„Przyznanie radcom prawnym uprawnień w sprawach karnych będzie oznaczać, że obrońcami mogą być tajni współpracownicy służb specjalnych” – napisał do ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. I apeluje o rozważenie, czy nowelizacja poprawi bezpieczeństwo obywateli potrzebujących obrońcy przed sądem, czy też je osłabi. Dziś drugie czytanie projektu w Sejmie.
Chodzi o zmianę art. 82 kodeksu postępowania karnego, który ma brzmieć: „obrońcą może być jedynie osoba uprawniona do obrony według przepisów o ustroju adwokatury lub ustawy o radcach prawnych”. W memorandum do szefa resortu sprawiedliwości prezes NRA wskazuje, że nowelizację należy skonfrontować z przepisami dotyczącymi służb specjalnych: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Te akty wymieniają bowiem zawody, w których agentów werbować nie można. Na liście są: sędziowie, prokuratorzy i adwokaci. Radców prawnych brak.
To zaś – zdaniem prezesa Zwary – oznacza, że oskarżony, którego będzie bronił w procesie karnym radca prawny, pozbawiony zostanie konstytucyjnej gwarancji prawa do obrony. „Jego obrońcą może być bowiem tajny współpracownik służb” – pisze Zwara.
– Nie może być tak, że klient, przychodząc do obrońcy, będzie się zastanawiał, czy ten na pewno zachowa w tajemnicy powierzone mu informacje i czy przypadkiem nie współpracuje ze służbami państwa – przekonuje w rozmowie z DGP Andrzej Zwara.
– Pismo należy rozpatrywać w kontekście ostatniej decyzji sejmowej komisji nadzwyczajnej, która przyjęła zmiany w k.p.k., w których radcy prawni otrzymali uprawnienia do obron karnych. To kolejna odsłona absurdalnej w swej wymowie i niezwykle agresywnej kampanii prowadzonej przez niektórych działaczy adwokatury po to, by zdyskredytować nasz zawód – odpowiada Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
I dodaje:
– Stanowczo apeluję do kolegów adwokatów o umiar i zachowanie przynajmniej minimum dobrych obyczajów.
W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Dąbrowski, I prezes Sądu Najwyższego.
– Nie powinny padać takie zarzuty, to cios poniżej pasa – mówi.
Przyznaje, że rozumie emocje, ponieważ wraz z szybko rosnącą liczbą członków korporacji prawnikom grozi pauperyzacja, ale przekroczone zostały granice dobrego smaku.
Zdaniem prezesa Zwary aby propozycja chroniła obywateli, nie wystarczy jednak dodać do przepisów kilku słów mówiących, że zakazuje się tajnej współpracy służb z radcami prawnymi wykonującymi czynności obrońcy. „Taki zapis uzależniałby zakaz tajnej współpracy od elementu zmiennego, jakim jest »wykonywanie czynności obrońcy«, a nie od przynależności do określonego zawodu” – podnosi w piśmie do MS.
Nie można więc skontrolować przestrzegania takiego zakazu. Brak kontroli stwarza zaś niepewność dla obywatela co do tego, czy jego prawa są właściwie chronione.
Ale i sami adwokaci są podzieleni w ocenie tych zarzutów.
– Jeżeli klient jest niezadowolony z obrony, to rezygnuje z usług obrońcy – kwituje adwokat Piotr Barczak.
Dodaje, że wpisanie na listę kolejnego zawodu jest bez znaczenia, ponieważ i tak jest to zakaz nie do wyegzekwowania. W końcu istotą tajnego współpracownika jest to, że jest tajny.
Przy rozpatrywaniu wniosków o wpis na listę radców prawnych i aplikantów radcowskich, począwszy od 15 marca 2007 r., żąda się przedłożenia oświadczenia lustracyjnego
Etap legislacyjny
Projekt przed II czytaniem