Przypadło mi do gustu zasłyszane ostatnio określenie prawnika jako wojownika Temidy. Zostało ono użyte nie tylko w odniesieniu do przedstawicieli wolnych zawodów prawniczych (radców prawnych czy też adwokatów), lecz na użytek niniejszego felietonu odnoszę go jedynie do tychże.
Polski ustawodawca w ostatnim dziesięcioleciu postawił na zbudowanie bardzo silnej armii wojowników Temidy, ale procesu tej budowy nie dokończył. Pod szczytnych hasłem otwierania dostępu do zawodów prawniczych zaciąg pod względem liczebności powiódł się może nawet z nawiązką. Problem w tym, że nie udaje się jak na razie wykorzystać tej armii w boju przeciw ignorancji prawnej i wykluczeniu z tego powodu sporej części społeczeństwa. Wiele oddziałów pozostaje w koszarach, czekając na komendy, których jak dotąd brak.
Cały felieton czytaj na gazetaprawna.pl.