Artykuł 222 Kodeksu Karnego o znieważaniu funkcjonariusza publicznego i artykuł 135§2 o znieważaniu Prezydenta Rzeczpospolitej, za które grozi kara nawet do trzech lat pozbawienia wolności, od dawna budzą kontrowersje i podejmowano już próby ich zmiany - dwa lata temu nie udało się to partii Janusza Palikota. Wyroki w tej sprawie nadal więc zapadają i niektóre z nich wywołują wiele szumu w mediach.
KLIKNIJ NA ZDJĘCIE, ABY PRZEJŚĆ DO GALERII.
1
Wszystkie sprawy Lecha Kaczyńskiego
Najgłośniejsza sprawa dotyczyła Huberta H., bezdomnego z Dworca Centralnego w Warszawie, który pijany w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o prezydencie Lechu Kaczyńskim i ówczesnym premierze. W 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył proces w tej sprawie, uznając, że czyn zarzucony Hubertowi H. miał znikomą szkodliwość społeczną, bo "nietrzeźwa osoba nie mogła realnie i dotkliwie naruszyć powagi i godności urzędu Prezydenta RP w taki sposób, aby jej postępek należało uznać za czyn społecznie niebezpieczny - nawet jeśli posłużyła się ostrym i wulgarnym słownictwem".
16 lutego 2007 r. w TVN 24 Wałęsa powiedział, że ujawniony decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego raport z weryfikacji WSI jest "głupi" i "w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów". Raport wskazywał, m.in. że Wałęsa ponosi "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI. Na stwierdzenie dziennikarki, że właśnie wykrzyczał swój żal do Lecha Kaczyńskiego, Wałęsa odparł: "Bo tego durnia mamy za prezydenta".
Prokuratura uznała, że i w tej sprawie brak jest "danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Wałęsę" i umorzyła śledztwo, jednak Lech Kaczyński złożył zażalenie. Wtedy Sąd Okręgowy w Gdańsku wystosował pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego, a ten orzekł, że przepis o znieważeniu prezydenta jest zgodny z konstytucją i zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
16 lutego 2007 r. w TVN 24 Wałęsa powiedział, że ujawniony decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego raport z weryfikacji WSI jest "głupi" i "w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów". Raport wskazywał, m.in. że Wałęsa ponosi "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI. Na stwierdzenie dziennikarki, że właśnie wykrzyczał swój żal do Lecha Kaczyńskiego, Wałęsa odparł: "Bo tego durnia mamy za prezydenta".
Prokuratura uznała, że i w tej sprawie brak jest "danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Wałęsę" i umorzyła śledztwo, jednak Lech Kaczyński złożył zażalenie. Wtedy Sąd Okręgowy w Gdańsku wystosował pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego, a ten orzekł, że przepis o znieważeniu prezydenta jest zgodny z konstytucją i zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.">
Newspix / ADAM BERRY
2
"Idiota" obraźliwe, ale "kurdupel" już nie
Na podstawie tego przepisu skazano więc w 2011 roku na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata 27-letniego Marka Witoszka z Cieszyna, który w 2007 roku skojarzył w wyszukiwarce imię Lecha Kaczyńskiego ze słowem „kutas”, tak że po wpisaniu tego słowa, jako pierwsza pozycja w wyszukiwarce wyskakiwała oficjalna strona prezydenta RP.
Lecha Kaczyńskiego obraził też lokalny dziennikarz z Radomia, który w publikacjach z 2009 roku używał w stosunku do prezydenta słów „idiota” i „palant”. Sędzia skazał publicystę na karę grzywny w wysokości 1,5 tys. zł za i zakaz wydawania czasopisma, w którym publikował bez rejestracji.
Jednak już słowo „kurdupel", użyte w stosunku do prezydenta przez Janusza Palikota na jego blogu - polityk pisał o wzroście Kaczyńskiego - nie zostało uznane za obraźliwe przez biegłego językoznawcę, powołanego przez lubelską prokuraturę. Prokuratura umorzyła sprawę w 2010 roku.
Na podstawie tego przepisu skazano więc w 2011 roku na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata 27-letniego Marka Witoszka z Cieszyna, który w 2007 roku skojarzył w wyszukiwarce imię Lecha Kaczyńskiego ze słowem „kutas”, tak że po wpisaniu tego słowa, jako pierwsza pozycja w wyszukiwarce wyskakiwała oficjalna strona prezydenta RP.
Lecha Kaczyńskiego obraził też lokalny dziennikarz z Radomia, który w publikacjach z 2009 roku używał w stosunku do prezydenta słów „idiota” i „palant”. Sędzia skazał publicystę na karę grzywny w wysokości 1,5 tys. zł za i zakaz wydawania czasopisma, w którym publikował bez rejestracji.
Jednak już słowo „kurdupel", użyte w stosunku do prezydenta przez Janusza Palikota na jego blogu - polityk pisał o wzroście Kaczyńskiego - nie zostało uznane za obraźliwe przez biegłego językoznawcę, powołanego przez lubelską prokuraturę. Prokuratura umorzyła sprawę w 2010 roku.">
Newspix / JAKUB NICIEJA
3
Lepper obraża Kwaśniewskiego
W 1999 roku na konferencji prasowej w Gdańsku lider Samoobrony nazwał prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego "największym nierobem w Polsce", wicepremiera Balcerowicza "bandytą ekonomicznym i idiotą ekonomicznym", a wicepremiera Tomaszewskiego "bandytą".
W 2001 roku Lepper za te słowa został skazany na rok i cztery miesiące więzienia, które sąd apelacyjny zamienił mu potem na grzywnę.
W 2001 roku Lepper za te słowa został skazany na rok i cztery miesiące więzienia, które sąd apelacyjny zamienił mu potem na grzywnę.">
Newspix / FOTO SLAWOMIR JARMUSZ
4
Wojciech Cejrowski też skazany
W 1999 Wojciech Cejrowski został skazany wyrokiem sądu na karę grzywny w wysokości 3 tys. złotych za słowa skierowane pod adresem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, które sąd uznał za znieważające głowę państwa.
Cejrowski mówił o Kwaśniewskim między innymi, że jest "komunistycznym aparatczykiem", "drugim Jelcynem, który upija się za publiczne pieniądze", "to prymitywny bawidamek i pijak!" czy "Kwaśniewski swoim tłustym dupskiem obraził godność urzędu prezydenta" - to o wizycie prezydenta w Charkowie.
Newspix / ALEKSANDER MAJDANSKI
5
Kibice skazani za okrzyki "Donald matole, twój rząd obalą kibole"
Niemal 1,5 roku policja i sąd zajmowały się sprawą nazwania Donalda Tuska "matołem".
Chodziło o wydarzenia z maja 2011 r. Kibice Jagiellonii, oburzeni decyzją o zamknięciu ich stadionu, podczas protestu w Białymstoku wznosili okrzyki: "Donald matole, twój rząd obalą kibole" i "Precz z komuną".
W efekcie 35 osób usłyszało zarzuty zakłócania spokoju i porządku publicznego. A niektórzy też okazania lekceważenia konstytucyjnym organom RP poprzez wykrzykiwanie obraźliwego hasła dotyczącego premiera.
We wrześniu 2012 i marcu 2013 roku roku zapadły wyroki skazujące kibiców na grzywny - karę poniosło 11 z nich.
Niemal 1,5 roku policja i sąd zajmowały się sprawą nazwania Donalda Tuska "matołem".
Chodziło o wydarzenia z maja 2011 r. Kibice Jagiellonii, oburzeni decyzją o zamknięciu ich stadionu, podczas protestu w Białymstoku wznosili okrzyki: "Donald matole, twój rząd obalą kibole" i "Precz z komuną".
W efekcie 35 osób usłyszało zarzuty zakłócania spokoju i porządku publicznego. A niektórzy też okazania lekceważenia konstytucyjnym organom RP poprzez wykrzykiwanie obraźliwego hasła dotyczącego premiera.
We wrześniu 2012 i marcu 2013 roku roku zapadły wyroki skazujące kibiców na grzywny - karę poniosło 11 z nich.">
Newspix
6
Sprawa Antykomor.pl
Na początku 2013 roku sąd umorzył sprawę znieważenia prezydenta Bronisława Komorowskiego przez twórcę portalu Antykomor.pl Roberta Frycza i złagodził wcześniejszy wyrok za fałszowanie dokumentów do roku ograniczenia wolności i 30 godzin prac społecznych.
Na stronie Antykomor.pl gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m.in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku oraz - jak informowała ABW - zdjęcia przedstawiające go jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, uczestnika czynności seksualnych". Autor strony twierdził, że ma ona charakter wyłącznie satyryczny i nie znieważała prezydenta.
Jak argumentował sąd, decyzja o umorzeniu zapadła ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.
Jak argumentował sąd, decyzja o umorzeniu zapadła ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.">
Newspix / TEDI/NEWSPIX.PL
7
Opozycjonista rzuca tortem w sędzinę
5 czerwca internowany w czasie stanu wojennego Zygmunt Miernik rzucił tortem w sędzię Annę Wielgolewską, gdy ta wychodziła z sali po ogłoszeniu przerwy w procesie b. szefa MSW Czesława Kiszczaka, sądzonego za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 r. Gwałtowna reakcja Miernika była spowodowana utajnieniem przez sąd zeznań biegłych psychiatrów, którzy już wcześniej uznali, że zdrowie 88-letniego Kiszczaka nie pozwala na sądzenie go po raz piąty.
19 czerwca Miernik znowu stawił się w sądzie z tortem - tym razem rozprawa dotyczyła dewastacji pomnika Armii Radzieckiej w Katowicach, w której były opozycjonista był jednym z oskarżonych. Ochronie tłumaczył, że choruje na cukrzycę i musi mieć coś słodkiego pod ręką. "Jak mi będzie potrzebny cukier, poda mi go pan?" - pytał strażnika Miernik. Ostatecznie na salę rozpraw został wpuszczony bez ciasta.
Tymczasem sprawa sędzi Wielgolewskiej trafiła do prokuratury i ta przedstawiła Miernikowi dwa zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Groziła mu grzywna, ograniczenie wolności lub do trzech lat więzienia.
Wyrok jeszcze nie zapadł, ale Miernik dalej działa - w sądzie pojawił się kolejny raz w październiku na sprawie badającej umorzenie procesu generałów SB Władysława Ciastonia i Józefa Sasina, oskarżonych ws. powołania w stanie wojennym opozycjonistów na ćwiczenia wojskowe. Miernik został usunięty z sali po tym, jak rozwinął transparent mówiący o komunistycznych zbrodniach jako „hańbie sądów”.
19 czerwca Miernik znowu stawił się w sądzie z tortem - tym razem rozprawa dotyczyła dewastacji pomnika Armii Radzieckiej w Katowicach, w której były opozycjonista był jednym z oskarżonych. Ochronie tłumaczył, że choruje na cukrzycę i musi mieć coś słodkiego pod ręką. "Jak mi będzie potrzebny cukier, poda mi go pan?" - pytał strażnika Miernik. Ostatecznie na salę rozpraw został wpuszczony bez ciasta.
Tymczasem sprawa sędzi Wielgolewskiej trafiła do prokuratury i ta przedstawiła Miernikowi dwa zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Groziła mu grzywna, ograniczenie wolności lub do trzech lat więzienia.
Wyrok jeszcze nie zapadł, ale Miernik dalej działa - w sądzie pojawił się kolejny raz w październiku na sprawie badającej umorzenie procesu generałów SB Władysława Ciastonia i Józefa Sasina, oskarżonych ws. powołania w stanie wojennym opozycjonistów na ćwiczenia wojskowe. Miernik został usunięty z sali po tym, jak rozwinął transparent mówiący o komunistycznych zbrodniach jako „hańbie sądów”.">
PAP / Jacek Turczyk
8
Zarzuty za oblanie Leszka Millera "śmierdzącą, białą" substancją
Przykry incydent spotkał ostatnio także Leszka Millera. Podczas oficjalnej wizyty w Sieradzu szef SLD uczestniczył w koncercie muzyki poważnej. Po zakończeniu koncertu, kiedy lider Sojuszu rozmawiał z grupą gości, podszedł do niego mężczyzna i rzucił w głowę Millera torebką foliową wypełnioną nieznaną cieczą, wykrzykując przy tym coś niezrozumiałego. Miller nie odniósł żadnych obrażeń, zniszczeniu uległo tylko jego ubranie.
Sprawca ataku okazał się być 55-letni Janusz P., który usłyszał już zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Uznano, że jego czyn ma charakter chuligański, ponieważ został popełniony w miejscu publicznym. Podczas przesłuchania napastnik przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Śledczy przygotowują akt oskarżenia. Powinien on zostać skierowany do sądu za kilka tygodni, na przełomie lutego i marca.
Przykry incydent spotkał ostatnio także Leszka Millera. Podczas oficjalnej wizyty w Sieradzu szef SLD uczestniczył w koncercie muzyki poważnej. Po zakończeniu koncertu, kiedy lider Sojuszu rozmawiał z grupą gości, podszedł do niego mężczyzna i rzucił w głowę Millera torebką foliową wypełnioną nieznaną cieczą, wykrzykując przy tym coś niezrozumiałego. Miller nie odniósł żadnych obrażeń, zniszczeniu uległo tylko jego ubranie.
Sprawca ataku okazał się być 55-letni Janusz P., który usłyszał już zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Uznano, że jego czyn ma charakter chuligański, ponieważ został popełniony w miejscu publicznym. Podczas przesłuchania napastnik przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Śledczy przygotowują akt oskarżenia. Powinien on zostać skierowany do sądu za kilka tygodni, na przełomie lutego i marca.">
Newspix / JACEK HEROK
9
Wipler usłyszy zarzuty?
I wreszcie sprawa Przemysława Wiplera. Do zajścia między policją a politykiem doszło pod koniec października przy jednym z warszawskich klubów. Wipler twierdzi, że został pobity przez funkcjonariuszy, zaś policja utrzymuje, że pijany poseł przeszkodził policjantom w trakcie interwencji. Wipler przyznał później, że w badanie alkomatem w szpitalu wykazało u niego 1,4 promila alkoholu we krwi. Jak zapewniał, tamtego wieczoru wypił jedną butelkę wina.
Polityk zarzutów jeszcze nie usłyszał, bo śledczy wciąż analizują nagrania z monitoringu i przesłuchują świadków. Jednak jeżeli wersja policji się potwierdzi, to za znieważanie i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego Wiplerowi będzie grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
Newspix / Marcin Wziontek
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję