Nie można kwestionować potrzeby zapewnienia odpowiedniej jakości usług z zakresu ochrony prawnej i zastępstwa procesowego, co jest podstawowym zadaniem i przedmiotem zainteresowania tych korporacji - mówi Michał Królikowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Przesłane do konsultacji środowiskowych propozycje ministra sprawiedliwości wzbudziły wiele kontrowersji. Jest to dla mnie sprawa zrozumiała i nie odbieram jej z zaskoczeniem. Spróbujmy jednak w sposób nieco mniej emocjonalny przyjrzeć się istocie tych propozycji.
Przede wszystkim, nie zawierają one postulatów kwestionujących byt i rolę samorządów zawodowych.
Nie można kwestionować potrzeby zapewnienia odpowiedniej jakości usług z zakresu ochrony prawnej i zastępstwa procesowego, co jest podstawowym zadaniem i przedmiotem zainteresowania tych korporacji.
Usługi te, wobec rosnącej komplikacji świata prawa, stanowią o poziomie bezpieczeństwa prawnego, które powinno być, zgodnie z konstytucyjną zasadą zaufania obywateli do państwa, troską władz publicznych i samych zawodów zaufania publicznego.
Adwokaci, radcowie prawni i notariusze z pewnością do nich należą.

Nie tylko aplikacja dopuszcza do egzaminu

Zasadnicza reforma w dostępie do wykonywania wspomnianych zawodów miała już miejsce.
Propozycje ministra sprawiedliwości stanowią korektę wdrożonego modelu, pełniej realizując cele, które przyświecały jego twórcom.
Zasadnicza idea sprowadza się do tego, że nie tylko aplikacja będzie umożliwiać przystąpienie do egzaminu zawodowego. Prawidłowość takiego założenia potwierdził 7 marca 2012 r. Trybunał Konstytucyjny, przesądzając o możliwości przechodzenia między jednym a drugim zawodem prawniczym, a więc o kluczowej roli egzaminu zawodowego, a nie szkolenia poprzedzającego jego zdanie.
Proszę więc nie demonizować wprowadzania kolejnych ścieżek umożliwiających przystąpienie do egzaminu – jeżeli ktoś kwestionuje doświadczenie legislatorów, to tym samym kwestionuje zasadność wielu czynności wykonywanych przez radców prawnych lub adwokatów.
Jedynie część z nich zajmuje się zastępstwem procesowym, wielu natomiast obsługuje klientów przez analizę problemów prawnych i opiniowanie zgodności danego zachowania z przepisami prawa.



Proponowana konstrukcja egzaminu zwiększa nawet oczekiwania wobec kandydatów do zawodu – wprowadza bowiem w miejsce testu zadanie polegające na napisaniu opinii prawnej zawierającej ocenę deliktu etycznego w zachowaniu pełnomocnika procesowego.
Znaczenie testu nie było duże, bowiem jego zdawalność przekraczała nawet 90 proc. Skoro proponujemy zwiększenie liczby ścieżek, które umożliwią przystąpienie do egzaminu, to jednocześnie – co chcę mocno podkreślić – szanujemy prawo samorządów zawodowych do określania zasad deontologii oraz potrzebę zapewnienia odpowiednich kwalifikacji osób wchodzących do zawodu i nabierających praw członków odpowiedniej korporacji.
Propozycja skrócenia aplikacji jest konsekwencją obniżenia wymogu praktyki zawodowej z 5 do 3 lat, która bez odbycia tego szczególnego szkolenia umożliwia przystąpienie do egzaminu. W trakcie rozmów z samorządami zawodowymi przyglądam się możliwościom organizacji odpowiedniego szkolenia i dopuszczam określenie długości jej trwania na 2,5 roku (a nie 2 lata, jak to ma miejsce w projekcie).

Umiejętności, nie wiedza

Jednocześnie proponowane przepisy jednoznacznie określają cel aplikacji – jest nią wykształcenie umiejętności z zakresu zastępstwa procesowego, sporządzania pism procesowych, umów i opinii prawnych, a nie przekazywanie wiedzy (co wciąż jest normą na szkoleniach aplikanckich).
Nie odbieramy aplikacji jej znaczenia – obecnie w grupie aplikantów egzamin zdaje około 75 – 80 proc. przystępujących do niego, zaś w grupie osób bez aplikacji 35 – 40 proc. To atrakcyjność szkolenia w samorządach zawodowych będzie decydowała o wyborze tej ścieżki.
Podnoszone zarzuty o braku części ustnej egzaminu też nie są zasadne – przecież zdecydowana większość kolokwiów na aplikacjach także nie ma postaci sprawdzianów ustnych, a pisanie pism procesowych (apelacji, kasacji) stanowi element fakultatywny, a nie obowiązkowy.

O wyborze aplikacji powinna decydować atrakcyjność tej drogi

Po oddzieleniu emocji, przy otwartości ministra sprawiedliwości na profesjonalizację sądownictwa dyscyplinarnego w samorządach zawodowych oraz reorganizację wewnętrzną korporacji – zgodnie z oczekiwaniami tych środowisk – reforma systemu dojścia do wykonywania zawodu lub zrównanie uprawnień radców prawnych i adwokatów w sprawach karnych nie daje racjonalnych podstaw do wzburzenia.

Michał Królikowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości