Do walki z czarnym PR przedsiębiorcy wykorzystują wszelkie środki prawne. Nadużywanie ścieżki karnej może zagrażać wolności w internecie.
Firmy coraz częściej starają się osłabiać swoich konkurentów. Najczęściej robią to, rozpowszechniając na forach internetowych czy w portalach społecznościowych informacje, które mają ukazać rywali w złym świetle.
Jak się bronić przed czarnym PR / DGP
– Przedsiębiorcy, szczególnie ci, których działania zakrojone są na szeroką skalę, coraz częściej muszą radzić sobie ze zjawiskiem, które potocznie przyjęło się nazywać czarnym PR – wskazuje Aleksandra Oziemska, adwokat z kancelarii White & Case. Jej zdaniem w ostatnich latach możemy obserwować eskalację tego zjawiska. Co więcej, w sieci wzrasta także liczba zamieszczanych przez zwykłych internautów niepochlebnych postów dotyczących określonych firm lub produktów.
– Fora są pełne tego typu opinii. Nieuczciwe przedsiębiorstwa korzystają z rozwoju tego zjawiska i zamieszczają w sieci nieprawdziwe, negatywne opinie na temat konkurencji. To jest nowe, ale bardzo niepokojące zjawisko – potwierdza prof. Jacek Sójka z Polskiego Stowarzyszenia Etyki Biznesu.
Zarówno ci, którzy celowo rozpowszechniają negatywne informacje na temat firm i produktów, jak i internauci, którzy po prostu komentują źle działający telewizor czy niestarannie wykonaną usługę, muszą mieć się na baczności. Może się bowiem okazać, że ich działania naruszają zarówno prawo cywilne, jak i kodeks karny.
– Zdarza się, że osoby uprawiające czarny PR popełniają przestępstwo bądź też dokonują naruszenia dóbr osobistych osoby, fizycznej bądź prawnej, wobec której prowadzona jest taka negatywna kampania – ostrzega Aleksandra Oziemska.

Czyny bezprawne

Oczywiście nie każdy post lub komentarz krytykujący firmę czy jej produkt będzie od razu traktowany jako czyn niezgodny z prawem. Z całą pewnością jednak będzie nim grożenie przedsiębiorcy ujawnieniem informacji, które mają go zdyskredytować w oczach klientów. I to nawet wówczas, gdy informacje te będą prawdziwe.
– Znany jest przypadek instytucji finansowej, której klient poinformował pracownika oddziału, iż jest w posiadaniu pewnych danych objętych tajemnicą bankową. Zagroził, że jeżeli zaciągnięty przez niego kredyt nie zostanie umorzony, to przekaże on te informacje mediom wraz z komentarzem, iż ów bank nie posiada systemów odpowiednio chroniących dane klientów – podaje Aleksandra Oziemska.
W tym przypadku sprawca dopuścił się groźby karalnej (art. 190 kodeksu karnego). Zgodnie z tym przepisem każdy, kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Warunek jest jeden – groźba musi wzbudzać w zagrożonym uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona.
Czarny PR może naruszać także inne przepisy karne.
– Pamiętam sprawę dotyczącą zamieszczania negatywnych postów na forach tematycznych. Robił to internauta niezadowolony z usług jednego z prawników. Jego komentarze doprowadziły nawet do wszczęcia przeciwko prawnikowi postępowania dyscyplinarnego – opowiada Marcin Łochowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi. Natomiast przeciwko internaucie została wytoczona sprawa karna oraz cywilna.
Działania polegające na krytykowaniu przedsiębiorstw mogą przybrać postać pomówienia czy zniewagi (odpowiednio art. 212 i 216 k.k.). Sprawcy tych przestępstw mogą trafić nawet do więzienia, jeśli takie przestępstwa popełnili za pomocą internetu. Skazany za pomówienia internauta może trafić do więzienia na dwa lata, a za znieważenie na rok.



Ryzyko komentatorów

Może się okazać, że niewinny na pierwszy rzut oka post krytykujący daną firmę może zostać potraktowany jak przestępstwo. W jaki więc sposób komentować na forach, aby później nie mieć kłopotów?
– Przede wszystkim internauci muszą unikać złośliwości, poniżających sformułowań itp. – radzi prof. Marian Filar, specjalista od prawa karnego. Ponadto internauci powinni unikać wszelkich uogólnień.
– Jeżeli napiszą, że kupili jakiś produkt i opiszą usterki, które ów produkt miał, to nie ma problemu. Jeżeli internauta uogólni i napisze, że wszystkie produkty tej firmy są złe, to wówczas można to podciągnąć pod art. 212 k.k. – tłumaczy Marian Filar. Prawnicy jednak ostrzegają – walka z czarnym PR nie może przybrać formy kneblowania ust internautom niezadowolonym z usług czy produktów danych firm.
– Przepis kodeksu karnego o pomówieniu może stać się w przyszłości narzędziem, za pomocą którego przedsiębiorcy będą cenzurować internet – twierdzi prof.Marian Filar. Jego zdaniem należy więc zastanowić się nad ewentualną korektą tych przepisów, a firmy, które padły ofiarą nieuczciwego marketingu, częściej powinny sięgać po ochronę, jaką daje im prawo cywilne, niż po regulacje prawnokarne.
– Ochrona powinna być zatem skierowana w stronę kodeksu cywilnego, który mówi o ochronie dóbr osobistych osób prawnych (art. 43 k.c.) – wskazuje ekspert. Praktycy jednak przypominają, że w wielu przypadkach bez wszczęcia postępowania karnego nie jest możliwe dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej.
– Z uwagi na zakres uprawnień przysługujący organom państwowym i posiadane przez nie środki techniczne mają one możliwości zidentyfikowania sprawcy, któremu wydaje się, że będzie mógł pozostać w cieniu, np. gdy publikuje szkalujące teksty w internecie, posługując się fałszywym nazwiskiem – tłumaczy Aleksandra Oziemska. Wskazuje, że policja jest w stanie ustalić adres IP komputera, z którego dana wiadomość została wysłana, a na tej podstawie jego lokalizację, co bezpośrednio prowadzi do zidentyfikowania jego właściciela. A jedynie znając dane takiej osoby, można skutecznie wnieść prywatny akt oskarżenia czy wszcząć postępowanie cywilne o ochronę dóbr osobistych naruszonych czarnym PR.

Naruszone dobre imię

W przypadku niedozwolonego marketingu najczęściej mamy do czynienia właśnie z naruszeniem dóbr osobistych.
Aleksandra Oziemska jako przykład podaje kampanię, która przetoczyła się przez media i miała na celu zdyskredytowanie zagranicznego przedsiębiorcy, który toczył spór sądowy z polskim rządem. Politycy wypowiadali pewne opinie, powtarzała je prasa, w końcu oszczercze pogłoski zaczynały żyć własnym życiem. I choć autorzy tych wypowiedzi zasłaniali się immunitetem i usiłowali zachować oględność w swoich twierdzeniach, spółka wytoczyła im procesy o naruszenie dóbr osobistych, w dużej mierze zakończone sukcesem. Pozwani zostali zobowiązani do złożenia oświadczenia i zapłaty na cel społeczny.
– Osoba prawna korzysta bowiem na podstawie art. 43 k.c. z dobrodziejstw art. 24 k.c., dającemu osobie, której dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, możliwość żądania zaniechania tego działania, usunięcia jego skutków, jak również zadośćuczynienia – tłumaczy Aleksandra Oziemska. Dodaje, że po wygranym procesie kluczowa będzie rola agencji public relations, która powinna się postarać o odpowiednie nagłośnienie odniesionego sukcesu. To pozwoli firmie skutecznie oczyścić się z nieprawdziwych informacji, które na jej temat krążyły w mediach.

Nieuczciwa konkurencja

Ponadto jeżeli nieprawdziwe i oczerniające firmę informacje rozpowszechnia inny przedsiębiorca, mamy do czynienia z czynem nieuczciwej konkurencji. Mogą one dotyczyć np. osób kierujących firmą, wytwarzanych przez nią towarów, świadczonych usług, stosowanych cen czy sytuacji gospodarczej albo prawnej przedsiębiorstwa. Z takim naruszeniem prawa spotkała się w swojej praktyce Aleksandra Oziemska.
– Prezes spółki z branży informatycznej został poinformowany, że na forum internetowym pojawiają się niepochlebne komentarze na jego temat – mówi adwokat Oziemska. Jeżeli firma padła ofiarą tego typu czarnego marketingu, może złożyć powództwo do sądu powszechnego. Pokrzywdzony przedsiębiorca może wówczas żądać zaniechania niedozwolonych działań, usunięcia ich skutków, złożenia oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, naprawienia wyrządzonej szkody czy zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny.