Trybunał Konstytucyjny nie powinien zajmować się pytaniami prawnymi dotyczącymi statusu sędziów Sądu Najwyższego wybranych przez poprzednie składy Krajowej Rady Sądownictwa – uważa rzecznik praw obywatelskich.
Sprawę przed TK zainicjował jeden z nowych sędziów SN Kamil Zaradkiewicz. Kwestionuje powołania sędziów SN z lat 2000–2018. Przyczynkiem do tego ma być wyrok TK z 20 czerwca 2017 r. (sygn. akt K 5/17). Trybunał stwierdził wówczas m.in., że przepisy, zgodnie z którymi sędziów do składu KRS wybierali sami sędziowie, był niezgodny z konstytucją.
Jednocześnie sędzia Zaradkiewicz wniósł do TK o udzielenie zabezpieczenia. Miałoby ono polegać m.in. na nakazaniu Kamilowi Zaradkiewiczowi, jako przewodniczącemu składu orzekającego, a więc samemu sobie, przekazania akt sprawy prezesowi Izby Dyscyplinarnej w celu skierowania do TK pytania prawnego. Jednak zdaniem RPO wniosek ten powinien zostać odrzucony z uwagi na niedopuszczalność jego merytorycznego rozpoznania. Jak bowiem pisze Bodnar: „nie można udzielić zabezpieczenia w sprawie, w której niedopuszczalne jest orzekanie”.
A że pytania prawne sędziego Zaradkiewicza powinny trafić do kosza, RPO jest przekonany z kilku powodów. Przede wszystkim Adam Bodnar stawia tezę, że nie występują okoliczności, które wskazywałyby na to, że od odpowiedzi na zadane trybunałowi pytania zależy rozstrzygnięcie sprawy zawisłej przed SN. A jest to jedna z przesłanek uprawniających sąd do skierowania pytań do TK. Bodnar tłumaczy, że nie można zastanawiać się nad tym, czy sędziowie SN wyłonieni w konkursie przez poprzednie składy rady są prawidłowo powołani i czy w związku z tym mogą orzekać. Przypomina, że zakwestionowane przez TK w 2017 r. przepisy o KRS straciły moc obowiązującą w dniu publikacji wyroku trybunału, a więc 21 czerwca 2017 r. Natomiast konstytucja, jak pisze RPO, „nie pozostawia miejsca na wątpliwości, że utrata mocy obowiązującej przepisu nie mogła nastąpić wcześniej, tj. przed wejściem wyroku w życie”.
Co więcej, w ustawie zasadniczej znajdziemy również rozstrzygnięcie kwestii granic retroaktywności orzeczeń TK. W art. 190 ust. 4 czytamy, że wznowić postępowanie w oparciu o wyrok TK można na zasadach i w trybie określonych we właściwych przepisach. Te z kolei stanowią, że na zainicjowanie takiego postępowania jest tylko miesiąc. „Ustawodawca zakłada więc wyraźnie, że w systemie prawnym pozostaną trwałe konsekwencje prawne (prawomocne rozstrzygnięcia, które nie mogą być podważane ze względu na upływ terminu) wywołane przez przepisy, które jako niekonstytucyjne utraciły swoją moc obowiązującą” – argumentuje Bodnar. I przypomina, że sam TK już się wypowiadał na temat retroaktywności swoich orzeczeń. Tak było w przypadku głośnego wyroku z 2007 r. stwierdzającego niekonstytucyjność instytucji asesora sądowego (sygn. akt SK 7/06). Trybunał zaznaczył wówczas wyraźnie, że „niekonstytucyjność przepisów o charakterze ustrojowym nie powinna prowadzić do wznawiania postepowań sądowych w sprawach zakończonych wydaniem rozstrzygnięć przez składy orzekające z udziałem asesora sądowego”.