Coraz więcej miast daje mieszkańcom możliwość przygotowywania projektów uchwał. Tylko w niektórych miastach obywatele skorzystali z tego prawa. Z jakim skutkiem?
Uchwały obywatelskie można zgłaszać m.in. w Warszawie, Gdańsku, Gdyni, Łodzi, Białymstoku, Częstochowie, Katowicach, Opolu, Bydgoszczy, Szczecinie, Rzeszowie, Słupsku czy Tomaszowie Mazowieckim. Taką możliwość daje modyfikacja statutu danej jednostki samorządu terytorialnego na podstawie ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie terytorialnym (Dz.U. z 1990 r. nr. 16, poz. 95 ze zm.).
Mieszkańcy sami opracowują projekt uchwały, zbierają pod nim podpisy (ich wymaganą liczbę reguluje statut danego samorządu) i przedstawiają radnym pod głosowanie. Ci mogą ją poprzeć lub odrzucić.
Jak obywatele biorą sprawy w swoje ręce?

Klikanie i rowerowe ścieżki

W Białymstoku grupa studentów złożyła właśnie projekt uchwały zobowiązującej do przeprogramowania systemu biletów elektronicznych tak, by posiadacze biletów miesięcznych nie musieli zbliżać ich do kasownika po każdym wejściu do autobusu. Pod inicjatywą „Nie – klikaniu” podpisało się 6 tys. mieszkańców, trzy razy więcej niż wynosi wyznaczone w tym mieście minimum. Na sesji rady miasta uchwała ma stanąć przed końcem marca.
Wcześniej, bo już 29 lutego w Słupsku, rajcy będą głosować nad dwoma inicjatywami obywatelskimi dotyczącymi likwidacji gimnazjum oraz podstawówki. Obrońcy placówek złożyli uchwały uchylające poprzednie uchwały radnych, przyjęte w tych sprawach.

To nie pierwsza taka aktywność słupszczan. Szlaki przetarli rowerzyści, którzy przeforsowali uchwałę zobowiązującą prezydenta do budowy w Słupsku sieci ścieżek rowerowych.
W Zielonej Górze pracownicy tamtejszego MZK zebrali 500 podpisów po projektem uchwały zwiększającej ceny biletów aż o 50 proc.

– Podpisy zebrano, projekt na radzie stanął, ale taka podwyżka nie została zatwierdzona. Podwyżkę uchwalono, ale tylko o 10 proc., ale radni przegłosowali też zwiększenie dofinansowania dla MZK, dzięki któremu nie trzeba było zmniejszać liczby kursów ani zwalniać kierowców – mówi Tomasz Misiak, rzecznik zielonogórskiego ratusza.

– W ciągu czterech lat mieliśmy tylko dwa projekty uchwał obywatelskich. Mogłoby być więcej.
Chyba nasze społeczeństwo obywatelskie jest jeszcze trochę leniwe – narzeka Misiak.

Z kolei słuchacze tamtejszego Uniwersytetu Trzeciego Wieku zaproponowali, by miasto odkupiło drewnianą płaskorzeźbę „Bitwa pod Grunwaldem” miejscowego artysty. Radni nie chcieli się jednak zgodzić na wydanie 400 tys. zł. Artysta za jakiś czas sprzedał dzieło za 700 tys. zł.
Warszawiacy z inicjatywą uchwałodawczą mogą występować od 2008 r. Przez ten czas podjęli jednak tylko jedną taką próbę, w dodatku zakończoną niepowodzeniem. Wymagane w stolicy 15 tys. podpisów zebrano pod projektem uchwały w sprawie udzielenia 95 proc. bonifikaty za przekształcenie prawa użytkowania wieczystego gruntu w prawo własności. Pomysł nie znalazł uznania ani radnych, ani miejskich urzędników, którzy go negatywnie zaopiniowali.
Z kolei w Łodzi stowarzyszenie Łodzianie Decydują zebrało 6,5 tys. podpisów pod uchwałą obywatelską w sprawie... uchwał obywatelskich.
– Wymagane w statucie sześć tysięcy podpisów pod projektem to zbyt dużo w sytuacji, gdy już 500 głosów wystarczy, by zostać w Łodzi radnym i mieć inicjatywę uchwałodawczą na co dzień – krytykuje Weronika Alama ze stowarzyszenia Łodzianie Decydują, które postuluje zmniejszyć tę liczbę do tysiąca.
– Chcemy też, by mieszkańcy składający projekty uchwał mogli je bezpłatnie konsultować z miejskimi prawnikami, tak by nie były w nieskończoność odrzucane ze względów formalnych. Demokracja nie jest tylko przedstawicielska, ale i bezpośrednia, bo inaczej staje się tylko fasadą demokracji. Dlatego musimy dać ludziom możliwość decydowania o ich prawach częściej niż raz na cztery lata – dodaje.

Miasta działają dobrze, więc uchwał mało

Dlaczego uchwał obywatelskich jest tak mało?
– Z jednej strony dlatego, że co do zasady mamy życie uregulowane, a miasta działają dobrze. Wobec tego mieszkańcy nie odczuwają potrzeby tworzenia kolejnych regulacji – ocenia prof. Michał Kulesza, specjalista od samorządu i prezydencki doradca.
– Z drugiej strony mieszkańcy mało się interesują mechanizmami funkcjonowania władzy lokalnej, a potencjał kapitału ludzkiego w Polsce nie został uruchomiony, co jest smutne. Ludzie zaczynają się czymś interesować dopiero, jak coś ich zdenerwuje, ale zazwyczaj jest to problem egzekucji prawa niż jakiejś uchwały.

Aby wystąpić z inicjatywą uchwały rady gminy, należy powołać komitet inicjatywy
Wymaganą liczbę osób posiadających czynne prawo wyborcze wskazuje statut jednostki samorządu. Komitet wyznacza pełnomocnika, który reprezentuje wnioskodawców w pracach nad projektem.
Komitet przygotowuje projekt uchwały lub stanowiska i jego uzasadnienia

Następnie zbiera wymaganą liczbę podpisów i wnosi projekt do przewodniczącego rady. Do projektu musi być dołączone uzasadnienie, oświadczenie członków komitetu o utworzeniu komitetu i lista podpisów osób występujących z inicjatywą.