Nie będą się stawiać na wezwania rzeczników dyscyplinarnych. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę opinii publicznej na nieprawidłowości, jakich ich zdaniem dopuszczają się te organy.
DGP
Krystian Markiewicz, Bartłomiej Starosta, Monika Frąckowiak, Dariusz Mazur – tych czworo sędziów odmówiło już rzecznikom dyscyplinarnym stawiennictwa w charakterze świadka. Z dnia na dzień takich osób będzie zapewne coraz więcej. Część sędziów w rozmowach z DGP nieoficjalnie bowiem przyznaje, że gdy przyjdzie na to czas, podejmie taką samą decyzję jak ich koledzy. Inni mówią o tym wprost już dziś.
– Jeżeli znajdę się w takiej sytuacji jak sędzia Markiewicz czy sędzia Starosta, to również odmówię stawienia się przed rzecznikami – deklaruje Małgorzata Stanek, sędzia Sądu Apelacyjnego w Łodzi.

Nieposłuszeństwo obywatelskie

Sędziowie, z którymi rozmawiał DGP, podkreślają, że podjęcie tego typu decyzji jest niezwykle trudne. – Nigdy nie przypuszczałam, że do czegoś takiego dojdzie. Mamy jednak do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, która wymaga podjęcia nadzwyczajnych środków – uważa sędzia Stanek. O działaniach swoich kolegów mówi jako o akcie obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Podobnego zdania jest Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. – W pełni rozumiem decyzje kolegów. Być może to jedyny sposób, aby wstrząsnąć opinią publiczną i uzmysłowić jej, jak niebezpieczny system został stworzony. Obecnie bowiem postępowania dyscyplinarne są narzędziem służącym do wywierania politycznych nacisków na niezależnych sędziów – mówi.
O tym, w jakim miejscu się znaleźliśmy, jeżeli chodzi o powołany do życia ponad rok temu system postępowania dyscyplinarnego, można przeczytać w oświadczeniach sędziów Mazura, Markiewicza, Frąckowiak i Starosty. Mowa jest w nich m.in. o upolitycznieniu rzeczników i ich zastępców (wskazuje ich w sposób arbitralny minister sprawiedliwości) oraz o domniemanym udziale osób pełniących te funkcje (Michała Lasoty i Przemysława Radzika) w akcji hejtowania sędziów przeciwnych wprowadzanym przez ekipę rządzącą zmianom w obszarze wymiaru sprawiedliwości. Jak pisze w swoim oświadczeniu sędzia Starosta, widoczne są powiązania rzeczników z hejterskim kontem na Twitterze KastaWatch: „To na tym koncie często zapowiadano działania dyscyplinarne wobec sędziów, które później realizowano, tam też ujawniano szczegóły przesłuchań prowadzonych przez rzeczników dyscyplinarnych”.
Sędziowie zwracają uwagę na nieprawidłowe korzystanie przez rzeczników z przepisów. Jak już pisaliśmy na łamach DGP, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego nie powinni inicjować spraw dyscyplinarnych przeciwko sędziom sądów rejonowych i okręgowych. Na ten problem już w lipcu br. zwrócił uwagę w jednym z pism kierowanych do zastępcy rzecznika Dariusz Mazur, sędzia sądu okręgowego. Odmówił wówczas stawienia się na wezwanie.
– Uznałem, że wezwanie zostało do mnie wystosowane przez organ nieuprawniony, w związku z czym jako stanowiące przejaw przekroczenia uprawnień nie może wywoływać wobec mnie skutku prawnego w postaci czy to obowiązku, czy prawa udzielenia merytorycznej odpowiedzi – tłumaczy sędzia Mazur.

Podwójne standardy

Sędziowie w oświadczeniach mówią również o nierównym traktowaniu i podwójnych standardach. „Rzecznicy dyscyplinarni (Piotr – red.) Schab, Lasota i Radzik nie podjęli żadnych istotnych czynności dyscyplinarnych zmierzających do wyjaśnienia tzw. afery hejtowania sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości (…)” – podkreśla sędzia Markiewicz. Tymczasem sędziowie, sprzeciwiając się temu, co się dzieje w sądownictwie, są niemal bezustannie wzywani przez rzeczników.
– Jeżeli mowa jest o podwójnych standardach, to jak nazwać zachowanie sędziego Markiewicza, który z jednej strony składa oświadczenie, z którego wynika, że nie uznaje rzecznika dyscyplinarnego, a z drugiej – do tego samego rzecznika składa donos na mnie? – pyta retorycznie Maciej Mitera, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa. I mówi, że w ostatni czwartek stawił się przed rzecznikiem w sprawie zainicjowanej właśnie przez sędziego Markiewicza.
Sędzia Starosta porusza z kolei w swoim oświadczeniu sprawę Jarosława Dudzicza, zastępcy rzecznika KRS, który miał być autorem antysemickich wpisów w internecie. Jak zauważa, przez cztery lata nie zostało w tej sprawie wszczęte nawet postępowanie wyjaśniające.
Wczoraj nad sprawą pochylało się kolegium KRS. – Sprawa została przekazana do komisji etyki, która ma przedstawić swoje wnioski na rozpoczynającym się już dziś posiedzeniu rady. Ponadto przewodniczący KRS ma się zwrócić do prokuratora krajowego o udostępnienie informacji na temat prowadzonego w tej sprawie przez prokuraturę postępowania – mówi Maciej Mitera.
Dodaje, że sędzia Dudzicz złożył oświadczenie, że nie będzie już występował jako zastępca rzecznika rady oraz że podejmie kroki prawne w celu ochrony swojego dobrego imienia.
DGP zapytał, co o postępowaniu sędziów myślą Ministerstwo Sprawiedliwości oraz rzecznicy. Na odpowiedzi czekamy.