Urzędy zawierają z Pocztą Polską umowy na wiele lat, nie bacząc na uwolnienie w przyszłym roku rynku przesyłek.
Przepisy pozwalają udzielić zamówienia z wolnej ręki, jeśli tylko jedna firma może świadczyć dane usługi na rynku. Tak też jest w przypadku Poczty Polskiej, która na podstawie ustawy – Prawo pocztowe ma monopol na przesyłki o wadze do 50 g.
Co prawda, teoretycznie inne firmy również mogą świadczyć takie usługi, ale po cenie 2,5 razy wyższej.
Sytuacja ta zmieni się w 2013 r. Poczta Polska jest zobowiązana do tego czasu uwolnić rynek usług pocztowych. Tymczasem część urzędów decyduje się wiązać z nią na dłuższy okres. Starostwo Powiatowe w Kartuzach zawarło umowę do 2015 r. Urząd Skarbowy w Choszcznie do końca 2013 r., podobnie jak poznański Ośrodek Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów. Takich przykładów jest dużo więcej.
Czy takie postępowanie jest zgodne z prawem?
– Trudno tu mówić o złamaniu przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych. Liczy się stan prawny na dzień podpisywania umowy. Skoro dzisiaj Poczta Polska jest jedynym wykonawcą, który realnie może świadczyć dane usługi, to wolno udzielić jej zamówienia z wolnej ręki.
Jednocześnie przepisy pozwalają zawrzeć umowę na okres czterech lat – uważa dr Jerzy Baehr, radca prawny z kancelarii Wierciński, Kwieciński, Baehr. – Mówię tu jedynie o aspekcie prawnym, bo trudno uzasadnić takie działanie pod względem ekonomicznym – zaznacza.
Konkurenci Poczty Polskiej twierdzą, że zawieranie dłuższych umów to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
– Gdy pojawi się konkurencja, ceny zaczną spadać – przekonuje Wiesław Klimaszewski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców – Niepublicznych Operatorów Pocztowych.
– Równie ważna jak pieniądze jest jakość usług. Jeśli jedynie 63 proc. przesyłek priorytetowych D+1, czyli tych, które powinny dotrzeć następnego dnia po nadaniu, jest realizowana w terminie, to oznacza, że kilka milionów listów rocznie dochodzi z opóźnieniem – dodaje Klimaszewski.

Według szacunków prywatnych firm uwolnienie rynku usług pocztowych może przynieść oszczędności rzędu 30 proc.

Chociaż zawieranie umów na okres, kiedy rynek ma już być wolny, nie budzi zastrzeżeń z punktu widzenia przepisów o zamówieniach, to może już być sprzeczne z inną ustawą.
– Urzędnicy powinni pamiętać, że ustawa o finansach publicznych nakazuje im oszczędne i celowe gospodarowanie środkami publicznymi. Skoro możliwe jest zaoszczędzenie pieniędzy, to należy to uwzględnić przy zawieranych umowach.
Urzędnicy mogą np. zastrzegać w nich prawo do bezkosztowego rozwiązania umowy w chwili uwolnienia rynku – uważa Dariusz Ziembiński, ekspert z firmy Konsultanci Zamówień Publicznych.
– Przewidzieliśmy taką możliwość – zapewnia Gabriela Knopińska ze Starostwa Powiatowego w Kartuzach.
– Tak naprawdę nadal nie wiadomo, kiedy nastąpi uwolnienie rynku, gdyż zmiany w prawie pocztowym od 2010 r. cały czas są na etapie założeń. Jeśli jednak dojdzie do tego, w ciągu miesiąca będziemy mogli wypowiedzieć umowę – tłumaczy.
Wielu zamawiających nie czyni jednak takich zastrzeżeń. Główny Inspektorat Transportu Drogowego zamierza zawrzeć aż na osiem lat umowę na drukowanie i doręczanie mandatów z fotoradarów. Wartość tego zlecenia określono na bagatela 750 mln zł netto.
Co prawda, jest ono udzielane w przetargu, ale zdaniem konkurencyjnych firm Poczta Polska ma w nim pozycję uprzywilejowaną, gdyż specyfikacja wymaga podania ceny za przesyłki lżejsze niż 50 g. Te zaś po niższych cenach może na razie dostarczać jedynie publiczny operator.

Konkurencja jest już możliwa
Chociaż udzielanie z wolnej ręki zamówień na przesyłki do 50 g nie budziło dotychczas większych kontrowersji, to niedawno pojawił się pierwszy wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, w którym zakwestionowano taką praktykę. Skład orzekający uznał w nim, że chociaż przepisy stawiają Pocztę Polską w uprzywilejowanej sytuacji, to nie usprawiedliwia to jednak zastosowania wolnej ręki. Konkurencyjne firmy, chociaż muszą proponować ceny wyższe od publicznego operatora, to jednak mają prawo zaoferować dostarczanie lekkich przesyłek listowych, a więc konkurencja – przynajmniej teoretycznie – jest możliwa (sgn. akt KIO 293/12).