysztof Izdebski, prawnik Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Jak mówi, problemem jest to, że nie ma regulacji nakazujących udostępniania tych danych w sposób aktywny – bez czekania na wnioski z zewnątrz – za pośrednictwem biuletynów informacji publicznej. A do tego doprowadziłoby przyjęcie obydwu poprawek do ustawy o dostępie do informacji publicznej.
To byłoby rozwiązanie świetne dla jawności życia publicznego. Byłaby to również kapitalna wiadomość dla osób, które w całej Polsce i na poziomie samorządowym, i centralnym namawiają władze do publikowania wykazów umów – dodaje Izdebski.
Przypomina, że dzięki ich działaniom grubo ponad sto instytucji w Polsce takie wykazy już publikuje.
Przodują władze samorządowe. Wykazy umów publikowane są m.in. w Warszawie, Tychach czy ostatnio w Białej Podlaskiej. Negatywnie wypadają natomiast urzędy centralne. Kancelaria premiera bardzo długo broniła się przed udostępnieniem wykazu umów, a Ministerstwo Zdrowia wbrew stanowisku własnych departamentów twierdziło, że takiego wykazu w ogóle nie prowadzi – wskazuje prawnik Sieci.
Wykazy udostępniły m.in. resorty obrony narodowej, edukacji, środowiska, spraw zagranicznych, a także generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Pieniądze na te umowy pochodzą z naszych podatków
Zdaję sobie sprawę, że postulat opublikowania treści wszystkich umów, które zawiera czy zawarła administracja publiczna, jest dziś utopijny. Przede wszystkim z przyczyn technicznych. Ale pamiętajmy o tym, że te umowy zawiera nasze państwo. A to oznacza, że pieniądze, które na to idą, pochodzą z naszych podatków. Nie jest więc niedorzecznością żądanie umieszczenia w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) choćby wykazu tych umów. To umożliwi obywatelom sprawowanie kontroli nad państwem.