W 2013 r. wpłynęły 52 wnioski o uchylenie immunitetu poselskiego. 40 z nich dotyczyło wykroczeń w ruchu drogowym – wynika z danych Kancelarii Sejmu. W 2014 r. pojawiły się kolejne. Choć panuje zgoda co do tego, że osoby objęte immunitetem powinny płacić mandaty jak wszyscy, parlament chroni posłów. Surowo karani są za to zwykli kierowcy
Projekt pozwalający karać parlamentarzystów za wykroczenia drogowe utknął w Sejmie. Wygląda, że na dobre. Parlamentarzyści szykują zaostrzenie sankcji wobec kierowców łamiących przepisy. Przekonują również, że w imię równych zasad pozbawią się immunitetów w sprawach o wykroczenia drogowe. Wobec siebie tworzą jednak tylko grę pozorów.
Posłowie PO przygotowali projekt, który zakłada m.in. uzależnienie wysokości mandatów od średniej pensji krajowej oraz karanie wszystkich, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość o zaledwie 5 proc. Do tej pory jednak milczą w sprawie zniesienia przy tej okazji immunitetów, którymi zasłaniają się podczas kontroli drogówki. – Procedowany jest projekt nowelizujący ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, który zakłada zniesienie immunitetu w tych sprawach – mówią w nieformalnych rozmowach posłowie.
Tak rzeczywiście jest – projekt zakłada, że immunitetowcy będą mogli wyrazić zgodę na pociągnięcie ich do odpowiedzialności za wykroczenia drogowe i przyjąć mandat bez konieczności uchylenia przysługującego im immunitetu. W przypadku braku takiej zgody będą miały zastosowanie obowiązujące przepisy dotyczące uchylenia immunitetu (czyli policja za pośrednictwem prokuratora zwraca się do marszałka Sejmu lub Senatu o uchylenie immunitetu). Ale problem w tym, że projekt ten utknął. Formalnie wpłynął do Sejmu 20 lutego 2013 r., a jego pierwsze czytanie odbyło się 3 kwietnia ubiegłego roku. Rząd dopiero niedawno, bo 29 stycznia tego roku, przygotował opinię w tej sprawie, w której zaleca... dalsze prace legislacyjne nad projektem. Nie jest pewne, czy w ogóle ma szanse wejść w życie. Rząd wskazuje, że wyłączenie immunitetu tylko w sprawach o wykroczenia drogowe będzie skutkowało „brakiem jednolitości systemu prawa w tym zakresie”. Wątpliwości ma też Krajowa Rada Prokuratury, która wskazuje, że „w obecnym stanie prawnym osoba korzystająca z tego immunitetu może zrzec się go i przyjąć mandat lub zapłacić grzywnę”. Z kolei prokuratorzy – na co też zwraca uwagę KRP – odpowiadają za wykroczenia dyscyplinarnie, co może być gorsze, niż zapłata kilkuset złotych mandatu (np. nagana blokuje awans na 3 lata).
Sprawę immunitetów przerabiała też Kancelaria Prezydenta. Jak pisaliśmy w DGP, prezydent poprosił o przygotowanie ekspertyzy dotyczącej kwestii bezpieczeństwa na drogach. Jednym z tematów wziętych pod lupę miała być sprawa osób chronionych immunitetem – sędziów, prokuratorów, parlamentarzystów czy dyplomatów. Nieoficjalnie mówiło się, że taka ekspertyza mogłaby się stać pretekstem do inicjatywy ustawodawczej prezydenta. Ale temat przycichł. – Nie pamiętam żadnej oficjalnej opinii w tej sprawie – mówi doradca prezydenta Wiesław Sikorski.
Mimo wszystko posłowie deklarują chęć zniesienia immunitetów przy wykroczeniach drogowych. W rozmowie z Dziennikiem.pl najczęściej łapany przez policję poseł Wojciech Penkalski (TR) przyznaje, że wolałby zapłacić mandat i mieć sprawę z głowy. Niektórzy posłowie (zwłaszcza ci mniej rozpoznawalni), chcąc uniknąć proceduralnych komplikacji i medialnego szumu, nie przyznają się, że chroni ich immunitet, i zamierzają przyjąć mandat. Ale jak mówi podkom. Mirosław Dybich z wydziału ruchu drogowego KWP Katowice, sprawa nie jest taka prosta. – W ewidencji kierowców nie ma informacji o tym, czy policjant ma do czynienia z osobą, która jest chroniona immunitetem. Z jednej strony jeśli kierowca nie przyzna się, że jest np. posłem, policjant mógłby przeprowadzić postępowanie mandatowe. Ale z drugiej strony dobrze by było, gdyby osoba chroniona immunitetem poinformowała o tym policjanta, by nie narażać go na konsekwencje związane z wystawieniem mandatu niezgodnie z prawem – mówi.
Nałożenie mandatu w przypadku posłów jest na tyle skomplikowaną sprawą, że niewykluczone, iż dane z Kancelarii Sejmu mówiące o 40 wnioskach o uchylenie immunitetu w całym 2013 r. to tylko wierzchołek góry lodowej. Pozostałe przypadki najprawdopodobniej giną w mandatowej szarej strefie. – Jeśli miałbym nałożyć na posła jakiś nieduży mandat za wykroczenie drogowe, to wiedząc, ile to papierologii, wolałbym chyba zastosować pouczenie i zamknąć sprawę na miejscu – mówi jeden z funkcjonariuszy.

Policjant, który nałoży mandat na posła, może ponieść konsekwencje

Czytaj na www.dziennik.pl rozmowę z mandatowym rekordzistą, posłem Penkalskim