Co roku prokuratorzy stają przed dylematem: podpaść przełożonym czy podrasować statystyki? Sprawy są np. fikcyjnie umarzane po to, aby wrócić do nich od nowego roku. – To nie ma nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości – alarmują szeregowi śledczy.
Przykładowy plan działalności jednej z prokuratur okręgowych i właściwych dla niej prokuratur rejonowych / Dziennik Gazeta Prawna
Surrealizm w czystej formie – tak o corocznych planach działalności prokuratur mówią szeregowi śledczy. To one – ich zdaniem – napędzają statystyczne szaleństwo we wszystkich jednostkach.
Pożądane wartości rozmaitych wskaźników zmuszają prokuratorów do tworzenia kreatywnej statystyki. Śledczy chętnie więc powtarzają za Markiem Twainem, że istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, cholerne kłamstwa oraz statystyka.
Prokurator generalny już w październiku 2013 r. przedstawił plan na rok 2014. Zakłada m.in., że wskaźnik pozostałości spraw karnych ma wynieść w tym roku – 0,90. Przewiduje także, że prokuratorzy wniosą 41 tys. środków prawnych w sprawach cywilnych, administracyjnych i innych. Na podstawie centralnych założeń prokuratorzy apelacyjni i okręgowi przygotowują własne. Wszystkie potem spływają do centrali.
– Plany generują funkcjonowanie prokuratury pod statystykę. Stojący na czele prokuratury powinni wytłumaczyć rządzącym, że efektów postępowań np. o przemoc w rodzinie nie da się liczyć tak samo, jak schodzących z taśmy produkcyjnej śrubek – uważa prokurator Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.

Poprawianie danych

Liniowi prokuratorzy tłumaczą, że ze wszystkich zakładanych wskaźników najważniejsze jest pokrycie wpływu (miernik pozostałości spraw karnych). Liczy się to, aby liczba spraw w biegu nie była wyższa, niż tych, które wpłynęły. Wygrywają ci, którzy schodzą grubo poniżej 100 proc. Nieoficjalnie śledczy przyznają, że często robi się to sztucznie. Popularne jest np. umorzenie jednego wątku w sprawie i wyłączenie pozostałych, które rejestruje się 1 stycznia. Tym sposobem produkowany jest nowy numerek statystyczny, a zamykany stary. Zdarza się też umarzanie, zanim wpłynie opinia, np. pismoznawcza. Sprawę podejmuje się na nowo dopiero wtedy, gdy wynik badania wskazuje, że podpis podrobiła konkretna osoba. Zdesperowani szefowie jednostek ponoć posuwają się dalej: trzymają w biurku sprawy i wykładają je dopiero 1 stycznia. Można usłyszeć, że niektórzy umawiają się z policją, aby nie przysyłała spraw np. w trzech ostatnich tygodniach grudnia, tylko 1 stycznia.
– Ważne jest, aby nie naciskano na umarzanie spraw niedopracowanych, bo byłoby to sprzeczne z istotą strzeżenia praworządności – mówi nam jeden ze śledczych.
O problem retuszowania statystyk zapytaliśmy Prokuraturę Generalną.
– Wobec odpowiedzialności karnej przewidzianej w ustawie o statystyce publicznej za przekazywanie danych statystycznych niezgodnych ze stanem faktycznym wszelkie sugestie dotyczące retuszowania statystyki w prokuraturze należy uznać za nieuprawnione – przestrzega prokurator Dariusz Ślepokura z Prokuratury Generalnej.
Jeden z prokuratorów mówi jednak, że widział przypadki, gdy apelacyjność była za niska w stosunku do zakładanej i szukano na siłę spraw, od których można by apelować.
– Bywało, że skarżono rozstrzygnięcia o kosztach albo szukano pewnych drobnych uchybień po to, by sąd odwoławczy mógł je uwzględnić, modyfikując nieco wyrok. Taką apelację zaliczało się do wygranych – dodaje nasz rozmówca.

Jak za komuny

Wielu prokuratorów mówi, że przywiązanie do statystyki w ich instytucji to pozostałość czasów słusznie minionych.
– To właśnie gospodarka planowana rodem z głębokiej komuny posługiwała się statystyką jako głównym narzędziem badawczym. W zależności od potrzeb służyła ona do uzasadniania rzeczywistości. W prokuraturze czas niestety się zatrzymał – ocenia prokurator Tomasz Salwa z Komitetu Obrony Prokuratorów.
Zwraca uwagę, że praca prokuratorów zależna jest od tak wielu czynników i skorelowana np. ściśle z pracą policji, iż wyznaczanie wskaźnika realizacji w danym okresie jest wręcz obłędem bądź obłudą.
– Prokuraturę zaczyna traktować się jak zakład przemysłowy, w którym nieustannie bada się ilość produkcji, a wszystko podporządkowuje realizacji planu. Trwa swoisty wyścig, która z prokuratur apelacyjnych i okręgowych osiągnie zadowalający wynik. Narady i podsumowania, wyznaczanie kolejnych ambitnych planów na kolejny rok – tym żyje duża część prokuratorów – relacjonuje prokurator Salwa.

Ustawowy obowiązek

Plany to jednak element kontroli zarządczej.
– Sporządzanie planów działalności jest jednym z obowiązków prokuratury jako jednostki sektora finansów publicznych, wynikającym z ustawy o finansach publicznych (Dz.U. nr 157, poz. 1240 z późn. zm.) – tłumaczy prokurator Dariusz Ślepokura.
To ta ustawa nakłada na prokuratora generalnego, prokuratorów apelacyjnych i okręgowych obowiązek zapewnienia adekwatnej, skutecznej i efektywnej kontroli zarządczej. A właśnie w jej ramach istnieje obowiązek sporządzania planów działalności i sprawozdań z ich wykonywania.
– Prokurator generalny odpowiedzialny za funkcjonowanie kontroli zarządczej wydał więc zarządzenie nr 28/12 z 26 marca 2012 r. w sprawie kontroli zarządczej w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury. Szczegółowo reguluje ono zasady sporządzania planów. Zawarte w planie działalności cele do realizacji, jak również najważniejsze zadania prokuratury wynikają bezpośrednio z ustawy o prokuraturze (Dz.U. z 2011 r. nr 270, poz. 1599 z późn. zm.) – tłumaczy prokurator Ślepokura.
PG zapewnia, że wartość mierników ustalana jest szacunkowo, opierając się m.in. na wartościach uzyskiwanych w latach poprzednich.
– Zakładane mierniki z zasady mają mieć charakter motywujący i umożliwiający kierownikom jednostek reagowanie poprzez podejmowanie środków i działań zaradczych, w przypadku niepokojących odstępstw od zakładanych wartości, stanowiących ryzyko braku realizacji podstawowych – wynikających z ustawy – celów i zadań prokuratury – zapewnia prokurator Ślepokura.

Zakładane mierniki mają mieć charakter motywujący – przekonuje PG