- Liczba sytuacji, w których musi interweniować ministerstwo, spadła. Rzadziej też musimy kierować wnioski dyscyplinarne - mówi dr Rafał Reiwer, zastępca dyrektora departamentu wykonania orzeczeń i probacji Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiedzialny za reformę komorniczą.
Dr Rafał Reiwer, zastępca dyrektora departamentu wykonania orzeczeń i probacji Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiedzialny za reformę komorniczą fot. Wojtek Górski / DGP
Sześć miesięcy po wejściu w życie nowych przepisów o komornikach mamy rekordową skuteczność. Przynajmniej tę kwotową.
Dane są optymistyczne, zwłaszcza że odnoszą się do sum, które odzyskali wierzyciele. I to nie tylko w stosunku do 2015 r., gdzie mieliśmy skuteczność na poziomie 12,1 proc., ale nawet w stosunku do lat 2016–2017, gdzie była ona stosunkowo wysoka (na poziomie 15,7 – 15,8 proc.), i dotąd historycznie najwyższa. Rok 2018 był pod tym względem nieznacznie gorszy, ponieważ był to okres największych zawirowań, związanych z niepewnością co do tego, czy wynagrodzenie komornika będzie pomniejszane o VAT. My od początku staliśmy na tym stanowisku, że komornik nie jest podatnikiem podatku VAT, ale oficjalnie zostało ono podzielone przez Ministerstwo Finansów dopiero w kwietniu tego roku. Do tego czasu mieliśmy sporo rezygnacji komorników spowodowanych tą vatowską niepewnością, co oczywiście nie sprzyjało skutecznemu odzyskiwaniu należności. Dzisiaj jednak mamy już najwyższą liczbę komorników w historii tego zawodu, prawie 1900, i stabilną sytuację kadrową. Wracając do skuteczności, nawet w porównaniu do okresu z najwyższą dotąd skutecznością, którą wiążę z likwidacją tzw. hurtowni komorniczych po 2015 r., wynik z pierwszego półrocza 2019 jest bardzo dobry. Również zestawiając ten okres z analogicznym półroczem ub. roku.
Czy skuteczność kwotowa nie mówi nam więcej o stanie majątkowym dłużników niż o skuteczności komorników?
Oczywiście dobra sytuacja ekonomiczna miała wpływ na zwiększenie skuteczności. W doktrynie przyjmuje się, że im bardziej zamożne jest społeczeństwo, tym wyższy jest poziom skuteczności komorniczej. Wpływ mogą też mieć działania rządu związane z ograniczeniem lichwy. Już sama zapowiedź wprowadzenia standardów dla przedsiębiorstw czy instytucji zajmujących się udzielaniem tego typu pożyczek zniwelowała te najbardziej drastyczne przykłady wykorzystania osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Natomiast po wprowadzeniu nowych ustaw – o komornikach sądowych i kosztach komorniczych – doszło do ograniczenia kierowania do komorników rolowanych wierzytelności, które wcześniej były umarzane z powodu bezskuteczności. Jedyną korzyścią z kierowania ich ponownie do egzekucji było doliczanie kolejnych kosztów adwokackich czy radcowskich, które często były naliczane jako wielokrotność stawki minimalnej i egzekwowane w pierwszej kolejności.
Celem, jaki przyświecał reformie, była nie tylko poprawa egzekucji, lecz przede wszystkim wzmocnienie nadzoru, by wyeliminować patologie czy skandale z udziałem komorników. Jak obecnie wygląda skala nieprawidłowości w tym zawodzie?
Kiedy pan ostatnio słyszał o skandalu komorniczym?
Ostatnio wcale, dlatego pytam, czy ich nie ma, czy jeszcze nie wyszły na jaw?
Nie mamy afer komorniczych. Do MS nie wpływają skargi dotyczące rażących naruszeń prawa w tej skali, z jaką mieliśmy do czynienia poprzednio. Nie mamy też ani informacji medialnych, ani od prezesów sądów o tym, żeby dochodziło do takich sytuacji, jakimi zajmowała się prasa w okresie poprzedzającym prace nad reformą postępowania egzekucyjnego i zawodu komornika sądowego. Co więcej, zgodnie z założeniem przekazania znaczących uprawnień prezesom sądów rejonowych – do nadzoru odpowiedzialnego nad podległymi im obecnie służbowo komornikami – spowodowała, że wiele nieprawidłowości korygowanych jest na najniższym poziomie – tam, gdzie trafiają skargi na komorników. W poważniejszych przypadkach sami prezesi odsuwają komorników od czynności i składają wnioski o wydalenie ich z zawodu. Dodam, że jest to nowe, nieznane poprzedniej ustawie uprawnienie prezesów sądów rejonowych.
Jednak liczba skarg na czynności komornicze wzrosła, co akurat było spodziewane w związku z wprowadzeniem specjalnego formularza skargi.
Owszem, w 2018 r. odnotowano, w porównaniu do lat wcześniejszych, bardzo małą liczbę skarg – ok. 56 tys., najniższą od wielu lat. W tym roku mamy już 37,5 tys. Zakładając, że ten trend się utrzyma, do końca roku może ich być około 75 tys. To tyle skarg, ile odnotowywaliśmy jeszcze w latach 2013–2015. Proszę jednak pamiętać o zmianach systemowych, które wprowadziły nagrywanie czynności komorniczych wykonywanych w terenie czy powszechne doręczenia formularzy skarg i pouczenia o możliwości skorzystania z nich. Ogólnodostępne formularze sprawiają, że skarga dłużnika jest rozpoznawana merytorycznie, a nie odrzucana z uwagi na braki formalne, co wcześniej miało miejsce nagminnie. Wróżono nam armagedon, że kiedy dłużnik dostanie formularz, to skarg będzie tak wiele, że wprost zaleją sądy. Nic takiego nie miało miejsca. Wprowadzenie nadzoru odpowiedzialnego prezesów sądów rejonowych nad komornikami sprawiło, że liczba sytuacji, w których musi interweniować MS, również bardzo spadła. Rzadziej też musimy kierować wnioski dyscyplinarne. Prezesi sądów rejonowych, jak obserwujemy, rzeczywiście sprawują nadzór odpowiedzialny – to bardzo cieszy.