Wskaźniki licytacji ruchomości szorują po dnie. Uruchomienie portalu do e-licytacji jest szansą dla wierzycieli na odzyskanie pieniędzy, a dla dłużników na szybsze pozbycie się z karku komornika.
Po trzech latach od wejścia w życie przepisów o elektronicznej licytacji ruchomości Krajowa Rada Komornicza wreszcie uruchomiła portal do ich przeprowadzania. Każdy zainteresowany kupnem samochodu, elektroniki, mebli czy innych ruchomości w niższych cenach może się zarejestrować na stronie www.e-licytacje.komornik.pl. Przede wszystkim jednak o sprzedaż w drodze licytacji elektronicznej muszą wystąpić sami wierzyciele, bo jest ona przeprowadzana nie z urzędu, ale na wniosek.
Pismo takie wierzyciel kieruje do komornika po dokonaniu przez niego zajęcia. Przy czym, zgodnie z art. 8792 k.p.c., jeśli ruchomość została zajęta na zaspokojenie kilku wierzytelności dochodzonych w różnych postępowaniach, wówczas o trybie sprzedaży decyduje wierzyciel, na którego wniosek nastąpiło pierwsze zajęcie.

Zasięgi rosną

Uruchomienie portalu jest szansą na reanimację tej formy odzyskiwania długów, która dziś jest coraz mniej popularna. Udział kwot uzyskiwanych z egzekucji ruchomości nigdy nie stanowił istotnej części wszystkich wyegzekwowanych sum. W najlepszym w ostatnim czasie roku – 2013 – uzyskane w ten sposób 108 mln zł stanowiło tylko 1,4 proc. wszystkich odzyskanych długów. Ubiegłoroczne 34 mln zł stanowiły tylko 0,4 proc. wszystkich odzyskanych kwot.
I choć trudno oczekiwać, że nagle te wskaźniki poszybują, to jest duża szansa, że przedmioty, na które do tej pory nie udawało się znaleźć chętnego, znajdą nabywców, a ceny uzyskiwane za poszczególne ruchomości będą wyższe niż podczas tradycyjnej licytacji.
Przede wszystkim dzięki sprzedaży w sieci znacznie zwiększy się zasięg licytacji. Do tej pory potencjalny zainteresowany (lub jego pełnomocnik) musiał się pojawić na miejscu osobiście. Siłą rzeczy krąg licytantów z reguły ograniczał się więc do okolicznych mieszkańców. Teraz się to zmieni. Poza tym jedna osoba będzie mogła brać udział w wielu licytacjach w tym samym czasie, a osoby bez dostępu do internetu będą mogły skorzystać z komputera w sądach rejonowych.
– W efekcie poprawi się zarówno sytuacja dłużnika, gdyż wyższa kwota uzyskana z licytacji w sposób naturalny spowoduje zmniejszenie jego zadłużenia (względnie jego całkowitą spłatę), jak i wierzyciela, który otrzyma większe środki – mówi Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.
Poza tym wiele osób ma opory przed kupnem czegoś na licytacji komorniczej, zwłaszcza jeśli ta jest organizowana w domu czy na posesji dłużnika. Jak zauważa Rafał Fronczek, były szef komorniczego samorządu, ten sposób licytacji jest całkowicie odpersonalizowany.
– Nie ma więc tej bariery psychologicznej, jaka wiąże się z przyjściem do kogoś, czyj majątek jest licytowany, i fizycznym zabieraniem potem tych ruchomości. W praktyce udział w licytacji na portalu komorniczym niewiele się różni od zakupów dokonywanych na innych portalach aukcyjnych – tłumaczy Fronczek, obecnie honorowy prezes KRK.
Przy czym rejestrując się w portalu e-licytacje, trzeba też podać – oprócz danych jak adres, telefon czy e-mail – także numer PESEL. Poza tym w aukcjach, w których suma oszacowania wynosi więcej niż 5 tys. zł, trzeba wpłacić 10 proc. ceny wywoławczej najpóźniej na dzień przed rozpoczęciem licytacji.

Nie tylko ruchomości

– Pieniądze można wpłacić bezpośrednio komornikowi albo dokonać przelewu za pośrednictwem systemu teleinformatycznego. Licytacja elektroniczna będzie się rozpoczynać z chwilą określoną w obwieszczeniu i kończyć się w chwili wyznaczonej przez komornika. Informacje te będą precyzyjnie wskazane. Co ważne, nabywca będzie obowiązany zapłacić cenę nabycia następnego dnia po doręczeniu zawiadomienia o przybiciu w godzinach urzędowania kancelarii komorniczej lub na rachunek bankowy komornika do godz. 18 dnia następnego – tłumaczy Rafał Łyszczek. Dodaje, że z uwagi na specyfikę sprzedaży w toku postępowania egzekucyjnego zajęte ruchomości nie są przygotowane do sprzedaży, jak w przypadku innych portali aukcyjnych. Kupujący nie będzie miał również możliwości zwrotu zakupionych przedmiotów.
Na portalu będzie można znaleźć ruchomości przeznaczone pod młotek, pogrupowane w takie kategorie jak samochody, antyki, biżuteria, łodzie, maszyny przemysłowe i rolnicze, meble, odzież, sprzęt komputerowy, AGD i RTV a nawet… grunty czy mieszkania. W drodze e-licytacji możliwa jest bowiem także sprzedaż nieruchomości w trybie uproszczonym. Dotyczy on tylko gruntów niezabudowanych oraz zabudowanych budynkiem mieszkalnym lub użytkowym, jeżeli w chwili złożenia wniosku o wszczęcie egzekucji nie dokonano zawiadomienia o zakończeniu budowy albo nie wystąpiono o udzielenie zezwolenia na użytkowanie. Zakup nieruchomości w tym trybie jest o tyle atrakcyjny, że gdy pierwsza licytacja nie przyniesie skutku, cena wywoławcza w drugiej wynosi połowę sumy oszacowania (zamiast 2/3 jak w normalnych licytacjach nieruchomości).
Gotowe „komornicze allegro” czeka teraz na obwieszczenia o licytacjach, które będą sukcesywnie zamieszczane w miarę napływania wniosków od wierzycieli.
– Jesteśmy przekonani, że uruchomienie portalu wpłynie na wzrost zainteresowania wierzycieli tym sposobem egzekucji. Wierzyciele długo czekali na start systemu, bo rozporządzenie w tej sprawie weszło w życie 1 marca 2017 r. – przypomina mec. Marcin Czugan, wiceprezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych.
Potencjalni kupcy już mogą jednak zakładać tam profile i ustawiać np. funkcje powiadamiania o licytacjach dotyczących danej kategorii przedmiotów. – System e-licytacji świetnie sprawdza się w wielu krajach UE, np. na Węgrzech czy w krajach nadbałtyckich. Teraz, dysponując jednym z najnowocześniejszych rozwiązań w Europie, zamierzamy popularyzować ten nowy sposób nabywania ruchomości. Przygotujemy filmy edukacyjne, które będą na bieżąco publikowane, oraz zamierzamy nawiązać współpracę z Biurem Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, by zainteresować nową możliwością zbywania zajętych ruchomości także wierzycieli – zapowiada prezes Łyszczek.

Komornik z Chrzanowa zawieszony przez ministra

Chodzi o Marcina M., który wszczął nieuprawnioną egzekucję z renty w stosunku do 11-letniej córki zmarłego dłużnika. Wcześniej został on odsunięty od wykonywania czynności, a do prokuratury trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Do resortu zgłaszały się także inne osoby informujące o nielegalnych zajęciach mienia, wywieraniu presji na dłużników czy podstępnym wchodzeniu do ich domów.

Działalność komornika prześwietla też Krajowa Rada Komornicza. Prezes KRK wyznaczył czteroosobowy zespół wizytatorów. Sprawdza on wszystkie egzekucje, w których Marcin M. zajmował mienie, a także wszystkie sprawy z wniosku jednego z wierzycieli, w których przewijał się krakowski adwokat, mec. Marcin Serczyk. Komornikowi, abstrahując od odpowiedzialności karnej, grozi nawet wydalenie z zawodu.

DGP