RPO prosi NIK o skontrolowanie działań służb pod kątem inwigilowania obywateli. Izba odpowiada, że nie może tego zrobić skutecznie i efektywnie,
Na mocy tzw. ustawy inwigilacyjnej służby specjalne zyskały potężne możliwości kontrolowania obywateli. „Od wejścia w życie przepisów minęło już kilka lat i cenne byłoby skontrolowanie funkcjonowania wprowadzonych zmian” – napisał Adam Bodnar do Mariana Banasia. Sugerował, że NIK to dziś jedna z nielicznych instytucji, która ma do tego kompetencje.
Odpowiedź prezesa Izby jest zaskakująca. Czytamy w niej: „Wobec ograniczenia kompetencji kontrolnych NIK, i to zarówno wobec służb specjalnych, Policji jak i sądów oraz prokuratury, przeprowadzenie skutecznej, efektywnej kontroli w postulowanym przez Pana zakresie uważam za niemożliwe”.
Co zaniepokoiło RPO w ustawie z 2016 r. o zmianie ustawy o Policji? „Służby nie muszą już składać pisemnych wniosków do dostawców usług internetowych i wykazywać, na potrzeby jakiego postępowania dane są im potrzebne. Oznacza to, że mogą być one zbierane nie tylko wówczas, gdy jest to rzeczywiście konieczne do wykrywania lub zapobiegania najpoważniejszym przestępstwom, którym inaczej nie da się przeciwdziałać, ale także wtedy, gdy jest to dla służb wygodne” – przekonywał RPO prezesa Banasia. Zaznaczył, że „sąd okręgowy ma wprawdzie prawo do kontroli, ale jedynie na podstawie zbiorczych półrocznych sprawozdań służb (…). Po kontroli może jedynie poinformować poszczególną służbę o jej wynikach, ale nie może zarządzić np. zniszczenia zgromadzonych danych. W praktyce ta kontrola sądów ma charakter iluzoryczny”. Kolejnym zarzutem był nieproporcjonalnie długi czas trwania kontroli operacyjnej – do 18 miesięcy. Ponadto znowelizowane przepisy ograniczyły chronioną prawem tajemnicę zawodów zaufania publicznego, m.in. adwokatów, lekarzy i dziennikarzy. Zdobyte tajemnice mogą być wykorzystane w postępowaniu karnym.
W odpowiedzi NIK zdaje się podzielać obawy RPO. Przypomina, że już od 2013 r. Izba, dostrzegając potrzebę zreformowania systemu służb i zapewnienia skutecznego nadzoru, przedstawiała swoje uwagi. Jednak zmiana z 2016 r. to uniemożliwiła. Bo choć konstytucja i ustawa o NIK dają jej uprawnienia kontrolne wobec służb, to jednak „ustanowione zakazy udostępniania informacji związanych z prowadzonymi czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi znacząco utrudniają lub wręcz uniemożliwiają kontrolę i ocenę prawidłowości oraz zasadności wykonywania zadań służb. Zakazy te, na co wskazują doświadczenia, są dodatkowo często nadużywane i stanowią pretekst do nieujawniania innych informacji”.
Jedyną formą kontroli zewnętrznej, dalece niedoskonałej, jest dziś ta wykonywana przez sądy i prokuratora – argumentuje prezes.
– Zbudowano system, w którym służby znajdują się wyłącznie pod polityczną kontrolą. To dobrze dla aktualnej władzy, źle dla obywatela i państwa – mówi Borys Budka, przewodniczący klubu parlamentarnego KO.
– To by oznaczało, że nie ma w naszym kraju instytucji, która jest w stanie skontrolować służby – ocenia Andrzej Rozenek z Lewicy. Dodaje, że istnieje sejmowa komisja ds. służb specjalnych, która kiedyś miała rotacyjnie wybieranego przewodniczącego, ale od jakiegoś czasu jest nim wyłącznie przedstawiciel PiS. I zajmuje się tylko tymi sprawami, które są wygodne dla partii.
Michał Jach (PiS), członek wspomnianej komisji, protestuje. – Mamy szczegółowy nadzór nad służbami. Na posiedzeniach komisji dostajemy wyczerpujące informacje, również dotyczące spraw głośnych medialnie – mówi. – Nie widzę powodów do larum, profesjonalizm służb rośnie. Działają w oparciu o przepisy zgodne z unijnymi standardami.
Marek Biernacki (PSL-Kukiz), były szef MSWiA, przekonuje jednak, że wiedza zarówno komisji, jak i NIK o służbach jest dziś mocno ograniczona. – Tak było, gdy próbowaliśmy poznać szczegóły przekazania środków z Funduszu Sprawiedliwości na działania CBA. A także, kiedy pytaliśmy o system Pegasus – podaje przykłady.
Jarosław Krajewski (PiS), wiceprzewodniczący komisji, który brał udział przy tworzeniu komentowanej ustawy, broni jej. – Nowelizacja dała funkcjonariuszom narzędzia do przeciwdziałania zagrożeniom, również terrorystycznym. Znam przynajmniej kilka sytuacji, w których dzięki nim udało się oddalić zagrożenie – podkreśla. – Jeśli ktoś ma zastrzeżenia do zapisów ustawy, zawsze może złożyć wniosek o ich ocenę do TK.
Wniosek nie do trybunału, ale do Sejmu, by zlecił NIK przeprowadzenie kontroli. O takich planach słychać w biurze RPO. Bo choć rzecznik podziela zdanie Izby, że możliwości w obecnym stanie prawnym są ograniczone – tym bardziej oznacza to konieczność działań sprawdzających.