Przepisy ograniczają powiatom możliwość pozyskania pieniędzy na łatanie dziur w drogach rozjeżdżonych przez najcięższe ciężarówki.
Ile wyniosą opłaty za zezwolenia / DGP
Dziury, koleiny, wyrwy przy krawędzi jezdni – tak wygląda wiele dróg w Polsce. Gros z nich to drogi gminne i powiatowe, na które wjeżdżają obładowane ciężarówki. Pod wpływem ich ciężaru nawierzchnie, nieprzystosowane do przejazdów kilkunastotonowych TIR-ów, zostają zdewastowane. Samorządy nie nadążają z łataniem, ale i nie mają na to pieniędzy.
Jedną z przyczyn takiej sytuacji jest i to, że niektórzy kierowcy TIR-ów wybierają wąskie i małe drogi, bo przejazd nimi jest darmowy, podczas gdy na wielu drogach krajowych i autostradach trzeba płacić za każdy przejechany kilometr.
Przy tym starostwa, jako zarządzający drogami powiatowymi i gminnymi, nie mogą pobierać pieniędzy za najcięższe pojazdy, tak jak to robi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad na trasach krajowych i autostradach.
Co prawda art. 13 ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (Dz.U. z 2007 r. nr 19, poz. 115 z późn. zm.) mówi, iż można pobierać opłaty za przejazd pojazdów nienormatywnych, czyli takich, których masa lub wymiary są większe niż dopuszczone na danej drodze.
Na tej podstawie Jacek Pająk, starosta bocheński, już w zeszłym roku chciał dopuścić przejazd ciężkich TIR-ów na drogach, gdzie są ograniczenia tonażowe, ale pobierać za to opłaty. Nie udało się.

Prawnicy mówią „nie”

– Analiza, którą zleciliśmy prawnikom, stwierdziła, że na podstawie obecnie obowiązujących przepisów dla dróg powiatowych i gminnych tego typu opłat nie można wprowadzić. Po każdym procesie cywilnym musielibyśmy zwracać te opłaty jako pobrane w sposób nieuprawniony – mówi Jacek Pająk.
Dodaje, że paradoksalnie status drogi publicznej ma także autostrada, gdzie ustawodawca dopuścił pobieranie takich opłat.
– Jest to niesymetryczne traktowanie podmiotów. Tymczasem powiaty mają na swoich barkach utrzymanie i remonty dróg powiatowych, ale nie otrzymują na to żadnych dodatkowych środków finansowych – żali się starosta bocheński.
Przy tym na drogach, na które ciężkie pojazdy i tak nie mogą wjechać, gdyż zabraniają tego znaki drogowe, Inspekcja Transportu Drogowego może nakładać kary administracyjne za przekroczenie norm. Jacek Pająk zaznacza, że nie chodzi mu o sankcjonowanie kierowców. Jego pomysł wiązał się z tym, by dopuścić ruch cięższych pojazdów, ale pod warunkiem uiszczenia opłat, które zostałyby przeznaczone na późniejsze remonty.



Pieniądze od wybranych

Skoro jednak ustawa o drogach publicznych mówi o opłatach za przejazd pojazdów nienormatywnych, to w czym tkwi problem?
– Starosta może pobierać opłatę za przejazd pojazdów nienormatywnych, których długość lub szerokość jest przekroczona o określone wielkości – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Jeżeli więc pojazd jest szerszy lub dłuższy, niż dopuszczają to normy na danej drodze, to konieczne jest zezwolenie na przejazd, za które starostwo pobiera opłaty. Nie dotyczy to jednak pojazdów, które mieszczą się w metrażu, ale przekraczają normy swoim ciężarem.
Wynika to z rozporządzenia ministra infrastruktury z 16 grudnia 2004 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu wydawania zezwoleń na przejazdy pojazdów nienormatywnych (Dz.U. nr 267, poz. 2660).
Akt ten określa, jakie maksymalnie może mieć wymiary pojazd, by uzyskać zezwolenie np. na czas określony lub na jednokrotny przejazdy po drogach publicznych pojazdu nienormatywnego.
I tak np. zezwolenie na czas określony można uzyskać, gdy długość ciężarówki z przyczepą jest większa od dopuszczalnej nie więcej niż o 2 m, a szerokość nie przekracza 3,20 m, natomiast masa całkowita, naciski osi i wysokość są normatywne.
Pomysł wprowadzenia opłat za przejazd ciężkich pojazdów przypadł do gustu innym. Związek Powiatów Polskich wskazał, że podstawą uzyskania rekompensaty za zniszczone przez ciężkie pojazdy drogi może być ustanowiona w art. 3531 kodeksu cywilnego zasada swobody umów.
Jak uzasadnia ZPP, powiat mógłby więc się zgodzić na przejazd pojazdu o parametrach powodujących niszczenie dróg w zamian za opłatę wniesioną przez firmę, która chce wykonać przewóz.
– Regulowanie obowiązku uiszczania opłat za przejazd pojazdu nienormatywnego przez powiaty w drodze umowy cywilnoprawnej z przedsiębiorcą zainteresowanym wykonaniem takiego przejazdu nie jest możliwe – mówi jednak Agnieszka Pietrzak, adwokat prowadząca własną praktykę prawną.
Wyjaśnia, że opłaty za przejazd po drogach publicznych takimi pojazdami wynikają wprost z ustawy o drogach publicznych i mają charakter daniny publicznej. Wskazuje, że art. 3531 k.c. daje stronom uprawnienie do ułożenia stosunku prawego według swego uznania, ale nie może mieć on w tym przypadku zastosowania.
Agnieszka Pietrzak tłumaczy, że jego treść lub cel nie mogą sprzeciwiać się np. ustawie. A ustawa zostałaby naruszona, gdyby opłaty były pobierane na podstawie umowy.
Próby starostw wprowadzenia dodatkowych opłat, choć spaliły na panewce, budzą protest przedsiębiorców.
– To zły pomysł. Firmy transportowe nie mają wysokiej dochodowości i takie opłaty byłyby dodatkowym obciążeniem dla przedsiębiorców – mówi Tomasz Małyszko z Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.



Opłaty i tak będą

O ile dziś starosta nie może pobrać opłat za przejazd zbyt ciężkiej ciężarówki, a tylko za zbyt duże jej wymiary, to wkrótce to się zmieni. Od 19 października 2012 r. zaczną obowiązywać art. 64 do 64i ustawy – Prawo o ruchu drogowym, które spowodują, że kasy powiatów wypełnią się pieniędzmi także od przedsiębiorców wożących ciężkie ładunki.
– Ruch pojazdu nienormowanego będzie dozwolony po spełnieniu kilku przesłanek, z których najistotniejszą jest konieczność uzyskania zezwolenia na przejazd pojazdu. Zezwolenia takie będą określać warunki przejazdu i wydawane będą w drodze decyzji administracyjnej przez właściwy organ, pod warunkiem dołączenia do wniosku o wydanie zezwolenia dowodu wniesienia stosownej opłaty – mówi Dominika Surowiec, radca prawny w kancelarii Młynarczyk, Puchała.
Przepisy te wprowadzą siedem kategorii zezwoleń na przejazd pojazdami nienormatywnymi po drogach. Zezwolenie kategorii pierwszej obejmie przejazd pojazdem nienormatywnym po drodze gminnej, powiatowej lub wojewódzkiej i będzie ważne przez miesiąc, pół roku lub rok.
Wyda je zarządca drogi i będzie można się o nie ubiegać, jeżeli nacisk osi pojazdu na jezdnię nie wyniesie więcej niż 11,5 tony. Dochód z opłat zasili zaś samorządowe budżety.
Kategoria druga obejmie drogi publiczne z wyjątkiem ekspresowych i autostrad. W tym przypadku właściwy do wydania zezwolenia będzie starosta, a dokument ten będzie ważny przez 12 miesięcy. Starosta wyda też zezwolenie kategorii trzeciej, które obejmie drogi publiczne. Z takim dokumentem będzie można przez pół roku, 12 miesięcy lub dwa lata poruszać się po określonych drogach, np. pojazdem, którego długość nie przekracza 15 m, a gdy ma przyczepę – 23 m.
W przypadku dróg krajowych oraz publicznych, ale dla jeszcze większych pojazdów, po zezwolenie będzie trzeba się zwrócić do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Zmiany te, mimo że wprowadzą opłaty za zezwolenia także od pojazdów, które przekraczają dopuszczalne naciski na jezdnię, częściowo cieszą transportowców. W praktyce bowiem na takim zezwoleniu będzie można przejechać dużym i ciężkim TIR-em tam, gdzie dziś normy dla danej drogi tego zabraniają.
– Przedsiębiorcy będą też mogli wystąpić o zezwolenie ważne np. rok i na określone kategorie dróg. Na jego podstawie nie będzie trzeba uzyskiwać pozwolenia za każdym razem, gdy pojawi się potrzeba przewiezienia dużych maszyn budowlanych z jednego placu budowy na drugi – tłumaczy Tomasz Małyszko.