Na koniec III kwartału 2012 r. w sądach powszechnych były 323 wakaty na stanowiskach asystentów sędziów. To najdobitniej pokazuje, że absolwenci prawa nie są zainteresowani taką ścieżką kariery. Dlaczego? Winne są niskie zarobki i brak perspektyw jakiegokolwiek rozwoju zawodowego. Do tego od 2009 r. wysoko podniesiono poprzeczkę dla kandydatów na asystentów.
W miejsce dotychczasowego stażu urzędniczego pojawił się obowiązek ukończenia aplikacji ogólnej lub zaliczenia egzaminu sędziowskiego, prokuratorskiego lub korporacyjnego. Taki obraz wyłania się z raportu „Asystenci sędziów i pracownicy sądów jako ważne ogniwo procesu orzeczniczego w sądach” autorstwa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Błędne założenia reformy

Sędziów jest w całym kraju ok. 10 tys., asystentów sędziów ledwie 3 tys. W niektórych sądach jeden asystent obsługuje nawet 5 lub 7 sędziów. Piszą między innymi projekty uzasadnień wyroków. Mogą zarobić od 2675 zł do 3824 zł (wynagrodzenie zasadnicze). Zawód asystenta jest traktowany jako mało lukratywny przystanek na drodze do sprawowania urzędu sędziego i rzadko myśli się o nim w kategoriach zawodu docelowego – wynika z raportu.
– Podstawową przyczyną wakatów na stanowiskach asystentów sędziów są wymagania kwalifikacyjne nieadekwatne do charakteru tego zawodu – przyznaje Michał Szwast, współautor raportu.
– Ta zmiana (z 2009 r. – red.) miała niebagatelne skutki, jeśli chodzi o dopływ nowych asystentów do sądów powszechnych. Jej ocena musi być jednoznacznie negatywna. Reforma okazała się nieudana – ocenia Szwast.

Koordynatorzy nie mają zakazu wykonywania zajęć podważających zaufanie do sądu

Chodzi o to, że zmiany oparte zostały na błędnym założeniu: rekrutacji poprzez selekcję negatywną.
– Ustawodawca założył, że osoby, które po ukończeniu aplikacji ogólnej nie uzyskają wymaganej liczby punktów, aby dostać się na aplikację specjalistyczną – sędziowską czy prokuratorską – zechcą wykonywać zawód asystenta sędziego – tłumaczy Szwast.

To już plaga zastępstw

Raport potwierdza, że w sądach upowszechniła się w efekcie praktyka zastępowania asystentów sędziów koordynatorami prawnymi, którzy nie muszą nawet mieć wyższego wykształcenia prawniczego. Koordynatorzy są zatrudniani na podstawie umów cywilnoprawnych lub przez agencje pracy tymczasowej. Zarabiają około 2650 zł, a więc porównywalnie do najniższego wynagrodzenia asystenta sędziego.
Z ustaleń fundacji wynika, że od 1 stycznia 2011 r. do 31 lipca 2012 r. w sądach zatrudniono 529 osób do czynności odpowiadających zakresowi obowiązków asystenta sędziego.
– Apogeum tej praktyki miało miejsce jesienią 2012 r. – wskazuje współautor raportu.
Najwięcej takich przypadków było w apelacji poznańskiej (149 umów-zleceń) oraz warszawskiej (92 umowy-zlecenia, 61 umów o dzieło, 5 umów z agencjami pracy tymczasowej).

Marże obciążają sądowe budżety

Autorzy raportu zwracają też uwagę na wiele zagrożeń związanych z zatrudnianiem w sądach koordynatorów prawnych.
– Stanowisko koordynatora prawnego to nie jest coś, co generuje w sądach oszczędności. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ich wynagrodzenia są zbliżone do asystentów sędziów. Do tego często budżet sądu jest obciążony marżą, którą musi płacić z racji umowy z agencją pracy tymczasowej – przekonuje ekspert fundacji.

Niebezpieczny dostęp do danych wrażliwych

Alarmuje także, że koordynatorzy nie mają zakazu wykonywania zajęć sprzecznych z obowiązkami urzędnika lub podważających zaufanie do sądu. Problemem jest także dostęp tych osób do danych wrażliwych oraz tajemnic prawnie chronionych. W przypadku asystenta sędziego zobowiązanie do dochowania tajemnic prawnie chronionych wynika z ustawy, podczas gdy w przypadku koordynatorów prawnych – z umowy zwartej z agencją pracy tymczasowej.
Raport powstał na podstawie danych m.in. z 64 sądów z całego kraju.