Rzecznik praw obywatelskich postuluje, by zmienić przepisy postępowania przed sądami administracyjnymi tak, by kasacja mogła dotyczyć także powodów, z jakich wojewódzki sąd administracyjny wydał rozstrzygnięcie. Napisał w tej sprawie do prezydenta.
22 września Trybunał Konstytucyjny poinformował RPO o wszczęciu postępowania (sygn. akt SK 91/20) ze skargi konstytucyjnej obywatela dotyczącej par. 3 rozporządzenia Rady Ministrów z 16 grudnia 2003 r. w sprawie wysokości oraz szczegółowych zasad pobierania wpisu w postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. nr 221, poz. 2193 ze zm.), który określa wysokość wpisu od skargi kasacyjnej oraz od skargi na wznowienie postępowania.
Choć rzecznik nie znalazł podstaw do przystąpienia do postępowania (przyjął, że nie można stwierdzić, by model określania wysokości wpisu od skargi kasacyjnej wprowadzony w rozporządzeniu nadmierne ograniczał prawo do zaskarżenia orzeczenia wojewódzkiego sądu administracyjnego), uznał, że skarżący we wspomnianej sprawie trafnie zdefiniował problem. Jego źródłem nie jest jednak wskazane rozporządzenie, ale ustawa – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 2325, dalej: p.p.s.a.).
Problem polega na tym, że w orzeczeniach sądów administracyjnych duże znaczenie ma nie tylko treść rozstrzygnięcia, lecz także jego motywy. Stanowią one bowiem wytyczne dla organów administracji, jak rozstrzygnąć daną sprawę. Może się więc zdarzyć, że strona będzie zaskarżać formalnie korzystny dla niej wyrok (np. uchylający zaskarżaną przez stronę decyzję administracyjną), który w wyniku przyjętej w nim argumentacji prowadzi do niekorzystnego dla skarżącego rozstrzygnięcia sprawy przez organ. Z tego względu zdarzają się sytuacje, kiedy strona wnosi do Naczelnego Sądu Administracyjnego kasację od rozstrzygnięcia formalnie dla niej korzystnego. Z możliwości tej korzystają także organy administracji oraz RPO, jeśli np. stwierdzi, że poglądy prezentowane przez sąd w orzeczeniu są niekorzystne dla obywateli i mogą rodzić dla nich negatywne skutki w innych, podobnych sprawach.
Kwestionowanie samego uzasadnienia jest w orzecznictwie NSA dopuszczalne, ale wymaga zaskarżenia wyroku w całości. Nie można więc prosić o korektę orzeczenia ani kierować przeciw niemu zarzutów – trzeba zaskarżyć sentencję i wnosić o uchylenie całego wyroku. W takich przypadkach skarżący kwestionuje jedynie przyjętą przez sąd wykładnię przepisów prawa materialnego i procesowego, a nie samo rozstrzygnięcie. Artykuł 184 p.p.s.a. przewiduje z kolei, że skarga kasacyjna podlega oddaleniu, jeżeli zaskarżone orzeczenie mimo błędnego uzasadnienia odpowiada prawu.
RPO zwraca uwagę, że dochodzi zatem do paradoksu, w wyniku którego faktycznie skuteczna skarga kasacyjna formalnie jest oddalana. A to oznacza, że skarżący nie może liczyć na zwrot kosztów postępowania przed NSA. Przysługuje on bowiem (od strony przeciwnej) tylko w przypadku, gdy skarga kasacyjna zostanie uwzględniona. Opłata za wpis od skargi kasacyjnej może zaś wynosić nawet 50 tys. zł, co może powstrzymać wiele osób przed korzystaniem z tego środka zaskarżenia, jeśli nie będą mogli liczyć na zwrot pieniędzy nawet w przypadku wygranej.
Dlatego Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich, w piśmie do Anny Surówki-Pasek, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, wskazuje na konieczność doprecyzowania przepisów wspomnianej ustawy. Zmiana mogłaby polegać bądź na zmianie zasad wnoszenia i rozpatrywania skargi kasacyjnej (tak, by można było zaskarżyć argumentację sądu, a nie tylko rozstrzygnięcie), bądź na modyfikacji zasad zwrotu kosztów postępowania (aby można było go uzyskać, nawet gdy skarga została formalnie oddalona, ale sąd uznał przedstawioną w niej argumentację). Pismo skierowano do prezydenta, gdyż właśnie z inicjatywy głowy państwa przyjęto obecnie obowiązującą ustawę o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.