Przedsiębiorcy, którzy przed Bożym Narodzeniem wykorzystują kolędy w kampaniach reklamowych, mogą na tym więcej stracić, niż zarobić.
Właściciele sklepów oraz producenci towarów, wykorzystując kolędy, próbują wprowadzić klientów w świąteczny nastrój i sprowokować ich do robienia większych zakupów. W supermarketach kolędy płyną z głośników. W reklamach stanowią tło. W telewizyjnych spotach można również usłyszeć ich przeróbki. Twórcy reklam najczęściej przywłaszczają jedynie melodie kolęd, a słowa piszą samodzielnie. Utwory te z religią mają niewiele wspólnego. Nowe teksty mówią o kupowaniu reklamowanych towarów lub korzystaniu z polecanych usług.
Kiedy i jak odpowiedzialność poniesie przedsiębiorca za emitowanie reklam naruszających uczucia religijne / DGP
Przedsiębiorcy stosujący te praktyki powinni mieć się na baczności. Takie działanie może naruszać uczucia religijne odbiorców, którzy coraz bardziej są świadomi tego, że ta sfera również regulowana jest przez przepisy. Naruszanie uczuć religijnych może rodzić odpowiedzialność karną oraz cywilną. Ponadto ustawa o radiofonii i telewizji pozwala zablokować emisję takiej reklamy.

Kolęda w reklamie

To na podstawie jej przepisów została zdjęta przedświąteczna telewizyjna reklama serwisu Allegro. Jej twórcy wykorzystali kolędę „Wśród nocnej ciszy”. Zmieniono jednak jej tekst tak, by promował serwis jako miejsce do szukania prezentów świątecznych. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) zaapelowała do stacji telewizyjnych o wycofanie spotu.
Podobnie stało się z kampanią promującą hoop colę. KRRiT stwierdziła, że wykorzystane w reklamie hasło „Hoop colę daj, colę daj” za bardzo nawiązuje i słowami, i melodią do utworu „Hej kolęda”. A to według KRRiT może mieć negatywny wpływ na kształtowanie tradycji i kultury oraz obrażać uczucia religijne Polaków.
W obu przypadkach do KRRiT wpływały skargi od oburzonych telewidzów. Zniesmaczeni odbiorcy w tych samych sprawach apelowali także do Rady Reklamy (RR), która również przyznała im rację. Obie rady były zgodne co do tego, że naruszony został artykuł 18 ustawy o radiofonii i telewizji. Zgodnie z nim audycje powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości.
Przepis ten może być źródłem kłopotów dla przedsiębiorców, którzy chcieliby wykorzytywać kolędy w swoich reklamach. Pojęcia, którymi posłużył się ustawodawca, są bardzo ogólne. W praktyce może to oznaczać, że w kolejnych latach każdy spot, w którym pojawiłaby się kolęda, będzie blokowany na podstawie art. 18 z ustawy o radiofonii i telewizji.
– Należy więc trzymać kciuki za KRRiT, aby ten przepis stosowała bardzo rozsądnie – komentuje Ireneusz Piecuch, radca prawny z Kancelarii CMS Cameron McKenna.
Przestrzega, iż nieprzemyślane działanie rady może negatywnie wpłynąć na rynek reklamy, który staje się jednym z filarów nowej gospodarki cyfrowej.

Ochrona dóbr

Zablokowanie reklamy za pośrednictwem KRRIT to nie koniec. Urażone zachowaniem przedsiębiorców osoby mogą wystąpić także do sądu cywilnego o ochronę dóbr osobistych. Należą do nich m.in. wolność, cześć, swoboda, pseudonim, nazwisko, tajemnica korespondencji czy nietykalność mieszkania. Ten katalog, ujęty w artykule 23 kodeksu cywilnego, nie jest jednak zamknięty. Nieustannie rozszerza się, a sądy przyznają ochronę kolejnym dobrom, niewymienionym bezpośrednio w ustawie.
– Sąd, rozpatrując sprawę osoby urażonej z powodu wykorzystania kolędy do celów marketingowych, mógłby poszerzyć wspomniany katalog. Musiałby się jednak zastanowić, o jakie dobro – wyjaśnia Tomasz Lustyk, specjalista od prawa cywilnego, adwokat prowadzący własną praktykę.
Dodaje, że takim dobrem nie będzie na pewno sama kolęda jako utwór składający się z muzyki i tekstu. Urażona osoba nie jest jej autorem, co oznacza, że nie ma ona do kolędy żadnych praw.
– Tutaj można ewentualnie mówić np. o nienaruszalnym wyobrażeniu danej osoby, na temat tego, jak dany obrządek liturgiczny mógłby wyglądać – mówi Tomasz Lustyk.
W sytuacji gdyby sąd przyznał urażonej osobie rację, mogłaby ona żądać zaniechania działania, czyli np. zaprzestania emitowania wywołującej negatywne uczucia reklamy. Co więcej pokrzywdzony klient sklepu lub telewidz może żądać w sądzie cywilnym zadośćuczynienia pieniężnego oraz przekazania określonej kwoty na cel społeczny. Zasądzoną sumę zapłaci przedsiębiorca, który wykorzystał kolędę w niestosowny sposób.



Dwa lata więzienia

Do znieważania uczuć religijnych bezpośrednio odnosi się natomiast kodeks karny (art. 196). Zgodnie z nim taki czyn to przestępstwo, za popełnienie którego sąd może orzec karę więzienia do dwóch lat, karę grzywny oraz karę ograniczenia wolności. Takie sankcje mogą jednak grozić tylko tym przedsiębiorcom, którzy do celów marketingowych wykorzystają wyjątkowo pogardliwą, lekceważącą uczucia katolików, a nawet wulgarną przeróbkę.
– Zwykła wariacja na temat kolędy, służąca np. za chwyt reklamowy, nie powinna być rozpatrywana w kontekście obiektów objętych ochroną z art. 196 kodeku karnego – uspokaja Zbigniew Roman, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Szymańczyk Roman Deresz Karpiński Adwokaci sp. p.
Dodaje, że do popełnienia takiego przestępstwa dochodzi tylko wtedu, gdy kontrowersyjne zachowanie przedsiębiorcy dotknie większą liczę osób.

Spór o sankcje

Według prof. Mariana Filara kara więzienia za obrazę uczuć religijnych to jednak kara zbyt restrykcyjna.
– Ta sankcja powinna zostać złagodzona. Kara grzywny lub ograniczenia wolności w takich przypadkach byłyby zupełnie wystarczające – komentuje prof. Marian Filar.
Innego zdania jest adwokat Kazimierz Smoliński. Według niego przepisy są skonstruowane poprawnie, ale organy ścigania oraz sądy zbyt pobłażliwie traktują przestępstwa dotyczące obrazy uczuć religijnych.
– Prokuratura dziś bardzo często umarza postępowanie w sprawie znieważenia uczuć religijnych. Przykładem jest sprawa np. krzyża z puszek po piwie Lech, który znalazł się na Krakowskim Przedmieściu – komentuje Smoliński.
Dodaje, że należy powołać specjalny instytut, który pomagałby osobom poszkodowanym w walce o swoje prawa. Ułatwiłby on także składanie pozwów tym, którzy uważają, że ich uczucia religijne zostały obrażone. Prawnicy pracujący tam zastanawialiby się także nad tym, kiedy urażona osoba powinna wstąpić na drogę cywilną, a kiedy powinna powiadomić policję o tym, że prawdopodobnie zostało popełnione przestępstwo.
– Taki instytut zostanie powołany do życia jeszcze w tym roku. Pracuję nad tym z grupą ludzi – zapewnia Kazimierz Smoliński.
Odpowiedzialność karną poniesie twórca wyjątkowo wulgarnej przeróbki
Podstawa prawna
Ustawa z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2011 r. nr 43, poz. 226).
Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).
Ustawa z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. nr 88, poz. 553 z późn. zm.).