TSUE wydał wyrok, który poddał w wątpliwość funkcjonowanie nowej Izby Dyscyplinarnej SN.

"Jeśli SN uzna, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności, może przestać kierować do niej sprawy dotyczące stanu spoczynku sędziów" - orzekł TSUE.

"Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że sposób powoływania sędziów przez upolitycznioną neoKRS jest niezgodny z prawem unijnym - podał z kolei na Twitterze Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy.

Jeśli Sąd Najwyższy uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem TSUE - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do Izby Dyscyplinarnej należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego.

Trybunał w składzie wielkiej izby orzekł, że nie może być tak, że spory dotyczące stosowania prawa Unii mogą należeć do wyłącznej kompetencji sądu (organu), który nie jest uznawany za niezawisły i bezstronny.

Sędziowie w Luksemburgu zaznaczyli, że do tej sytuacji dochodzi, gdy obiektywne okoliczności, w jakich został utworzony dany organ, a także sposób, w jaki zostali powołani jego członkowie, "mogą wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości" co jego do niezależności od czynników zewnętrznych, zwłaszcza wpływów władzy ustawodawczej i wykonawczej.

Elementy te - zaznaczył TSUE - "mogą bowiem prowadzić do braku przejawiania przez ten organ oznak niezawisłości lub bezstronności, co mogłoby podważyć zaufanie, jakie sądownictwo powinno budzić w tych jednostkach w społeczeństwie demokratycznym". Czy tak jednak rzeczywiście jest w danym przypadku, którego dotyczyły pytania prejudycjalne do TSUE, powinien zdecydować sąd, który te pytania zadał, czyli Sąd Najwyższy. Wyrok odczytał sędzia Marek Safjan, jednak nie był on w składzie orzekającym.