- Naszym celem jest oczyszczenie zbioru z pewnych regulacji, które nie powinny się tam znaleźć. Nie oznacza to jednak, że ulegamy tendencji do łagodzenia zasad etyki adwokackiej - mówi Prof. dr hab. Jacek Giezek, adwokat, przewodniczący Komisji Etyki Naczelnej Rady Adwokackiej.
Prof. dr hab. Jacek Giezek, adwokat, przewodniczący Komisji Etyki Naczelnej Rady Adwokackiej fot. Materiały prasowe / DGP
W grudniu odbyła się konferencja „Ponadczasowość zasad etyki zawodu a granice ich modyfikacji”, zorganizowana przez dziekanów kilku izb adwokackich. Jakie wnioski z niej wypływają w kontekście zapowiadanych zmian w zasadach etyki adwokackiej?
Po pierwsze – komisja etyki w dalszym ciągu pracuje nad projektem. Jego wstępna wersja została już przedstawiona i spotkała się z uwagami, po których uwzględnieniu przedstawimy Naczelnej Radzie Adwokackiej ujęcie nieco zmodyfikowane. W ramach samej konferencji projekt udostępniono uczestnikom, pojawiały się głosy dotyczące różnych aspektów, które trudno podsumować w kilku zdaniach. Między innymi dyskutowano nad tym, czy zbiór zasad etyki powinien składać się z klauzul generalnych czy regulacji szczegółowych. Myślę, że takie przeciwstawienie nie jest najtrafniejszym postawieniem problemu. Nie chodzi bowiem o to, by w zbiorze występowały same klauzule generalne, mogą się w nim pojawić regulacje bardziej konkretne, chodzi jednak o to, by ta konkretyzacja nie poszła za daleko. Inaczej mówiąc – by nie znalazły się tam przepisy, których miejsce jest w regulaminie wykonywania zawodu adwokata albo dotyczące kwestii, które z etyką adwokacką nie mają wiele wspólnego.
Jakie najważniejsze kwestie poruszono?
W ramach konferencji pojawiły się wypowiedzi dotyczące tajemnicy adwokackiej czy zakazu łączenia zajęć – to jest tej regulacji, która w między czasie przez Naczelną Radę Adwokacką została zmieniona. Także reklama stanowiła przedmiot odrębnej debaty. Tych spostrzeżeń, najprzeróżniejszych, było ze strony uczestników konferencji sporo – miała ona bardzo ożywiony charakter.
Pojawił się też wątek systematyki kodeksu. Chodzi o to, że przepisy o relacji adwokata z klientem powinny znajdować się na jego początku, a nie jak obecnie – w dalszej części. Pana zdaniem ma to aż tak duże znaczenie, żeby zmieniać treść kodeksu?
Sam wypowiadałem się na ten temat. Struktura ma oczywiście znaczenie i o czymś świadczy, kolejność, w jakiej prezentowane są poszczególne kwestie ujęte w kodeksie etyki adwokackiej jest nie bez znaczenia. Pewne wnioski można z tego wyciągać, jednak wciąż jest to zagadnienie strukturalne. Pojawiły się też uwagi dotyczące pierwszych 15 paragrafów, jakie występują w projekcie przygotowanym przez komisję etyki.
Niektórzy kwestionowali część regulacji zamieszczonych w tej części, jak choćby stwierdzenie, że nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego tego rodzaju naruszenie zasad etyki, którego szkodliwość jest znikoma, a także niezawinione naruszenie tych zasad. Różnie to było argumentowane, pojawiły się uwagi, że niepotrzebnie nawiązujemy w ten sposób do konstrukcji karnistycznych, choć z drugiej strony nie należy zapominać, że w ustawie – Prawo o adwokaturze jest przepis, który nakazuje odpowiednie stosowanie pierwszych trzech rozdziałów kodeksu karnego w postępowaniu dyscyplinarnym.
Padł też postulat skonsultowania projektu z resztą środowiska adwokackiego. Jak taka konsultacja miałaby wyglądać?
To była bardzo luźna propozycja i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, jak takie konsultacje miałyby przebiegać. Zwróciłem się z apelem do uczestników konferencji, aby nadsyłali swoje propozycje modyfikacji czy zmian projektu, który został im przedstawiony. O ile mi wiadomo, do tej pory nie wpłynęła żadna pisemna propozycja. To najlepiej świadczy o tym, że o takie rozwiązania wcale nie jest łatwo. Mogłoby to oznaczać, że szerokie konsultacje – niektórzy mówili nawet o wykraczających poza środowisko adwokackie – niekoniecznie muszą ułatwić opracowanie projektu zbioru zasad etyki.
Czy te pomysły na zmiany, które już zostały przedstawione, idą w kierunku liberalizacji czy zaostrzenia przepisów?
Nie da się tego ująć w tak prosty sposób. Chodzi o to, by wyeksponować pewne podstawowe normy etyczne, a jednocześnie nie wikłać się w szczegóły, które w mojej ocenie są w kodeksie etyki zbędne. Odwołując się do przykładu łączenia zajęć, niewątpliwie ktoś mógłby powiedzieć, że niedawna zmiana była liberalizacją. Bo np. po spełnieniu przesłanek, które zostały wskazane w nowym brzmieniu paragrafu 9 zbioru zasad etyki, możliwe stałoby się wykonywanie przez adwokata funkcji członka zarządu w spółce prawa handlowego. Rzeczywiście taka możliwość nie jest wykluczona. Rzecz jednak w tym, że muszą być spełnione kryteria, które są nawet dalej idące niż te obowiązujące dotychczas. Nowa regulacja nie jest więc ani ułatwieniem, ani utrudnieniem, ani złagodzeniem, ani zaostrzeniem. Chodziło bowiem raczej o zracjonalizowanie zakazu łączenia zajęć. W szerszej perspektywie naszym celem jest natomiast m.in. oczyszczenie zbioru zasad z pewnych regulacji, które nie powinny się tam znaleźć, a także sprzeczności zachodzących pomiędzy poszczególnymi przepisami zbioru. Nie jest to akt doskonały, a zatem warto pracować nad jego poprawieniem, także w warstwie czysto redakcyjnej. Nie oznacza to jednak, że ulegamy tendencji do łagodzenia zasad etyki adwokackiej. Pojawiły się też argumenty, i w pełni je podzielam, że normy wynikające z obecnego zbioru zasad etyki adwokackiej obowiązywałyby również wówczas, gdyby tego zbioru w ogóle nie było.
Bo podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej nie jest kodeks etyczny, tylko ustawa?
Podstawę taką stanowi oczywiście ustawa, choć m.in. w powiązaniu z normami etycznymi, które obowiązują niezależnie od tego, czy zostaną zapisane w zbiorze, czy nie. W tym sensie, można by powiedzieć, że zbiór taki ma charakter deklaratywny. Nie tworzy norm, tylko raczej potwierdza ich obowiązywanie.