Państwo członkowskie Unii może ustanowić i utrzymywać zakaz organizowania gier losowych i zakładów w internecie. Podobnie jak wolno mu wprowadzić zakaz pośredniczenia w takim hazardzie. I to nawet w sytuacji, gdy państwo ma strukturę federalną, a w jednym z jego krajów związkowych obowiązywały przez jakiś czas łagodniejsze reguły – orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości.

Spór o to, czy ograniczenia prawne dotyczące hazardu naruszają obowiązującą w Unii swobodę świadczenia usług na tyle, że należy je znieść, rozpoczął się od skargi Westdeutsche Loterie, spółki należącej do kraju Nadrenii Północnej-Westfalii, na spółkę Digibet z siedzibą w Gibraltarze, oferującą w internecie zakłady w języku niemieckim.

Koncesjonariusz pozywa

Zachodnioniemiecka loteria wniosła do sądu w Kolonii o zakazanie Digibetowi i jego właścicielowi, Gertowi Albersowi, działalności polegającej na oferowaniu gier losowych i przyjmowaniu zakładów sportowych. Dwie instancje w Nadrenii Północnej-Westfalii orzekły zgodnie z żądaniami pozwu. Federalny sąd najwyższy Niemiec, rozpatrujący sprawę w najwyższej instancji, zwrócił się natomiast do TS o ocenę, czy zgodnie z prawem traktatowym UE wyjątki od zasady swobody świadczenia usług w dziedzinie hazardu powinny być blokowane przez – przejściowe zresztą – regulacje jednego z krajów związkowych RFN. W Szlezwiku-Holsztynie bowiem przez kilka lat nie obowiązywał traktat państwowy w sprawie gier losowych. Natomiast pozostałych piętnaście krajów związkowych przystąpiło do dwóch kolejnych jego wersji. Nie wolno więc w nich urządzać publicznych gier losowych w internecie ani pośredniczyć w takiej działalności. Niedopuszczalna jest również reklama hazardu we wszystkich elektronicznych mediach. Zezwolenia na prowadzenie e-gier i zakładów można – zgodnie z niemieckim aktem regulującym tę dziedzinę – udzielić jedynie wyjątkowo. W dodatku tylko po to, by stworzyć zaporę dla nielegalnej tego rodzaju działalności.

Wolno tworzyć bariery

Europejski trybunał przyznał niemieckiemu sądowi najwyższemu rację, że wyjątek w jednym kraju związkowym nie może blokować prawa do podejmowania suwerennych decyzji przez władze w innych. Gdyby bowiem na to pozwolić, zostałaby pogwałcona – w imię stosowania zasady swobody przedsiębiorczości – zasada proporcjonalności metod do celów, jakie mają być osiągnięte.
Z prawa Unii i orzecznictwa TSUE wynika bowiem, że w wypadku gier losowych stosowanie ograniczeń podyktowane jest dbałością o dobro ogólne. A jest to skutek znacznych rozbieżności wartości moralnych, religijnych i kulturalnych panujących w różnych państwach Unii. Dlatego gry losowe są dziedziną niezharmonizowaną we Wspólnocie. Tym samym ocena, jakie wybrać reguły, należy do każdego z osobna państwa członkowskiego. To one decydują według własnej skali wymagań, co zrobić, by chronić konsumentów przed uzależnieniem od hazardu, przed nadmiernymi wydatkami i przeciwdziałać oszustwom. Tym samym cała konstrukcja dopuszczająca wyjątki od zasady swobody świadczenia usług runęłaby, gdyby odebrać suwerenom prawo stanowienia własnych ograniczeń tylko dlatego, że jeden zdecydował się na liberalizację. I to właśnie byłoby – zdaniem TS – wykroczeniem przeciwko proporcjonalności stosowania środków do realizowanych celów.
Dlatego nie ma przeszkód, by państwa członkowskie zakazywały prowadzenia gier i zakładów w internecie, a także by koncesjonowały podmioty organizujące legalny hazard.

W wypadku gier losowych stosowanie ograniczeń podyktowane jest dbałością o dobro ogólne

ORZECZNICTWO
Wyrok TSUE z 12 czerwca 2014 r. w sprawie C-156/13