Prokuratorów najbardziej irytuje to, że reforma instytucji, w której pracują, odbywa się za szybko i bez przemyślanej koncepcji, co negatywnie wpływa na jej jakość. Naprędce sklecony zlepek przypadkowych pomysłów – w ten sposób śledczy oceniają przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt nowej ustawy o prokuraturze.
Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP (ZZPiPP RP) i Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów „Ad Vocem” mocno krytykują zmiany opracowane przez resort Jarosława Gowina i przedstawione na początku października. Co prawda śledczy dostrzegają również pozytywy, ale zaznaczają, że na razie jest ich niewiele.

Zmiany po łebkach

„Nowa ustawa – Prawo o prokuraturze, oczekiwana przez obywateli co najmniej od transformacji ustrojowej w 1989 r., jest jedynie naprędce skleconym zlepkiem pomysłów wrzuconych w ramy starej, pochodzącej jeszcze z epoki socjalistycznej ustawy” – czytamy w opinii ZZPiPP RP. Ich zdaniem nowe regulacje w zbyt dużym stopniu stanowią powtórzenie obecnych i trudno mówić o pogłębionej reformie.
Z takim twierdzeniem zgadza się prokurator Małgorzata Bednarek, prezes stowarzyszenia „Ad Vocem”.
– Projekt dotknięty jest najważniejszą wadą – brakiem zebrania danych i ich przeanalizowania pod kątem wad, jakie niesie obecne funkcjonowanie prokuratury. Powiela on rozwiązania w większości nieprzystające do obecnych realiów społecznych, które osadzone są w poprzednim systemie politycznym, co może prowadzić do wykształcenia się tendencji noszących znamiona korporacjonizmu zawodowego. Byłoby to niekorzystne dla większości prokuratorów i społeczeństwa – tłumaczy w rozmowie z DGP.
Śledczy dostrzegają też niekonsekwencję autorów zmian. Najpierw tłumaczyli oni, że w ciągu kilku tygodni nie da się przygotować kompleksowej propozycji, bo na to potrzeba wielu miesięcy. Dlatego w lipcu ograniczano się do projektu nowelizacji obecnej ustawy. Tymczasem kilka tygodni później w ekspresowym tempie zdecydowano się na opracowanie całkiem nowej. Samodzielnie, bez udziału najbardziej zainteresowanych, czyli środowisk prokuratorskich.
Sprzeciw prokuratorów budzi przede wszystkim reforma sądownictwa dyscyplinarnego, w obliczu której w drugiej instancji śledczy za przewinienia popełnione w pracy będą odpowiadać nie przed kolegium złożonym z innych prokuratorów, lecz przed sędziami sądów powszechnych.
„Nie będzie wielkim ryzykiem stwierdzenie, że ich wprowadzenie oznaczać będzie zniesienie jakiejkolwiek niezawisłości i niezależności w sądownictwie dyscyplinarnym” – uważa ZZPiPP.
Śledczy zauważają, że w ten sposób staliby się jedyną grupą prawników, którzy ponosiliby odpowiedzialność przed inną grupą zawodową niż oni sami. Projekt można porównać do sytuacji – piszą związkowcy – w której orzekanie w postępowaniach dyscyplinarnych w drugiej instancji wobec sędziów zostałoby przekazane prokuratorom, a wobec radców prawnych notariuszom.

Autonomiczność zależna

Niepokój śledczych wywołuje też próba zmiany usytuowania prokuratury w państwie. Nowe przepisy z jednej strony gwarantują utrzymanie jej autonomiczności, ale z drugiej czynią ją w pewnym zakresie zależną od władz politycznych. Wszystko przez rozszerzenie kontroli nad prokuraturą oraz jej włączenie w realizację polityki karnej rządu.
„W takich warunkach, w ocenie związku, nie jest możliwa sprawna realizacja zadań prokuratury głównie w zakresie zwalczania przestępczości” – twierdzą śledczy.
Zainteresowani pozytywnie oceniają za to likwidację Krajowej Rady Prokuratury.
– Jej działalność stwarza wrażenie braku woli wykraczania poza sferę ochrony własnego bytu i kompetencji. Rada zajmowała się głównie obsadą etatów prokuratorskich i artykułowania stanowisk o wydźwięku politycznym – mówi prokurator Bednarek.