Zmiany dotyczące sądownictwa zawodów prawniczych muszą być spójne, posiadać wspólny mianownik - uważa dr hab. Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości.

Krajowa Rada Prokuratury zwraca się o podjęcie inicjatywy ustawodawczej i szybkie wprowadzenie jawności postępowań dyscyplinarnych prokuratorów. Czy widzi pan taką potrzebę?

Nie tylko widzę, ale sam zaproponowałem takie rozwiązanie w projekcie nowej ustawy – Prawo o prokuraturze. Zresztą z taką inicjatywą wystąpił także wcześniej Andrzej Seremet, prokurator generalny.

To prawda. Ale KRP domaga się, aby pilnie dokonać zmiany, nie czekając na realizację rządowego pomysłu reformy prokuratury. Ministerialny projekt jeszcze przecież nie trafił na Stały Komitet Rady Ministrów?

Nie ma sensu nowelizować ustawy, która za chwilę przestanie obowiązywać i zostanie zastąpiona kompletnie nową regulacją. Tak uważam.

Ale reforma prokuratury ma wejść w życie 1 stycznia 2015 r. Czyli do tego czasu wciąż mamy mieć niejawne dyscyplinarki prokuratorów?

Nie ma problemu z tym, aby części zmian proponowanych przez ministra sprawiedliwości zaczęła obwiązywać wcześniej.

Czy wyobraża pan sobie, aby zmiany dotyczące dyscyplinarek weszły w życie wcześniej?

Tak. Nawet po 14 dniach od ogłoszenia nowego prawa o prokuraturze.

Czy zmieni pan w tym zakresie projekt rządowy, zanim trafi on na Stały Komitet Rady Ministrów?

Byłbym daleki od tego, aby traktować projekt rządowy jako sztywną i ostateczną wersję. Posłów traktuję podmiotowo i wiem, że w trakcie prac komisji można wprowadzać rozsądne zmiany. Dlatego otwarcie mówię, że dopuszczam możliwość wcześniejszego wejścia w życie przepisów o postępowaniach dyscyplinarnych prokuratorów.

A czy całe sądownictwo dyscyplinarne prokuratorów nie powinno trafić w ręce sądów powszechnych?

Nasze działania zmierzają do tego, aby ograniczać kognicję sądów powszechnych. Sędzia ma się skupić na sądzeniu. Nie chciałbym zwiększać obciążenia sądów apelacyjnych. Powinny one kierować swój wysiłek na orzekanie w sprawach cywilnych, karnych czy rodzinnych. To kwestia ważenia interesów. Przy wprowadzaniu kontradyktoryjnego procesu karnego ważniejsze jest usprawnienie postępowań w sprawach karnych. Poza tym nie ma dziś przecież modelu orzekania w sprawach dyscyplinarnych poza danym środowiskiem zawodowym.

Pytanie, czy to szczęśliwe rozwiązanie?

I tak, i nie.

Nie dlatego, że...

...takie sądy mogą być zbyt lokalne. A wtedy miejscowe powiązania mogą mieć wpływ na decyzję rzecznika dyscyplinarnego lub sądu. Natomiast jest szczęśliwe dlatego, że nikt lepiej nie zna specyfiki danego zawodu niż ci, którzy go na co dzień wykonują. Weźmy choćby postępowania dyscyplinarne adwokatów. Gdyby mieli w nich orzekać sędziowie, to byłoby wręcz niezręczne. Sędzia nie mógłby zrozumieć wielu aspektów wykonywania tego zawodu. Wystarczy zatem wyjąć to sądownictwo z lokalnego kontekstu.

A koncepcja mieszanych składów sądów dyscyplinarnych? W dwudziestoleciu międzywojennym prokuratorzy odpowiadali przed sądami składającymi się z sędziów i prokuratorów. To chyba nie taki głupi pomysł?

Niegłupi. Nie zdecydowałem się jednak na takie rozwiązanie. Równolegle trwają prace nad zmianami kształtu sądownictwa dyscyplinarnego korporacji. Dyskutujemy z radcami prawnymi i adwokatami. Staramy się znaleźć najlepsze rozwiązanie. Ich propozycje są racjonalne. Zmiany dotyczące sądownictwa zawodów prawniczych muszą być spójne, mieć wspólny mianownik.

Które zmiany dotyczące dyscyplinarek prokuratorów to dla ministra sprawiedliwości priorytety?

Na pewno jawność. Zależy nam także na decentralizacji sądownictwa dyscyplinarnego, bo tylko to może wpłynąć na szybkość postępowań. Dziś na przeszkodzie sprawności tych spraw stoi scentralizowanie ich przy prokuratorze generalnym. Dlatego chcemy, aby sądy działały przy prokuratorach apelacyjnych. Proponujemy, aby w składzie sądu był zawsze reprezentant tego szczebla prokuratury, z którego pochodzi obwiniony prokurator. Wprowadzamy także zasadę: każdy prokurator prokuratury apelacyjnej w sprawie dyscyplinarnej może być sędzią. Czyli konstruujemy skład sądu z prokuratorów danej apelacji ad hoc. I jeszcze jedno. W sytuacji gdy sprawa dyscyplinarna dotyczy prokuratora apelacyjnego, to zajmuje się nią inna jednostka apelacyjna.

Minister sprawiedliwości uzyskuje także prawo do wystąpienia z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora. Ten pomysł jest mocno krytykowany.

Niektórzy to kontestują. Ale to kompletne nieporozumienie. Bo przecież takie samo uprawnienie ma dziś minister wobec sędziów. Nie rozumiem więc, w czym problem.